Planeta 9

Planeta 9 – czy jej tajemnica to zagrożenie dla Układu Słonecznego?

5 minut czytania
Komentarze

Kosmos nie zna granic, a dostępne technologie nie pozwalają nawet dobrze zbadać naszego Układu Słonecznego. W związku z powyższym naukowcy nie wiedzą, co kryje się na jego obrzeżach lub poza nim. Planeta 9 to jedno z ciał niebieskich, które budzi ogromne emocje wśród astronomów. Co wiemy o nietypowym ciele niebieskim?

Zobacz także: Kolejny konkurent Apple? Boki zrywam ze śmiechu

Planeta 9 i jej odkrycie

W styczniu 2015 r. astronomowie z Caltech odkryli ogromne ciało niebiskie, które ochrzcili nazwą „Planeta 9”. Skąd to dziwaczne imię dla nowego dziecka? Otóż naukowcy twierdzili, że planeta ta krąży wokół Słońca 20 razy dalej niż Neptun i ma znajdować się tuż za Układem Słonecznym bądź na jego peryferiach. To wręcz dziwne, że tak ogromny świat nie został zauważony wcześniej. Niewidoczna planeta istnieje tylko według danych naukowców. Jej obecność została obliczona na podstawie jej pozornego wpływu grawitacyjnego na grupę małych obiektów o dziwnych, skupionych orbitach.

Co ciekawe, istnieje teoria, że nieodkryta planeta może pilnować orbit najbardziej odległych znanych obiektów Układu Słonecznego. Według innej hipotezy, Planeta 9 może być jądrem gigantycznego ciała niebieskiego, które zostało wyrzucone ze swojej pierwotnej orbity przez Jowisza podczas genezy Układu Słonecznego. Inni naukowcy twierdzą, że to po prostu samotna planeta, która została wciągnięta na orbitę. Według kolejnej teorii została skradziona z innego układu gwiazd. Jak widać zatem, hipotez jest wiele, a żadna z nich nie jest pewna. Badacze uważają, że planeta uformowała się znacznie bliżej Słońca. Był to moment, w którym Układ Słoneczny powstawał, a planety dopiero zaczynały łączyć się z otaczającym gazem i pyłem.

Warto dodać, że część świata naukowego nie wierzy w istnienie tego ciała niebieskiego. Wkrótce po ogłoszeniu jej rzekomego istnienia astronomowie zaczęli poddawać w wątpliwość hipotezę Dziewiątej Planety. Wiele zespołów korzystających z różnych zestawów danych wielokrotnie dochodziło do wniosku, że dowody wskazujące na dziewiątą planetę to nic innego jak artefakt obserwacyjny. Krytycy uważają, że Planeta 9 jest zjawą, a jej rzekome dzieło grawitacyjne jest fałszywą sygnaturą stworzoną przez niewielką liczbę punktów danych wprowadzających w błąd. Nie zmienia to faktu, że badania trwają, aby potwierdzić, że jakiś obiekt faktycznie tam się znajduje.

Specyfika nieznanego obiektu

Planeta 9 to kontrowersyjny temat, ale część świata naukowego wie o niej więcej niż można by przypuszczać. Wszystko związane z tym obiektem jest nietypowe. Przykładowo, orbita Dziewiątej Planety ma być tak zniekształcona, że jej najdalszy zasięg będzie dwa razy większy niż najbliższy. Wiele z informacji na temat ciała to obliczenia powstałe na skutek wieloletnich badań. Naukowcy jednak nie boją się ryzykować z pewnymi hipotezami np. twierdzą, że planeta jest lodowym olbrzymem jak Neptun. Planeta 9 jest nazywana też „mini-Uranem” z żelaznym rdzeniem, krzemianowym płaszczem, wodną powłoką lodową i zewnętrznymi warstwami wodoru i helu. Temperatura na jej powierzchni wynosiłaby około -226°C.

Planeta 9

Co ciekawe, okrążenie Słońca przez tę planetę może zająć aż 20000 lat ziemskich. Z kolei jej masa ma być od pięciu do dziesięciu razy większa od Ziemi.

Ewentualne „zamienniki” dla Planety 9 obejmują małą kulkę ultraskoncentrowanej ciemnej materii lub nawet pierwotną czarną dziurę. Wskazywać może na to zniekształcenie orbity odległych planet i duża masa tajemniczego obszaru w kosmosie.

Czy coś nam grozi?

Po pierwsze, nie wiadomo, czy obiekt jest pierwotną czarną dziurą. Ciało to jest na tyle gęste, że żadne światło nie może uciec, a to oznacza, że nie dostrzegłby go żaden teleskop. W praktyce, znalezienie takiego obiektu o takiej masie jest prawie niemożliwe.

Gdybyśmy za setki lat mieli jednak odkryć czającą się czarną dziurę zamiast lodowatej planety, raczej nie byłoby powodu do paniki. Mało kto wie, że w centrum naszej galaktyki znajduje się supermasywna czarna dziura. Ludzkość jednak nie panikuje, że Układ Słoneczny w nią wpadnie. Jego orbita jest dość stabilna.

Należy pamiętać, że nadal zbyt mało wiemy, a naukowcy są podzieleni, co kryje się w miejscu Dziewiątej Planety. Jeśli to jednak pełonoprawna planeta, to jej orbita na pewno nie przecinałaby się z ziemską – więc tym bardziej nie ma czego się obawiać.

Nowe badania – Planeta 9 bardziej widoczna?

Według nowych badań, planeta może być bliżej niż sądzono. Może być także jaśniejsza i łatwiejsza do zauważenia niż wcześniej szacowano. Jej orbita jest teraz szacowana na około 7400 lat. To oznacza, że znajduje się bliżej Słońca, niż według poprzednich obliczeń. Co ciekawe, jej znalezienie przez teleskopy może być także łatwiejsze. Warto też dodać, że jej szacowana masa jest mniejsza – stanowi pięciokrotność lub sześciokrotność masy Ziemi. Za tego typu rewelacjami stoi Mike Brown z zespołem z California Institute of Technology. Co więcej, badania ankietowe z 2022 pomogły wyeliminować 5% miejsc, w których nie należy szukać obiektu. Być może, gdyby została znaleziona, Planeta 9 stałaby się dziewiątą planetą Układu Słonecznego. Jej odkrycie znacznie zmieniłoby wiedzę naukowców na temat powstawania naszego układu.

Zobaczcie krótkie wideo z 2016 roku na temat niesamowitego odkrycia. Mike Brown twierdzi, że planeta może zostać zauważona, zanim teleskopy nowej generacji wejdą w użytkowanie. Całkiem możliwe, że niesamowity świat czai się w danych, które astronomowie już mają w ręku.

Byłby to pierwszy duży świat, który dołączyłby do ciał Układu Słonecznego od 1846 roku. Wtedy badacze odkryli Neptuna, który jest lodowym olbrzymem.

Źródło: bbc, inverse, nationalgeographic, theconversation

    Motyw