Chiny nakaz skanowania twarzy

Co by było, gdyby… Chiny nas szpiegowały

3 minuty czytania
Komentarze

Lubimy teorie spiskowe. Lubimy nimi żyć, ale zdecydowanie zbyt często bierzemy je za pewnik. Doskonale udowodnił to artykuł Maćka o Huawei i Prism. Poniekąd chciałbym rozwinąć ten temat w znanym Wam już cyklu Co by było, gdyby… Dotychczas skupiałem się na destrukcji Androida oraz bankructwie Samsunga. Dzisiaj wychodzę z zupełnie innym założeniem. Dzisiaj nikogo nie niszczymy, choć tylko w teorii, bo szpiegowanie może być tylko podstawą do złych celów. Jednak, kto ma szpiegować? Oczywiście, że Chiny, bo w końcu to państwo jest teraz na czasie przez pryzmat śledzenia i gromadzenia informacji o wszystkich. Czemu nie Stany Zjednoczone? Cóż… W tym wypadku ponownie odsyłam Was do artykułu Maćka, który wyjaśnia, że tutaj nie trzeba gdybać.

Szpiegowanie przez Chińczyków

szpiegowanie chiny

Postawmy sprawę jasno — Chiny nas szpiegują na każdym kroku, nawet bardziej niż Stany Zjednoczone. Co to dla nas tak naprawdę oznacza? Oczywiście to zależy. W perspektywie człowieka, który z Państwem Środka nie ma nic wspólnego, to tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia. Zapewne osoby, które analizują przetworzone już przez superkomputery dane, nawet nie zauważą Twojego istnienia. Jednak przez pryzmat Twojego bezpieczeństwa znaczenie ma też bezpieczeństwo państwa. Innymi słowy, do gry wchodzi szpiegowanie wyżej postawionych osób, więc też oni muszą odpowiednio dbać o to, co, gdzie i jak robią. Mimo wszystko to powinno być dla każdego czymś naturalnym.

Kluczem jest bycie o krok przed innymi, czyli po co szpiegować?

Jeśli wiesz, co Twój potencjalny wróg planuje, to jesteś w stanie wszelkie strategie przygotować wcześniej. Bynajmniej nie mówię tu tylko o podejściu militarnym, ale przede wszystkim o gospodarczym. Co prawda nie jestem specjalistą od polityki czy też właśnie umów między państwami. Jednak wiedząc o tym, co dany rząd potrzebuje, co jest jego słabością, to wręcz idealna podstawa do budowy potęgi. Chiny taką właśnie się stają.

Kategoryzacja obywateli już jest — Social System Credit już działa

chiny szpiegowanie social credit system

Szczerze mówiąc, nie chcę tworzyć kolejne artykułu na temat systemu, który obecnie jest na bardzo zaawansowanym etapie w Chinach. Opowiem w skrócie i z uproszczeniami o nim — rząd chce każdego obywatela kategoryzować na podstawie zdobywanych, jak i traconych punktów. Płacisz podatki, na Facebooku chwalisz komunizm, a Twoi znajomi udzielają się społecznie? Będziesz wysoko postawiony i otrzymasz wejście VIP do pociągów. Jednak jeśli Twój „przyjaciel” na portalu społecznościowy, którego widziałeś raz w życiu, będzie uczestniczył w demonstracji przeciw rządowi, to Ty otrzymasz obniżoną rangę. Przypominam, to duże uproszczenie, ale tak to ma działać. Od groma czynników będzie wpływało na ocenę Chińczyków, ale czy to coś zmieni? Wciąż to bogatsi będą mieli łatwiej. Potencjalnie, bo to wciąż testy.

Zobacz też: Samsung prezentuje Galaxy A30 i Galaxy A50.

Zapewne dla wielu z Was nie odkryłem żadnych rewelacji i podobnie patrzycie na kwestie szpiegowania przez Chińczyków. Mimo wszystko też widzę różne podejścia do tej kwestii i to je chciałbym poznać w tradycyjnej już dyskusji, która z tygodnia na tydzień coraz bardziej mnie zaskakuje. W pozytywnym znaczeniu, bo nie spodziewałem się, że na tak wiele różnych sposobów można podchodzić do wielu tematów. Oczywiście w kulturalny sposób.

Motyw