Osoba liczy banknoty o nominale 100 złotych na rachunki za prąd przy biurku, na którym znajduje się laptop, kalkulator i filiżanka.

Porównałem ceny elektroniki w Polsce i Niemczech. Zarabiasz mniej, a za iPhone’a i tak płacisz więcej

4 minuty czytania
Komentarze

Ceny elektroniki to porównanie, które zwykło wypadać na korzyść naszych zachodnich sąsiadów. Słaba złotówka oraz inflacja sprawiły jednak, że ta różnica nie jest już tak zatrważająca, jak kiedyś. O ile skorzystanie z niemieckich ofert będzie miało czasem sens w przypadku sklepów online wysyłających także do Polski, tak w życiu bym nie wsiadł w samochód i nie przekroczył granicy, mieszkając w centrum lub na północy naszego kraju.

Polska kontra Niemcy. Siła nabywcza odbiera nam szansę na zwycięstwo

Przede wszystkim, ten artykuł będzie porównywać ceny elektroniki między Polską a Niemcami, opierając się na kursie euro do złotówki z 25 stycznia 2023 roku, tj. 1 EUR = 4,72 PLN.

Warto też pamiętać, że Polacy mają zupełnie inną, znacznie mniejszą siłę nabywczą pieniądza, niż Niemcy. O ile nasi rodacy mogli w 2022 roku wydać średnio 43 tys. złotych, tak dla zachodnich sąsiadów ta wartość wyniosła już 117 tys. złotych, po uwzględnieniu aktualnego kursu euro do złotówki.

Oznacza to w skrócie, że nawet jeśli ceny produktów po przeliczeniu na złotówki byłyby w Niemczech delikatnie wyższe, naszym sąsiadom i tak byłoby łatwiej je kupić, ponieważ po prostu lepiej zarabiają!

10 krajów z największą siłą nabywczą pieniądza. Polska zajęła w nim skromne, 29. miejsce (źródło: GfK)

Porównanie cen elektroniki w Polsce i Niemczech

Przykład pierwszy z brzegu — iPhone 14 (128 GB). Podczas gdy Apple wyceniło ten model w Polsce na 5199 złotych, Niemcy zapłacą jedynie… 4715 złotych (999 euro). To aż 484 złote różnicy! Mieszkając przy granicy, długo bym się nie zastanawiał nad wycieczką do najbliższego, niemieckiego elektromarketu. A przypomnijmy, to tylko ceny sugerowane przez Apple. Ten sam smartfon można napotkać w polskich sieciach handlowych nawet za 5699 złotych. Krótko mówiąc, jest grubo.

Funkcje iPhone 14

No dobrze, lecz może Apple to jakiś wyjątek od reguły? Spójrzmy na jeden z najmocniej promowanych produktów koreańskiego Samsunga, czyli składane Galaxy Z Fold 4 (12/256 GB). W przypadku niemieckiej strony producenta smartfon ten został wyceniony na 7641 złotych (1619 euro).

Co ciekawe, ten sam wariant został wyceniony przez polski oddział Samsunga na 7499 złotych. Polska górą, mamy taniej! Tylko ponownie, w przypadku tak niskich różnic cen, dla Niemca ten smartfon jest po prostu tańszy, ze względu na to, że średnio więcej zarabia.

Samsung Galaxy Z Fold

Odejdźmy jednak od smartfonów i zwróćmy wzrok w kierunku sektora gier. Konsolą, która zmierza po tytuł najlepiej sprzedającej się w historii, jest niewątpliwie Nintendo Switch. Porównajmy więc na szybko cenę najnowszego modelu, czyli wariantu OLED.

Podczas gdy w Polskich sieciach handlowych sztywna cena to 1669 złotych, Niemcy zapłacą nieco mniej, bo równowartość 1600 złotych (339 euro). Nie dość, że mają trochę taniej, to z łatwością jeszcze dokupią kilka gier — bo i budżet ich zbytnio nie zaboli!

Dock Switch OLED 4K

No to jak już gramy, to sprawdźmy jeszcze jakiś telewizor. Pierwszy model z brzegu — SONY XR-65X90K. 65 cali, wsparcie dla DVB-T2 i wszystkich bajerów w PlayStation 5, powiązanych z łączem HDMI 2.1. No i do tego ekran LED o rozdzielczości 4K, bo jak inaczej?

W Niemczech sugerowana cena tego telewizora w dniu premiery wynosiła 8963 złote (1899 euro). W Polsce ten sam model debiutował z ceną 8699 złotych. Niewielka różnica, ale jednak na korzyść polskiego konsumenta.

Telewizor Sony 75"

Wnioski? Potrzebujemy większej regionalizacji cen

Cztery przykłady sprzętu i… remis! Jak sami widzicie, niektórzy producenci elektroniki dbają o regionalizację cen swoich produktów. To znaczy, że gdy zestawimy ze sobą wartość sprzętu w euro i złotówkach, polski konsument rzeczywiście ma szansę zapłacić mniej od tego niemieckiego.

Zobacz też: Gniazdko, które kupuje coraz więcej Polaków. Jest o wiele lepsze od tego, co masz w domu

Niestety, ta różnica jest zbyt mała, by miała ona w dalszym rozrachunku jakieś rzeczywiste znaczenie. Aby Polacy mogli kupować tyle samo elektroniki co Niemcy, produkty w naszym kraju musiałyby teraz kosztować prawie trzy razy mniej!

A jak wszyscy wiemy, to się nigdy nie wydarzy. Możemy więc liczyć jedynie na zwiększenie siły nabywczej pieniądza w Polsce. A ten proces też trwa długie lata, o ile jest rozsądnie prowadzony przez władze państwa.

fot. Depositphotos/foremniakowski

Motyw