google stadia klapa streaming gier

Google Stadia zapowiada się na niezłą klapę. Nie ma czego żałować

6 minut czytania
Komentarze

19 listopada Google oficjalnie stanie się firmą gamingową, która ma własną konsolę, kontroler i platformę dystrybucji najnowszych gier AAA. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, może stać ramię w ramię z Sony PlayStation, Microsoft Xbox, Nintendo i Steam, a nawet przewyższyć je pewnego dnia. Może się tak stać, ponieważ Google jest największą i najlepiej pozycjonowaną firmą, która kiedykolwiek rzuciła swoje zasoby na granie w chmurze. Jest to technologia, która pozwala grać w gry bez dysków lub plików do pobrania, przesyłając je strumieniowo ze zdalnych serwerów. Oznacza to również, że może to być moment przełomowy dla gier w chmurze, niekoniecznie w pozytywnym znaczeniu. Krytycy wieszczą, że Google Stadia to klapa.

Google Stadia to klapa? Krytycy nie mają wątpliwości

W dzień premiery wydaje się, że coś może pójść nie tak. Sceptycy zastanawiają się, jak to mogłoby działać, biorąc pod uwagę dzisiejsze prędkości Internetu, możliwość przekroczenia limitu danych oraz wymóg, aby gracze płacili pełną cenę za tytuły, które mogą „żyć” tylko w chmurze. Krytycy spekulują, że gry w chmurze mogą wyeliminować rynek używanych gier i scenę modowania oraz wpłynąć negatywnie na zachowania przyszłych graczy. Potencjalni użytkownicy martwią się, co może się stać, jeśli Stadia nie odniesie takiego sukcesu, na jaki Google liczy. Ponadto gigant jest znany z tego, że odchodzi od produktów, które nie mają pożądanych wyników. W końcu nikt nie chce kupować gier czy produktów, które mogą zniknąć.

google stadia

Jeden z partnerów Google Stadia niedawno przyznał, że twórcy gier również boją się tej możliwości:

„Największy problemem, jaki większość deweloperów ma ze Stadią, jest obawa, że ​​Google ją po prostu anuluje”.

– zauważyła Gwen Frey odpowiedzialna za grę Kine. Sednem jej argumentu było to, że deweloperzy nie powinni się bać, ponieważ jest to ryzyko warte podjęcia.

„To nie tak, że Google anuluje każdą pieprzoną rzecz, którą robią”.

– dodała.

Jednak największym ciosem przeciwko Stadii jest to, że Google wciąż udowadnia, że platforma nie jest w pełni gotowa. Google spędził ostatnich kilka miesięcy odstraszając użytkowników, ujawniając, że pierwsi gracze, którzy zapłacili 130 USD, uczestniczą w teście beta – z kilkoma grami, wieloma brakującymi funkcjami i kontrolerem bezprzewodowym, który wymaga przewodu na telefonach i komputerach.

Zobacz także: Te funkcje znikną z Windows 10

Krótka historia Google Stadia

O tym, że Google Stadia to klapa, może świadczyć krótki harmonogram wydarzeń związanych z premierą i rozwojem usługi:

  • 19 marca: Google ogłasza Stadię, usługę gier w chmurze, która może natychmiast przesyłać strumieniowo gry do telewizora, komputera stacjonarnego, laptopa, tabletu lub telefonu; płynnie przełączaj się między nimi, dzięki bezprzewodowemu kontrolerowi, który łączy się bezpośrednio z chmurą Google; natychmiast przesyłaj strumieniowo do YouTube w 4K lub przywołuj Asystenta Google, aby uzyskać wskazówki dotyczące gier za pomocą specjalnego przycisku; pozwól widzom od razu grać razem z twórcami YouTube i przeżywać dokładnie te same momenty gry, które udostępniają, klikając link (Crowd Play, State Share); oferuj wieloplatformowy multiplayer z komputerem i konsolą; dziel ekran z członkami drużyny (Stream Connect). Stadia dostarcza gry z zaawansowaną grafiką i fizyką, których dziś nie można zaoferować na konsolach, łącząc moc wielu serwerów w chmurze.
  • 6 czerwca: Google otworzyło przedsprzedaż Founder’s Edition za 130 USD, w tym Buddy Pass, który pozwoli zabrać przyjaciela na „przejażdżkę”. Google ujawniło również, że Stadia nie będzie subskrypcją w stylu Netflix, lecz usługą wymagającą zapłaty pełnej ceny za gry. Google ujawniło też wydawców gier uczestniczących w projekcie, jednak na liście gier zabrakło dużych hitów ekskluzywnych. Istniejące Destiny 2 będzie na razie flagowym tytułem konsoli.
  • 15 czerwca: Bungie ujawnia, że ​​Destiny 2 na Stadii będzie „zamkniętym ekosystemem” bez wielu graczy na wielu platformach.
  • 18 lipca: dyrektor produktu Stadia ujawnia, że ​​kontroler bezprzewodowy nie będzie obsługiwał bezprzewodowych słuchawek do dźwięku z telewizji od pierwszego dnia.
  • 16 października: Google zostało przyłapane na dodaniu klauzuli, według której najpierw należy podłączyć kabel USB-C do kontrolera bezprzewodowego, aby używać go z komputerami i telefonami.
  • 22 października: Okazało się, że zamówienie Stadii w przedsprzedaży niekoniecznie dotrze w dniu premiery, ponieważ Google nie wysyła ich wszystkich jednocześnie.
  • 24 października: Jade Raymond, lider studia Google, przyznał, że „może minąć kilka lat”, zanim duża gra w pełni wykorzysta chmurę.
  • 11 listopada: Google ujawniło, że ​​tylko 12 gier będzie dostępnych podczas premiery.
  • 13 listopada: W Reddit AMA Google mówi, że podczas premiery Stadia nie udostępni Buddy Pass przez pierwszych kilka tygodni. Nie będzie też oferować funkcji Asystenta Google z wyjątkiem proszenia Google o uruchomienie gry. Nie będzie przesyłać strumieniowo 4K ani HDR na komputery z Chrome, nie będzie oferować żadnych gier z kluczowymi funkcjami Stream Connect, State Share lub Crowd Play dla wielu graczy oraz funkcjami YouTube, nie będzie działać na Chromecast Ultra, które nie zostały zakupione w ramach pakietu Founder’s Edition, dopóki nie otrzymają aktualizacji oprogramowania układowego.

Google Stadia to klapa – za mało poszlak? Oto kolejne

Warto również zauważyć, że prezes Stadii Koei Tecmo i partner usługi, Hisashi Koinuma, powiedzieli The Wall Street Journal, że nie byli w pełni zadowoleni ze Stadii po miesiącach testów, mówiąc, że przewidują pewne „nieoczekiwane problemy technologiczne” podczas premiery. Ta bezpośredniość jest wręcz powalająca, jednak nie jest to świetny znak, gdy twoi partnerzy wrzucają cię pod autobus.

Stadia bez słuchawek Bluetooth

Czy opcja darmowej subskrypcji w 2020 roku, która nie będzie wymagać zakupu żadnego sprzętu, a jedynie zapłacenia za gry, coś zmieni? Być może Google po prostu zresetuje oczekiwania, nazywając to prawdziwym „uruchomieniem” Stadii.

Dobry pomysł, ale fatalny start?

Niektóre argumenty krytykujące gry w chmurze są niesprawiedliwe. Pomysł, że możesz grać w grę całkowicie przez Internet, powstał prawie dziesięć lat temu. Usługi OnLive i Gaikai były dostępne w 2010 roku z dobrym połączeniem internetowym. Jednak wtedy nie miały większego sensu, ponieważ serwery nie były wystarczająco szeroko rozpowszechnione, a średnie połączenie internetowe w USA nie było wystarczająco szybkie. Ponadto ekonomia utrzymania jednej konsoli PS3 lub serwera w centrum danych dla każdego gracza kosztowała zbyt dużo pieniędzy, aby skutecznie przyciągać graczy i programistów. Google natomiast ma istniejącą infrastrukturę internetową, która obejmuje cały świat, średnie prędkości Internetu w domach wzrosły, a gigant nigdy nie unikał rzucania ogromnej ilości serwerów w projekty, które przynoszą straty (np. Gmail lub Zdjęcia Google).

Potencjalni konkurenci, tacy jak Sony, Microsoft, EA, Nvidia i Valve, są teraz ostrożni. Wprowadzają wczesne techniczne przeglądy swoich usług gier w chmurze lub poprawiają ceny, aby były bardziej rozsądne. Nie mogą w tym obszarze wyprzedzić Google i jednocześnie nie chcą stawiać wszystkiego na jedną kartę, jeśli Google się powiedzie i zdominuje rynek.

Źródło: theverge

Motyw