blackout

Jak przygotować się na blackout? Wystarczy zaledwie 230 złotych

19 minut czytania
Komentarze

Jak przygotować się na blackout? No cóż, są dwie szkoły: zawsze możesz przygotować sobie potężną instalację fotowoltaiczną, zestaw akumulatorów i kupić agregat prądotwórczy, albo wprost przeciwnie: żyć jak prawdziwy twardziel. Który nie ma nawet lodówki i prąd to dla niego zbędny bajer, którym posługują się tylko ludzie słabi na ciele i na umyśle – chociaż nie wiedzieć w jaki sposób, ale tacy twardziele zwykle mają smartfony, przez które piszą swoje mądrości w grupach na FB. Jednak na pewno zasila je hart ducha, a nie jakiś tam prąd. No dobrze, ale co jeśli ktoś nie jest prawdziwym ultramężczyzną, który żuje pszczoły, zamiast jeść miód, a żywność trzyma w ziemiance, którą wykopał gołymi rękoma, bo łopata jest dla nic niewartych lalusiów, a jednocześnie nie stać go na zbudowanie własnej elektrowni? Jak normalni ludzie mogą przygotować się na blackout? Otóż łatwiej, niż sądzicie.

Jak przygotować się na blackout?

Jak przygotować się na blackout

Nie znajdziesz tu porad w stylu: kup agregat i zapas paliwa. Każdy, kto chce się przygotować na blackout, dobrze wie, że powinien mieć takie urządzenie. Problem w tym, że ktoś może nie mieć pieniędzy na jego zakup w związku z szalejącą inflacją, albo mieszkać w bloku i po prostu nie mieć gdzie go postawić. Istnieją jednak pewne tanie metody ochrony przed brakiem energii elektrycznej, które kosztują grosze – i to czasami dosłownie, a mogą znacznie poprawić nasz komfort w razie braku energii elektrycznej. 

I wiadomo: prądu może nie być przez godzinę, ale może go też nie być przez kilka dni. Warto więc przygotować się na możliwie najgorszy scenariusz, mając nadzieję, że ten nie nadejdzie. Jednak jakieś ramy czasowe trzeba przyjąć, więc przyjmijmy najczarniejszy scenariusz: tydzień bez prądu. Warto także przygotować się do niego mądrze, żeby nie wydawać pieniędzy na rzeczy, które okażą się nam zbędne. Oczywiście, lepiej coś mieć i nie użyć, niż potrzebować i nie mieć. Jednak najlepiej jest mieć, nie potrzebować w kryzysowej sytuacji, ale używać tego w innych. 

Najpierw rozrysujmy sobie podstawowe cele, które zapewnia nam prąd:

  • Przygotowywanie żywności.
  • Przechowywanie żywności.
  • Oświetlenie.
  • Ciepło.
  • Dostęp do informacji.
  • Płacenie za towary.
  • Praca.
  • Rozrywka.
  • Bezpieczeństwo.

Jak przygotować się na blackout? – Porady ogólne 

Zanim zajmiemy się listą, to jest kilka ważnych rzeczy. Najważniejsze: naładujcie wszystkie urządzenia i powerbanki do pełna i pilnujcie, żeby ten stan się utrzymywał. Kiedy zaś zabranie prądu, to nie rozładowujcie baterii na jakieś głupoty, bo możecie tego mocno pożałować już drugiego dnia. 

Jak przygotować się na blackout? – Gotowanie

Jak przygotować się na blackout

Tu bardzo ważna uwaga: gazociąg nie wymaga prądu, a centrala ma awaryjne zasilanie. To oznacza, że niemal na pewno przy braku prądu będziecie mieli gaz w kuchence i… brak możliwości podpalenia go przez dociśnięcie pokrętła, bo piezo bez zasilania nie działa. Pamiętacie, jak pisałem, że zakup za grosze może Wam pomóc? No to właśnie przy nim jesteśmy i nazywa się on zapałki, chociaż zapalniczka również się jak najbardziej nada. Niby zwykła pierdoła, a już jesteście w znacznie lepszej sytuacji, niż przed zakupem. Oczywiście, jeśli korzystacie z butli gazowej, to również ten punkt ma zastosowanie. Powiedzmy, że tu wybraliśmy zapalniczkę za 3 złote.

