Tarcza Antyinflacyjna jest mechanizmem dość kontrowersyjnym. Dlatego też nie mam zamiaru jej oceniać. Warto jednak zauważyć, że jednym z najistotniejszych jej elementów jest zerowa stawka VAT za paliwa, gaz, nawozy i żywność. Tarcza Antyinflacyjna jednak wkrótce zostanie zniesiona, ponieważ jej działanie jest niezgodne z dyrektywą UE. I znowu, nie zamierzam oceniać działań Wspólnoty, a jedynie przedstawić jej skutki.
Tarcza Antyinflacyjna zagrożona przez UE – czekają nas podwyżki
Polski rząd zapowiedział już, że będzie się starał utrzymać zerowe stawki VAT tak długo, jak będzie to możliwe przy jednoczesnym uniknięciu konfliktu z Unią Europejską. I brzmi to, jak wiarygodny scenariusz. Z jednej strony Tarcza Antyinflacyjna sprawia, że płacimy mniej, niż płacilibyśmy przy pozostawieniu starych stawek VAT. Z drugiej mocno ogranicza ona wpływy do budżetu państwa.
Obiektywnie patrząc, jej zniesienie jest na rękę rządzącym, którzy potrzebują tych pieniędzy. Z drugiej zniesienie tarczy wywołałoby wściekłość u wyborców. Unia Europejska w tej sytuacji jest więc świetną wymówką na przywrócenie stawek VAT bez konieczności narażania się swojemu elektoratowi. Czy to oznacza, że wszystkie media staną się nagle droższe o VAT? No cóż… niekoniecznie.
Tarcza Antyinflacyjna – co podrożeje?
Zacznijmy jednak od samych podwyżek: Unia Europejska ma zastrzeżenia głównie, jeśli chodzi o VAT za paliwa silnikowe, gaz i nawozy. I chociaż nie ma tu mowy o żywności, to ta i tak będzie droższa, nawet jeśli VAT na podstawowe produkty nie podrożeje – chociażby z powodu wzrostu cen nawozów. I to nawet w przypadku plonu, który już został zebrany, więc teoretycznie planowane podwyżki na przyszły sezon nie mogą go dotyczyć. Jednak pośrednicy w branży spożywczej świetnie sobie radzą z podnoszeniem cen z powodu kosztów, których nie ponoszą, przy jednoczesnym zachowywaniem niskich stawek na skupach, więc nie widzę powodu, aby ten mechanizm i tutaj nie znalazł zastosowania, nawet jeśli obietnica rządu zostanie dotrzymana:
Skupmy się jednak na tym, co obchodzi nas najbardziej: paliwa, gaz i energia elektryczna. W przypadku tych pierwszych czekają nas podwyżki o stawkę VAT. Ile dokładnie wyniosą? Trudno mi to powiedzieć, ponieważ ceny tych surowców energetycznych ulegają dużym wahaniom. Wiadomo jednak, że obecna stawka VAT za paliwa silnikowe wynosi 8%, a według zaleceń UE musi wynosić 23%. Tym samym czeka nas wzrost cen o 15 punktów procentowych.
Zróbmy więc pewną symulację z perspektywy dzisiejszych cen: benzyna 95 z 6,54 zł/l podrożeje do 7,52 zł/l. Benzyna 98 z 7,14 zł/l podrożeje do 8,21 zł/l. Olej napędowy z 7,93 zł/l podrożeje do 9,12 zł/l. Jeśli chodzi o gaz ziemny, to kosztuje on średnio 2,20 za m³. W jego przypadku mowa jest jednak o podniesieniu stawki aż o 23 punkty procentowe. Po podwyżce będzie to 2,70 zł/m³. Pamiętajcie jednak, że te wyliczenia dotyczą obecnych cen surowców, a te mogą ulec zmianie.
Tarcza Antyinflacyjna zniknie, ale jest i inny mechanizm
Przejdźmy jednak do dobrych wiadomości – a przynajmniej do wiadomości dających nadzieję na utrzymanie niższych rachunków. Otóż prąd nie musi podrożeć. Wszystko dlatego, że stawka za energię elektryczną to obecnie 5%. Jest to graniczna wartość dozwolona przez Unię Europejską i nie ma powodu, aby poszła ona w górę. Zwłaszcza że rząd przedstawił ją jako przykład skutecznej walki z inflacją, której UE nie jest w stanie zagrozić. Dlatego raczej ta stawka będzie nie do ruszenia, co w połączeniu z maksymalną ceną energii elektrycznej ustaloną przez rząd oznacza, że rachunki nam nie wzrosną.
Oczywiście z perspektywy spółek energetycznych i ich akcjonariuszy nie są to optymistyczne wieści. Sam jednak postanowiłem zacisnąć zęby i wbrew panującemu trendowi nie sprzedawać akcji, ponieważ te są na znacznie niższym poziomie, niż w ostatnich latach, więc ich wzrost w perspektywie kilkunastu miesięcy jest wysoko prawdopodobny, zwłaszcza w przypadku PGE.
To jednak nie wszystko. Rząd zamierza zastosować podobny mechanizm jak w przypadku energii elektrycznej w przypadku paliw i gazu ziemnego:
Takim mechanizmem, aby rzeczywiście zamrożenie cen dla gospodarstw domowych, również obniżona stawka dla gospodarstw domowych, czyli 693 zł za MWh powyżej 2 600 lub 3 000 kWh zużycia rocznego, a także zamrożone ceny na stosunkowo niskim poziomie w porównaniu do poprzednich proponowanych cen, czyli 785 zł za MWh dla MŚP, szpitali i szkół, by to wszystko utrzymać. W jaki sposób? Poprzez takie ukształtowanie cen przez spółki energetyczne, aby one zamortyzowały, aby były one buforem powrotu stawek VAT do poprzedniego poziomu.
– Powiedział Mateusz Morawiecki.
Tarcza Antyinflacyjna zastąpiona przez ceny maksymalne
Czy więc czeka nas ustalona stawka za te media i jakieś limity? Na przykład powtórka z wakacyjnej promocji na paliwo, ale z ustaloną ceną maksymalną poza promocją i podobny mechanizm jak w przypadku energii elektrycznej względem gazu? To bardzo prawdopodobne. Warto jednak pamiętać, że ta stabilność cenowa odbije się na spółkach dystrybuujących i produkujących te surowce. Zwłaszcza że sprowadzamy je z zagranicy.
Kiedy możemy się spodziewać tych zmian? Rząd zrobi wszystko, aby przedłużyć tarczę antyinflacyjną do marca, tak aby nie musieć wprowadzać cen maksymalnych szczycie sezonu grzewczego.
Źródło: money.pl, autocentrum.pl, legalis.pl, zaradnyfinansowo.pl, innpoland.pl, Twitter