Apple przez lata było jednym z najlepszych pracodawców na świecie, chociaż oczywiście zawsze było oczko niżej, niż Android.com.pl. Okazuje się jednak, że te czasy już minęły, o czym przekonał się nawet Tim Cook, któremu szef – czyli Tim Cook – mocno pojechał po premii. Jednak w przypadku szeregowych pracowników sytuacja również uległa pewnemu pogorszeniu.
Apple wypada z listy najlepszych pracodawców
No dobrze, tak naprawdę praca w Apple to wciąż jedna z najlepszych fuch, jakie można dorwać. Po prostu jest zauważalnie gorsza, niż była do tej pory. Tak przynajmniej wynika z listy 100 najlepszych pracodawców, na której po raz pierwszy od lat nie ma Apple. I niestety, to nie tak, że inne firmy wzięły się za siebie i przegoniły mistrza – po prostu poziom zadowolenia osób pracujących w Wielkim, Nadgryzionym Jabłku widocznie spadł.
Tu warto podkreślić, jak w ogóle powstaje ta lista: otóż odpowiada za nią serwis Glassdoor. Ten zbiera anonimowe recenzje pracowników i na ich podstawie układa ranking najlepszych pracodawców na świecie. Fakt, że Android.com.pl nie znajduje się na tej liście, wynika tylko i wyłącznie z faktu, że pod uwagę są brane firmy, które zatrudniają minimum 1000 pracowników.
Następnie firmy są oceniane w skali szkolnej – a przynajmniej z polskiego punktu widzenia, bo zamiast literek przyznawane są oceny od 1 do 5. Jak więc można się domyślić, Apple było firmą na 5, albo przynajmniej 4 z bardzo mocnym plusem. To się jednak zmieniło. Daniel Zhao, główny ekonomista w Glassdoor podkreśla, że brak Apple i Mety – ale tam zmuszają pracowników do Metaverse, więc się nie dziwię – na tegorocznej liście jest bardzo widoczny.
Apple było na liście przez ostatnie 15 lat, od momentu powstania listy. A następnie Meta jest na liście od 2011 roku i faktycznie była numerem jeden w przeszłości … To nie znaczy, że Meta i Apple są złymi miejscami pracy, po prostu spadły trochę, biorąc pod uwagę, jak konkurencyjna jest lista w tym roku.
Co się złego dzieje w Apple?
Co jednak spowodowało nagły spadek zadowolenia pracowników? Otóż Zhao twierdzi, że duży wpływ na to mają naciski ze strony Apple, które domaga się od pracowników powrotu z pracy zdalnej, co sporej grupie ludzi nie do końca odpowiada. I w sumie się nie dziwię: marnowanie czasu na dojazdy do pracy, samo płacenie za benzynę, spędzanie krótszego czasu z rodziną i klima, którą można ustawić tak, jak się chce i żadna Anetka nie kaszle.
Kolejnym czynnikiem jest nieco napięta atmosfera w firmie po tym, jak w ciągu roku kurs akcji spadł o 20%, a Chiny co raz zamykały fabryki, zmniejszając przy tym znacznie produkcję iPhone. To wszystko może być dość frustrujące, zwłaszcza że Apple samo w sobie nie bardzo może coś na to poradzić. Dlatego też nie należy wykluczać, że kiedy pracownicy pogodzą się z powrotem do biur, a produkcja znowu ruszy pełną parą, to Apple znowu zagości na liście.