Co jednak powinni zrobić właściciele kuchenki elektrycznej, lub indukcji? Kupić kuchenkę gazową. I spokojnie, nie mam tu na myśli pełnowymiarowej kuchni. Chodzi mi o jednopalnikową kuchenkę turystyczną, na najtańsze kartusze. To już wydatek kilkudziesięciu złotych – model, który sam posiadam, można nabyć za mniej, niż 50 złotych + koszty przesyłki. Kartusze mocno podrożały i pojedynczy może kosztować nawet 10 złotych, a warto mieć ich jak najwięcej, chociaż 2-3 na tydzień powinny spokojnie wystarczyć jeśli będziemy gotować prosto i szybko. Mamy więc wydatek 80 złotych. Warto także dodać, że w przypadku okresowego braku gazu taki zakup także może okazać się niezwykle pomocny. 

Tym samym w sekcji: gotowanie możemy się przygotować na nawet długotrwały brak energii elektrycznej za 83 złote, chociaż wielu osobom i te 3 złote tu wystarczą. 

Jak przygotować się na blackout? – Przechowywanie żywności

Jak przygotować się na blackout

Kasze, makarony i inne ryże to wiadomo – w szafce. Tam też schować zapas mleka w proszku, jaj w proszku, ziemniaków w proszku i mąki – również w proszku. Konserwy wszelkiej maści są również mile widziane, chociaż w tym przypadku to już w stanie nienaruszonym. Wszelkiej maści przetwory to także nasz najlepszy przyjaciel w tych trudnych czasach. Karton mleka UHT również jest czymś, co warto mieć. Tylko… co z tego? Oczywiście, że warto mieć żelazny zapas, ale kiedy mamy w zamrażarce mrożonki i pełną lodówkę, to problemem nie jest to, co jeść, a to, że całe to jedzenie może nam się zaraz zepsuć!

Zacznijmy od najważniejszego: nie panikuj. Nie otwieraj lodówki, żeby sprawdzić, czy wciąż jest w niej odpowiednio zimno, ani nie oglądaj ciągle sałaty, sprawdzając, czy przypadkiem nie zwiędła. W ten sposób wpuszczasz tylko ciepło do lodówki, a tego nie chcemy. Sięgaj do niej tylko wtedy, kiedy chcesz coś wyciągnąć, a przed otwarciem dobrze wiesz, co chcesz wyciągnąć. W ten sposób nie nagrzeje się ona przez długie godziny. No dobra, ale jak przygotować się na blackout, który trwa kilka dni? Wszystko zjeść pierwszej doby? 

Na szczęście niekoniecznie. W poradniku jak oszczędzać prąd pisałem jak zmniejszyć zapotrzebowanie lodówki na energię. I ten patent pomoże nam i w tej sytuacji. Dla przypomnienia: całe wolne miejsce zapychamy butelkami z wodą – a szczególnie w zamrażalniku. W przypadku braku prądu po prostu wystarczy wkładać na jedną półkę lodówki po butelce zamrożonej wody. W ten sposób mając kilka butelek, możemy utrzymać niską temperaturę w lodówce nawet przez kilka dni. Koszt? No cóż, to zależy, jak ktoś pije wodę butelkowaną, lub inne napoje, to sam może zebrać te tanie wkłady chłodzące, napełniając je wodą z kranu. Jeśli nie, to najtańsza zgrzewka wody to powiedzmy jakieś 6 złotych. Powiedzmy, że mamy dużą lodówkę i robi się z tego 12 złotych. 

Powiedzmy więc, że wydajemy 12 złotych, a dzięki temu oszczędzamy na energii elektrycznej, ponieważ lodówka rzadziej uruchamia agregat. 

Jak przygotować się na blackout? – Oświetlenie

Jak przygotować się na blackout

Tutaj o dziwo nieco kontrowersyjnie… To znaczy, teoretycznie są dwie szkoły: lampki elektryczne na baterie i świece. Oczywiście są też latarki na dynamo, ale te tanie, a przecież o tanich rozwiązaniach mówimy, są niewiele warte i dają tyle światła, ile się kręci korbką + 5 minut, w ciągu których już po 2 minutach jasność ostro spada. 

W przypadku tanich lampek ogrodowych z panelem solarnym, które można kupić już od około 2-3 złote światło mamy co prawda o wiele dłużej, a i ładują się one w ciągu dnia, ale nie są one w stanie nic sensownie rozświetlić, więc to także strata pieniędzy. Tu postawiłbym więc klasycznie: na lampki na akumulator, latarki lub właśnie świece. Zacznijmy jednak od końca.

