Osoba programująca na laptopie z widocznym kodem na ekranie.

Pracować trzeba mądrze, a nie ciężko. Pensja blisko 1 mln zł… a wszystko robili za niego programiści z Chin

3 minuty czytania
Komentarze

Albo jakbyśmy inaczej powiedzieli – „co wolno wojewodzie, to nie Tobie…”. Przypominamy dziś historię z korporacji Verizon, która swego czasu odkryła dziwne logowania z Chin do wewnętrznych systemów firmy. Najpierw myślano, że był to atak — dość słuszne założenie, szczególnie 10 lat temu. Historia okazała się jeszcze ciekawsza, ponieważ dostępu Chińczykom udzielił programista firmy, a ci po prostu… pracowali za niego.

Programista zrobił ten przekręt w biurze

Największy podziw w tej sytuacji budzi fakt, że to wszystko wydarzyło się w czasach, kiedy nikt nie myślał o pracy zdalnej. Nasz programista miał nieco ponad 40 lat. Jego długi staż w korporacji nie wzbudzał żadnych podejrzeń, a zadowalający, czysty kod sprawiał, że stawał się wręcz niewidzialny dla władz firmy. Nikt jednak nie wiedział, jak nikczemnego postępku nasz programista (i jego koledzy z Chin) się tu dopuścili.

Jak się jednak okazuje, nasz programista wpadł na chytry plan. Pracownik Verizonu postanowił wynająć firmę kodującą z Chin, która wykonywała jego pracę za 1/5 rocznej wypłaty. Sam zainteresowany zarabiał ok. 250 tys. dolarów rocznie (~1,05 mln złotych według dzisiejszego kursu, według kursu z 2013 roku – ok. 790 tys. dol), więc oddanie ok. 50 tys. dolarów (~213 tys. złotych) Chińczykom nie stanowiło dla niego problemu.

programista chin
(fot. Pexels / Kevin Ku)

Jak udało się to osiągnąć? Cóż, pracownik Verizonu musiał przesłać do Chin fizyczny token RFA, aby współpracująca z nim firma mogła się logować do systemów od godzin 9 do 17. Programista zwyczajnie przychodził do biura, udając, że wykonuje swoje obowiązki. Ta część planu jest dla mnie najbardziej problematyczna. Z racji, iż osobnik i tak musiał stawiać się w biurze, ten nie mógł w pełni wykorzystać zdobytego czasu wolnego.

Śledztwo Verizonu też wskazało, że ofiarą takiego procederu mogło paść kilka innych korporacji programistycznych w okolicach 2012 roku. Jak możecie się domyślać, bohater naszej historii został zwolniony z firmy. Niemniej jednak dziś, w czasach masowej pracy zdalnej, przekierowanie obowiązków na inne osoby jest znacznie łatwiejsze, niż w poprzedniej dekadzie.

Outsourcing pracy to nowa codzienność pracodawców

Specjaliści wskazują, że taki outsourcing ma najczęściej miejsce w branży informatycznej, gdzie deweloperzy mogą łatwo przerzucać zadania na inne osoby, pochodzące najczęściej z uboższych krajów, oraz je stosownie wynagradzać. Artykuł Business Insider oczywiście murem staje za wielkimi korporacjami, sugerując, iż pracownik nie może przecież mieć dobrych intencji w delegowaniu obowiązków.

I jasne, istnieją przypadki, gdzie pracownik nie posiada stosownych umiejętności i chce po prostu więcej zarabiać — stąd proces outsourcingu. Nie można jednak też wsiadać na zwykłych ludzi, którzy szukają sposobów na pomnożenie swojego majątku, a nie mają takich instrumentów inwestycyjnych, jak wielcy milionerzy.

A, że legislatura nie nadąża za trendami w biznesie, wiemy nie od dziś. Dopiero trzy lata od światowego kryzysu zdrowotnego, w Polsce wchodzą nowe przepisy dotyczące pracy zdalnej. Pracodawca będzie teraz musiał np. pokryć koszty energii elektrycznej oraz opłat telekomunikacyjnych, jakie były niezbędne do utworzenia stosunku pracy zdalnej. Pracownik musi też zapewnić szefostwo, że posiada odpowiednie warunki lokalowe i techniczne, aby móc spełniać swoje obowiązki.

zdjęcie główne: Pexels / Lukas

Motyw