koniec pracy zdalnej

To może być koniec pracy zdalnej. Urzędnicy „dbają” o twoje bezpieczeństwo

4 minuty czytania
Komentarze

A przynajmniej tak twierdzą Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) oraz Państwową Inspekcję Pracy (PIP). Okazuje się bowiem, że dom – miejsce z definicji bezpieczne i przyjazne, oczywiście jeśli pominiemy wszelkie patologie – w momencie, kiedy rozpoczynamy pracę, zamienia się w coś pełnego niebezpieczeństw i czyhającej ze wszystkich stron śmierci. A przynajmniej tak to widzą urzędnicy, którzy zamierzają ukrócić ten proceder.

To może być koniec pracy zdalnej

koniec pracy zdalnej

Zacznijmy od tego, że BHP w pracy jest bardzo ważnym czynnikiem. Zrobić sobie krzywdę można na bardzo wiele sposobów, nawet siedząc za biurkiem, a co dopiero wykonując zawód wymagający obsługi ciężkich maszyn, czy innych obrabiarek. Jednak skoro mowa jest o pracy zdalnej, to skupmy się na tej pierwszej grupie. 

To może być koniec pracy zdalnej – zagrożenia przy pracy z domu

koniec pracy zdalnej

Otóż nie wiem, jak u innych, ale u mnie od lat – pracowałem zdalnie, nim to było modne – wygląda to tak: budzę się rano o 4:30, idę do kuchni zjeść szybkie śniadanie i napić się kawy, a o 5:00 zasiadam przy kuchennym stole z Chromebookiem zaczynając pracę – spokojnie, ja po prostu lubię wcześnie wstawać, nikt z biura mnie do tego nie zmusza mryg, mryg. Około 7:00 budzi się moja żona, więc na spokojnie wracam do naszego pokoju. To bardzo ważny element BHP, bo w przeciwieństwie do mnie, moja lepsza połówka lubi sobie pospać do późna i obudzenie jej klepaniem w klawiaturę to dość marny pomysł. 

Zobacz też: PiP może zapukać do Twych drzwi – Mnisterstwo Pracy chce uregulować zasady pracy zdalnej

I to właściwie tyle, jeśli chodzi o zagrożenia wynikające bezpośrednio z mojej pracy. Podejrzewam, że ludzie, którzy wstają o normalnych porach, nawet tego problemu nie mają. Oczywiście, jakaś ocena BHP w miejscu pracy musi być – nie chodzi tu oczywiście o zdrowy rozsądek, a o to, aby w papierach wszystko się zgadzało. Dlatego wprowadzono system zbiorczej oceny bezpieczeństwa i higieny pracy w przypadku pracowników zdalnych. 

To może być koniec pracy zdalnej – indywidualna ocena BHP

koniec pracy zdalnej

Ten system może jednak zniknąć, bo Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (MRiPS) oraz Państwową Inspekcję Pracy (PIP) chcą wymusić indywidualną oceną każdego stanowiska, co może oznaczać koniec pracy zdalnej. O ile w małej firmie jeszcze jest możliwe, że ktoś przyjedzie zrobić kontrolę warunków pracy, tak trudno sobie wyobrazić, żeby w jakiejś większej, zatrudniającej setki pracowników, ktoś jeździł po mieszkaniach i sprawdzał… w zasadzie co? Czy jest bezpiecznie? U kogoś w jego własnym domu/mieszkaniu? Absurd i to bardzo szkodliwy absurd. 

To może być koniec pracy zdalnej i jej licznych zalet

Praca zdalna to na pewno oszczędności dla samego pracodawcy, ale i… pracownika. Owszem, trzeba płacić rachunki za Internet – tak, jakby ludzie nie mieli internetu w domu, nawet jeśli nie pracują zdalnie, ale jednak to uwzględnijmy. Owszem, trzeba płacić za energię elektryczną zużytą przez sam komputer, czajnik, a i kawę oraz herbatę samemu trzeba sobie kupić.

Odpadają jednak koszty dojazdu do pracy. Oszczędzamy na tym także dużo czasu. Zmniejsza się ruch na drogach w godzinach szczytu, mniej paliwa jest przepalane, co jest dobre i dla cen na stacjach, które i tak są stanowczo za wysokie, i dla środowiska. Osoby z mniejszych miejscowości, w których praca w sklepie za minimalną krajową to jak wygranie losu na loterii – nie mam nic do kasjerów, wręcz przeciwnie, zdaję sobie sprawę, jaka to ciężka i niewdzięczna praca – mogą w nich pozostać bez potrzeby migrowania do dużych miast w poszukiwaniu pracy. 

Sam obecnie mieszkam w małej wiosce, w której nawet nie ma sklepu, a pracuję w Warszawie i to bez ruszania się z domu. Natomiast urzędnicy chcą takich jak ja koniecznie uszczęśliwić rzucaniem kłód pod nogi przy wykonywaniu naszej pracy, jakby obecne czasy i bez tego typu pomysłów nie były ciężkie. Pocieszające jest to, że rząd zapowiedział, iż jest gotowy przesunąć wprowadzenie nowych przepisów w życie o dodatkowe dwa miesiące. To jednak tylko odwlekanie w czasie problemu, a nie rozwiązanie. 

To może być koniec pracy zdalnej – ludzie nie są tego świadomi

koniec pracy zdalnej

Tak przynajmniej wynika z raportu, który powstał na podstawie badania platformy do wideokonferencji ClickMeeting. Aż 48% badanych pracowników przyznaje, że nie wie, co myśli o nowych zmianach. W przypadku pracodawców aż 51% z nich przyznaje się do niewiedzy. A ludzie przecież nie lubią przyznawać się do swojej ignoranci. Większość z nas ma wyrobioną opinię już w momencie jeśli coś tam gdzieś usłyszy, ale bez wgłębiania się w kontekst i szczegóły. 

I chociaż to tylko moje domniemanie, to podejrzewam, że z pozostałej grupy badanych tak naprawdę niewiele osób wie, na czym te zmiany polegają, ale są im przeciwne/przychylne dla samej zasady. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia. A czy Wy wiedzieliście wcześniej o tego typu pomysłach?

Źródło: money.pl, rp.pl, buisnessinsider.com.pl, YouTube

Motyw