Otóż pojedyncza świeca to jakieś 1-2 złote i dobry jeden wieczór oświetlenia w pomieszczeniu. Można więc powiedzieć, że wydajemy 10 złotych i mamy 5 dni spokoju na każdy pokój. Jednak… da się taniej. Jak? No cóż, mówiłem, że będzie nieco kontrowersyjnie: wkłady do zniczy. Te kosztują jakieś 3-4 złote, ale palą się nawet 72 godziny, dając dużo światło. Nawet jeśli uznamy, że długi, zimowy wieczór, trwa od 16, a siedzimy do późna, nawet do północy, to pojedynczy wkład zapewni nam światło aż na 9 dni. I właśnie takie rozwiązanie bym tu preferował.

A co z oświetleniem elektrycznym? No cóż… Jeśli macie latarki, lampki kempingowe i tym podobne ustrojstwo, to oczywiście naładujcie je do pełna. Jeśli nie macie, to kupcie, nawet z kiosku najtańszą latarkę na baterię za 10 złotych i zestaw 10 paluszków za 20 złotych. Nawet jeśli macie świeczki w domu, to zwykłe wyjście do piwnicy, na zewnątrz, czy na klatkę bez oświetlenia to duży problem, a świece na niewiele się w tych przypadkach zdadzą. Nie używajcie latarek w smartfonie – tu energię należy oszczędzać. 

Jak przygotować się na blackout

Jeśli macie w szufladach jakieś stare, słabe powerbanki, których nie chcecie podłączać do nowoczesnego sprzętu, to warto kupić najtańszą możliwą lampkę USB. To wydatek jakichś 3-4 złotych, a taki zestaw zapewni Wam światło tam, gdzie wolicie unikać stosowania świecy, lub chcecie sobie oświetlić drogę z pomieszczenia do pomieszczenia. 

Powiedzmy, że chcecie oświetlić kilka pomieszczeń w trybie mieszanym: w sensie świece, ale i na wkład do zniczy się zdecydowaliście. Nie macie latarki, ale macie stare powerbanki i chcecie być przygotowani kompleksowo. W takim razie oświetlenie to wydatek 48 złotych.

Jak przygotować się na blackout? – Ciepło

Jak przygotować się na blackout

Idzie zima, a brak energii elektrycznej może oznaczać także brak źródeł ciepła, co jest tak naprawdę największym wyzwaniem z dziś omawianych. Spójrzmy więc na kilka scenariuszy, zależnych od Waszego domu/mieszkania.

C.O.

Tu zaczynają się schody i poważniejsze wydatki. Wszystko też zależy od tego, gdzie mieszkacie. Jeśli to dom jednorodzinny i macie instalację C.O., to już Wasz budżet mocniej ucierpi. W końcu niemal na pewno nie będzie to już stara i dobra instalacja grawitacyjna, a taka, którą napędza pompka elektryczna. Tu innej rady już nie ma: trzeba kupić ładowarkę akumulatorową, akumulator i przetwornicę DC/AC 12-230V. I nie chcę tu polecać żadnych konkretnych modeli.

Za to chętnie powiem, na co zwrócić uwagę. Otóż zakup taniego, żelowego akumulatora 9 Ah 12 V to… bardzo zła decyzja. Dlaczego? Otóż jego realna pojemność to 108 Wh. Sprawność przetwornicy przyjmijmy na jakieś 80%. Mamy więc 86,4 Wh mocy. Sporo? No może jak na laptopa, bo taka pompka w najwolniejszym trybie pracy wymaga mocy około 30 W. Mamy więc niecałe 3 godziny pracy C.O, co nie wystarczy na tydzień blackoutu, ani w sumie nawet na jedną dobę. 

Tak naprawdę zacząć powinniśmy więc od akumulatora 100 Ah 12 V, który, po odliczeniu 20% strat na przetwornicy daje nam 960 Wh. To przekłada się na 4 dni działania pompki jeśli w piecu będziemy palić po 8 godzin dziennie. Blackout w założeniach trwa tydzień, ale nie kupujcie akumulatora 200 Ah – ten kosztuje około 1500 złotych, kiedy przyzwoity 100 Ah to wydatek 350 złotych. Lepiej więc kupić 2 × 100 Ah. 

