Twitter

Elon Musk chce Twittera! Co to jest wrogie przejęcie i dlaczego to może się nie udać

5 minut czytania
Komentarze

Od wielu lat Elon Musk dostarcza swoim obserwatorom ogromnych wrażeń. Ostatnio informacje dotyczące poczynań miliardera mogą być zaskakujące. Elon Musk chce Twittera i zrobi wszystko, by przejąć tę spółkę. Miliarder zaproponował konkretną sumę za 100% akcji internetowego giganta. W tym wypadku wrogie przejęcie może się nie udać, dlaczego?

Zobacz także: Czy Planeta 9 istnieje? Jaką tajemnicę skrywa?

Sprawdź też: Świetny smartfon Huawei w rewelacyjnej cenie ze smartwatchem za 1 zł!

Wrogie przejęcie – co to takiego?

Wrogie przejęcie ma miejsce wtedy, gdy inwestor (osoba fizyczna lub spółka) stawia sobie za cel zakup innej firmy pomimo sprzeciwów ze strony zarządu spółki przejmowanej. Jest to pojęcie przeciwne do przyjaznego przejęcia – w którym obie strony transakcji współpracują.

Wrogie przejęcie

Jedną z popularnych technik wrogiego przejęcia jest złożenie wezwania bezpośrednio do akcjonariuszy – wskazuje się wtedy cenę za jedną akcję, jaką inwestor jest w stanie im zaoferować. Innym sposobem jest przekonanie akcjonariuszy do głosowania wbrew woli zarządu. Oczywiście spółka docelowa może się bronić na różne sposoby – przykładowo poprzez zakup akcji własnych albo tzw. poison pill.

Przykładem wrogiego przejęcia jest nabycie Cadbury przez Kraft Foods. Historia zaczęła się we wrześniu 2009 – Kraft zaoferował 16,3 miliarda dolarów za producenta czekolady. Oferta ta jednak została odrzucona przez prezesa przejmowanej firmy. Została uznana za niechcianą i nieatrakcyjną. Do konfliktu włączył się nawet rząd Wielkiej Brytanii jednak nie na długo. W 2010 roku Kraft zwiększył swoją ofertę do około 19,6 miliarda dolarów, a zarząd Cadbury zgodził się na przejęcie firmy.

Jednak w wielu przypadkach tego typu przejęcia kończą się fiaskiem. Przykładowo, w 2018 roku Broadcom złożył ofertę na dostawcę półprzewodników Qualcomma. Firma próbowała też posadzić aż 11 osób w zarządzie Qualcomma. Jakiś czas później Broadcom podniósł swoją ofertę z około 100 miliardów dolarów do 121 miliardów dolarów i zredukował propozycję liczby miejsc w zarządzie do sześciu. Jednak ostatecznie wycofał się z uwagi na obawy dotyczące bezpieczeństwa zgłaszane przez amerykańskich regulatorów.

Elon Musk chce Twittera

Historia zakupu akcji Twittera przez miliardera sięga kilku tygodni wstecz. Najpierw Musk stwierdził, że chciałby posiadać własny portal społecznościowy, który będzie rządzony prawami demokracji. Potem jednak nieoczekiwanie ujawnił informację, że nabył nieco ponad 9% udziałów Twittera. To był dość zaskakujący ruch. Taki pakiet jest niewystarczający, żeby przegłosowywać własne pomysły, jednak pozwala zgłaszać swoje uwagi i projekty. Być może Elon Musk miał wpływ na plotki dotyczące pojawienia się guzika „edytuj” na popularnym portalu. Twitter podał w tamtym czasie, że pracuje nad takim rozwiązaniem.

Już wówczas wieszczyłem, że Elon Musk zechce kupić Twittera w całości i nie pomyliłem się. Miliarder zaproponował, że kupi Twittera za 54,20 USD za akcję. Wartość tej transakcji wynosi 43 mld USD. Swoją ofertę (którą złożył w czwartek) nazwał „najlepszą i ostateczną ofertą”. Analitycy twierdzą, że miliarder będzie musiał sprzedać sporą część akcji Tesli, aby sfinansować tak dużą transakcję. Ewentualnie zaciągnie jakąś pożyczkę – choć to mało prawdopodobna opcja.

Dodam, że w środę za jedną akcję Twittera na nowojorskiej giełdzie płacono około 45 USD. Z punktu widzenia inwestora giełdowego, oferta złożona przez Muska wydawała się być atrakcyjna. Początkowo kurs akcji urósł nawet do 47,5 USD, jednak ostatecznie osunął się do poziomu 45 USD.

Czy ten szalony plan się powiedzie? Co, jeśli nie?

Analitycy są jednak sceptyczni, co do oferty złożonej przez miliardera. Według Brenta Thilla, analityka Jefferies, żaden zarząd nie przyjmie takiej kwoty za akcję. Ponadto Musk nie przedstawił zarządowi Twittera, co zamierza zrobić, by zmienić spółkę.

Dodatkowo sam Musk ma wątpliwości, czy go zdobędzie. Monopolizacja posiadania akcji Twittera jest praktycznie niemożliwa. Ekscentryk mógłby stać się największym udziałowcem, ale zdobycie wszystkich akcji w praktyce może być niemożliwe do zrealizowania. Co ciekawe, zdobycie Twittera to nie kolejny sposób Elona na zarabianie pieniędzy – miliarder twierdzi, że kwestie finansowe go nie obchodzą.

Plany Elona Muska względem Twittera

Co na to Twitter? Firma potwierdziła otrzymanie oferty i obecnie musi ją przeanalizować. Spółka chce obrać kierunek, który będzie najlepszy dla interesu jej oraz akcjonariuszy. W kuluarach mówi się jednak, że zarząd Twittera jest przeciwny przejęciu. To oznacza, że Elon Musk, jeśli faktycznie będzie chciał przejąć firmę, będzie musiał zrobić coś, co się nazywa wrogim przejęciem. Miliarder będzie zapewne próbował wykupić akcje od obecnych posiadaczy. Musi się jednak liczyć, że cena 54 USD za jednostkę może być niewystarczająca.

Część akcjonariuszy może się skusi, ale nie wszyscy. Musk zapewne spróbuje „rekrutować” akcjonariuszy w swojej sprawie, aby zwiększyć swoje szanse na sukces. Może też wywierać coraz większą presję publiczną na zarząd firmy (już to robi!), dopóki nie rozważy oferty. Miliarder już krytykuje Twittera i kierownictwa firmy i uważa, że jest jedyną osobą, która może odblokować nadzwyczajny potencjał portalu. Myślę, że tymi sposobami Musk jest w stanie zdobyć powyżej 50% udziałów w Twitterze i obsadzić zarząd swoimi ludźmi.

Na koniec warto dodać, że Elon Musk stwierdził, że nie jest pewien, czy odniesie sukces z przejęciem. Jednak zapewnił, że ma plan awaryjny w razie niepowodzenia. Niestety nie chciał go zdradzić. Jestem ciekaw, jaki koniec będzie miała ta interesująca historia.

Źródło: yahoo.finance, investopedia, techrunch, bloomberg

Motyw