Strona Europosła Tadeusza Zwiefki nie działa, czy to zasługa akcji #stopACTA2?

3 minuty czytania
Komentarze

W 2012 roku podczas akcji przeciwko umowie ACTA zablokowano najważniejsze strony rządowe. Wygląda na to, że w najbliższych dniach możemy spodziewać się podobnych wydarzeń, od wtorku nie działa strona internetowa Europosła Tadeusza Zwiefki, który jako jedyny polak mający prawo głosu w komisji prawnej zagłosował za przycięciem artykułów 11 i 13.

Pierwsza ofiara akcji #stopACTA2

Początkowo myślałem, że to jedynie problemy techniczne, jednak obecnie prawie oczywiste jest to, że strona została zdjęta przez osoby trzecie prawdopodobnie powiązane z protestami. Niestety, nie udało mi się znaleźć żadnych konkretnych informacji, także nie jestem w stanie powiedzieć jak do tego doszło – może to być zarówno atak DDoS jak i włamanie hakera. Podobny scenariusz miał miejsce podczas protestów przeciwko umowie ACTA. Powyższy zrzut ekranu sugeruje, że nadchodzące protesty wcale nie będą gorsze.

Tadeusz Zwiefka krytykuje protestujących

Według samego Europosła Tadeusza Zwiefki organizowane protesty są kampanią wymierzoną przeciwko niemu. W rozmowie dla WP stwierdził, że ktoś musi sponsorować wysyłanie dziesiątek tysięcy maili czy wydzwaniających do niego pracowników call center. Informacje powielane w mediach uważa za kłamstwa i manipulacje. Za wszystko obwinia gigantów internetowych z USA, którzy mieliby sponsorować całą kampanię. Co ciekawe nie był w stanie zapewnić zarządu portalu Wykop, że z powodu forsowanych regulacji nie będzie potrzeby przenoszenia serwisu poza granicę Unii Europejskiej.

Kto sponsoruje #stopACTA2?

Odpowiedź jest prosta – nikt. To logiczne, że jeśli zadziera się z prawie całym internetem, to konsekwencje muszą być opłakane. Politycy mieli już nauczkę w 2012 roku przy okazji protestów przeciwko umowie ACTA, dlaczego nikt nie wyciągnął konsekwencji? Europoseł Zwiefka twierdzi, że dostawał podziękowania od organizacji zrzeszających twórców i autorów, jednak oni nie mają budżetu na organizowanie kampanii przeciwko niemu i z tego powodu prawie nic o nich nie słychać. No cóż, trudno wymagać, aby garstka ludzi zrobiła tyle, co parę milionów internautów. Sprawy nie polepsza to, że zwolennicy ustawy sami plączą się w swoich teoriach – raz słyszymy, że na temat artykułów 11 i 13 powielane są kłamstwa, innym razem twierdzą, że te artykuły są potrzebne w celu ochrony praw autorskich i uniemożliwienia zarabiania agregatorom linków.

Zobacz też: Cenzura internetu i podatek od linkowania – takiej Unii Europejskiej chcecie?

W piątek startują protesty!

Mimo wszytko trzeba przyznać, że internauci jak nigdy są jednomyślni – artykuły 11 i 13 oznaczają same straty i nie można dopuścić do ich wprowadzenia. W piątek ruszają pierwsze protesty, w Warszawie ma się na chwilę obecną pojawić ponad 5600 ludzi. Nie da się ukryć, że jest to naprawdę świetny wynik. Zainteresowanych odsyłam do tekstu z listą protestów odbywających się w ciągu najbliższych dni. Czy to coś pomoże? Na pewno nie będzie łatwo, to bardzo nierówna walka, ale jeśli do protestów dołączą się inne państwa Unii Europejskiej, to szanse jak najbardziej są.

Motyw