Tu jednak trzeba sobie zadać pytanie: jakie są szanse, że prądu nie będzie 4 dni, a jakie, że nie będzie go tydzień? To nie jest kwestia dokupienia kartusza z gazem za 10 złotych, czy 3 świeczek po 2 złote więcej, a drogiego akumulatora. Jeśli stać Was i chcecie się porządnie zabezpieczyć, to taki zakup jest w porządku. Jeśli chcecie oszczędzić, to nie marnujcie pieniędzy, przydadzą się, a prąd powinien wcześniej wrócić. Zwłaszcza że przyzwoity prostownik – tu nie ma co oszczędzać – to około 100 złotych, a dobrze ocenianą przetwornicę można kupić już za około 110 złotych. Przy okazji oferuje ona sprawność 92%, a nie 80%, co przełoży się na kilka dodatkowych godzin pracy. To w sumie daje 660 złotych. 

Kominek

Jeśli macie  w domu kominek, to zróbcie możliwie jak największe zapasy opału. Jeśli nie macie, to wnoszenie do domu grilla, czy robienie koksownika z wiadra i trzymanie go w salonie sprawi, że z dużą dozą prawdopodobieństwa już nigdy nie będzie wam zimno dzięki tlenkowi węgla. Nie bądźcie głupi! Kiedy ubiegłej zimy mieszkańcy Teksasu borykali się z nagłym atakiem mrozu i blackoutem, to nie mróz zebrał śmiertelne żniwo, a właśnie dogrzewanie za pomocą włączonego samochodu w garażu, koksowników i grilla w salonie i przez inne desperackie metody! 

Piecyk gazowy

Tu można już kupić urządzenie dobrej marki za niecałe 450 złotych. Jeśli zaś chodzi o butle z gazem, to jej zakup, oczywiście razem z gazem, to w punkcie jakieś 150-200 złotych za 11 kg. Nie można także zapomnieć o reduktorze za około 50 złotych, który jest konieczny. Nawet jeśli macie w bloku instalację gazową, to pamiętajcie, że przyłącze do niej jest tylko w kuchni. Jeśli więc chcecie ogrzać salony, to piecyk musi się w nim znaleźć. 

O ile używane butle z autoryzowanego punktu są bezpieczne, tak unikajcie tanich, nieautoryzowanych butli. Te mogą zabić Was, wasze rodziny i sąsiadów z bloku, a wiele osób pozbawić dachu nad głową. Nie bądźcie głupi, bezpieczeństwo to podstawa. Sama 11 kg butla powinna wystarczyć na około 33 godziny ogrzewania przy pełnej nastawie, czyli nieco ponad 4 dni przy grzaniu po 8 godzin. 

Pamiętajcie jednak, że piecyk gazowy, nawet wysokiej klasy, sam w sobie jest niebezpieczny. W czasie jego działania musicie mu zapewnić wentylację, tak aby miał dość tlenu i efektami spalania była para wodna i dwutlenek węgla, a nie tlenek węgla. W tym przypadku do zestawu warto doliczyć czujnik CO. Niby 50 złotych więcej, ale życie jest cenniejsze. W sumie wychodzi więc 700 złotych. 

Prawie darmowe ciepło

Nie macie dość środków, lub zakup piecyka i butli Wam nie odpowiada? Jest alternatywa: musicie zagotować największy garnek wody, jaki macie – koniecznie z przykrywką. Jeśli macie małe garnki, to zagotujcie małe garnki. Jeśli macie grilla, to zróbcie to na nim, żeby nie marnować gazu, ale nie w domu, a na balkonie lub w ogrodzie. Następnie przynieście garnek wrzątku do domu, ale nie odsłaniajcie pokrywki. Garnek będzie stygł, a pokój będzie się ogrzewał. Niezbyt to wygodne rozwiązanie, dość upierdliwe, ale daje ono ciepło i nic nie kosztuje, poza węglem drzewnym i koniecznością umycia garnka z sadzy. 

Jak przygotować się na blackout? – Dostęp do informacji

Jak przygotować się na blackout?
Źródło: vectronom from pixaby

Tu najlepiej sprawdzi się radio. Może być takie małe, badziewne za 5 złotych z zasilaniem bateryjnym, może być stary odtwarzacz MP3 wyciągnięty z szuflady, albo nawet stary telefon 2G z opcją radia. Oczywiście można też zaszaleć i sięgnąć po jakiś model z obsługą fal nie tylko FM, ale i AM, oraz potencjometrem analogowym do szukania stacji i zintegrowanym głośnikiem, żeby nie trzeba było słuchać go na słuchawkach. W takim wypadku to wydatek rzędu 40 złotych. Doliczmy również paczkę baterii za 20 złotych. Przyjmując najdroższy wariant mamy 60 złotych, a najtańszy 25 złotych. 

Czy potrzebujecie krótkofalówki i innej radiostacji? No cóż… niekoniecznie. Niby dobrze mieć, ale nie zyskacie na tym aż tak dużo, a jest to spory wydatek. A najprawdopodobniej, jeśli nie jesteście zaznajomieni z tego typu sprzętem, to i tak w razie braku prądu i internetu niewiele na nim skorzystacie. 

Jak przygotować się na blackout? – Płacenie za towary

Jak przygotować się na blackout?

Wyobraźcie sobie taką sytuację: kasy, dzięki awaryjnemu zasilaniu, które jest wymogiem, wciąż są aktywne, mimo braku prądu i będą jeszcze przez kilka godzin. Jednak terminale padły. Jak poradzić sobie w tak beznadziejnej sytuacji? Jakie urządzenie pomoże nam w tej sytuacji? Otóż tu przyda się portfel z gotówką. I pod żadnym pozorem nie możemy wsadzić do niego kilku banknotów po 100 złotych, lub – co gorsza – po 200 złotych. Potrzebujemy 10, 20, 50 i 100 złotych. Potrzebujemy monet. Można założyć, że na tydzień powinniśmy mieć awaryjnie przygotowane po 150 złotych na dzień i nigdy nie nosić ze sobą wszystkiego! Brak prądu to raj dla wszelkiej maści złodziei i bandytów. Ile to będzie kosztowało? No cóż… 0 złotych, bo te pieniądze nam nie przepadają. 

Jak przygotować się na blackout? – Praca

Jak przygotować się na blackout?

Jeśli pracujecie poza domem, to problem pracodawcy, Jeśli pracujecie zdalnie… No to macie świetną wymówkę, żeby nie pracować, nie biorąc przy tym urlopu. Jeśli jednak nie możecie sobie odpuścić pracy, to… No cóż, może być albo drogo, albo bardzo drogo. Przyjmujemy tutaj jednak pewne zasady: praca trwa 8 godzin i 5 dni w tygodniu. Mamy więc dostarczyć zasilanie przez 40 godzin. 

Najpierw opiszę Wam, jak ja to załatwiłem. Otóż moja praca polega na pisaniu. Nie potrzebuję dużej mocy obliczeniowej, a edytora tekstu i przeglądarki. Z tego też powodu mój komputer to Acer Chromebook 314 w wersji z układem MediaTek. Jeśli chodzi o apetyt na energię, to jest to straszny niejadek: wytrzymuje do 14 godzin na pojedynczym ładowaniu, chociaż zwykle osiągam około 12. Recenzję bliźniaczego modelu z procesorem Intel przygotował dla Was Łukasz. Dodatkowo mogę go naładować do pełna dzięki powerbankowi Xiaomi 20000 mAh z PD 45 W, a i wciąż zostanie w nim nieco soku, chociaż mniej, niż ¼. Powiedzmy tak bezpiecznie, że na jakieś 2 godziny pracy. 

W ten sposób przy pełnej baterii laptopa mam 1,5 dnia roboczego, a z powerbankiem wychodzą już 3 dni i 2 godziny. Gdybym dołożył drugi powerbank, to miałbym już 4 dni i 6 godzin pracy. Oczywiście pod warunkiem, że Internet będzie mi działał. W tym celu użyję starego smartfona i innego powerbanka, które mają działać jako hot-spot, chociaż tylko tak długo, jak długo pociągną nadajniki operatora. 

Co jednak kiedy ktoś ma bardziej wymagającą od sprzętu pracę, lub komputer, dla którego powerbank to nie jest źródło zasilania? No cóż, w tym przypadku w grę wchodzi nasz znajomy zestaw z C.O., czyli akumulator, prostownik i przetwornica DC/AC 12-230 V. Nie będę się powtarzał, więc zajrzyjcie tam znowu. Warto jednak abyście dobrali przetwornicę i akumulator wedle zapotrzebowania na moc i realne zużycie energii waszego komputera. Jeśli chodzi o pojemność akumulatora w Wh, to łatwo ją policzyć mnożąc:

Pojemność w Ah x napięcie x sprawność przetwornicy.

Jak jednak sprawdzić realne zapotrzebowanie na energię komputera? No cóż… najlepiej przed listwę zamontować watomierz i przez tydzień pracy codziennie zapisywać codzienne wyniki. W ten sposób można policzyć średnią i na jej podstawie wybrać akumulator, lub raczej to, ile będzie ich potrzebnych. Warto także doliczyć sobie z 20% zapasu. Owszem, są gotowe banki energii. Jednak te są zwykle drogie i mają stosunkowo niską pojemność. A my przecież chcemy oszczędzić. 

I tu rodzi się pytanie… czy to ma sens? Czy też wydacie więcej na zabezpieczenia, niż zarobicie dzięki ich zakupowi? W końcu obkupienie się akumulatorami, prostownikami i przetwornikami nie jest trudne. Jednak zarobienie na taki zestaw w zaledwie tydzień już tak. A przecież sam zwrot poniesionej inwestycji oznaczałby co najwyżej, że przepracowaliśmy ten okres za darmo, co też sensu nie ma. Tutaj każdy już sam sobie powinien policzyć, czy bardziej opłaca mu się nie pracować przez tydzień, czy się zabezpieczyć energetycznie. 

Jak przygotować się na blackout? – Rozrywka

Jak przygotować się na blackout?

Oczywiście energii nie należy marnować na głupoty, a smartfon lepiej trzymać na czarną godzinę w pogotowiu, ale… czymś się zająć trzeba, prawda? Tu polecam oczywiście książki, planszówki i radio. 

Nie pracujesz zdalnie, ale masz laptopa? Dużo lepszym pomysłem jest ładowanie za jego pomocą smartfona, niż odpalanie sobie za jego pomocą gier. Powiedzmy jednak, że masz Nintendo Switch, lub Nintendo Switch Lite, lub jakiś tablet, czyli sprzęt, który nadaje się tylko do rozrywki. W co grać w takim przypadku? Otóż lepiej zapomnij o tytułach AAA i skup się na prostych indykach 2D. Przy okazji też zmniejsz jasność ekranu do minimalnego komfortowego poziomu. Dzięki temu znacznie wydłużysz czas, w jakim będziesz mógł cieszyć się grą. 

Warto także przygotować sobie zawczasu jakieś filmy, podcasty, muzykę i audiobooki. Te trzy ostatnie można wrzucić także na stary odtwarzacz MP3 i wymieniać w nim tylko baterię, kiedy ta padnie. Owszem, te miały zwykle dość mało pamięci. I tu przyda się nierozładowany laptop, który umożliwi żonglowanie plikami. 

Jak przygotować się na blackout? – Bezpieczeństwo

Jak przygotować się na blackout?

Brak prądu to istny raj dla wszelkiej maści elementu aspołecznego. Jak się przed nim chronić? No cóż, na pewno warto zamykać drzwi na klucz. Nie wychodzić po zmroku – chyba że to konieczne. Unikać ciemnych bram i innych podejrzanych miejsc. Jeśli to możliwe, to poruszać się w grupach i nigdy nie nosić ze sobą zbyt dużej ilości pieniędzy. 

Jeśli chodzi o samoobronę, to najlepszy będzie porządny gaz, lub żel pieprzowy. Wszelkie porady w stylu weź nóż, weź broń czarnoprochową itd. to proszenie się o kłopoty. Zranienie złodzieja nie jest w Polsce zbyt dobrze traktowane, a w szarpaninie z nożem samemu również można ucierpieć. Gaz natomiast jest w miarę bezpieczny, a przy tym bardzo skuteczny. Porządny gaz można kupić już za około 50 złotych. 

Jak przygotować się na blackout? – Podsumowanie

Jak widać, nie trzeba wydać fortuny, żeby się zabezpieczyć przed brakiem prądu. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy nie musimy się martwić o ogrzewanie i pracę zdalną. W takim wypadku znacznie poprawimy swoją sytuację, wydając około 230 złotych – a jeśli mamy kuchenkę gazową i butlę, to około 150 złotych. 

W przypadku konieczności zasilenia kotła C.O. dochodzi do tego 660 złotych, a zakupu piecyka gazowego i butli to 700 złotych. Niestety, ogrzewanie jest tu najdroższym elementem, którego tanim kosztem już nie przeskoczymy. Jednak nawet w tym przypadku możemy się porządnie zabezpieczyć przed najgorszym za mniej, niż 1000 złotych. 

Źródła: YouTube (1),YouTube (2)

Motyw