Dezinformacja to kolejna pandemia. Wyjaśniamy, jak się bronić

6 minut czytania
Komentarze

Dezinformacja to globalny problem XXI wieku. I to taki, który jedynie będzie się nasilał. Nie dotyczy tylko sfery zdrowia, choć w tym przypadku może stanowić o życiu, a nawet o śmierci. Podczas panelu dyskusyjnego „Fake newsy i trolle. Plaga medycyny XXI wieku” podczas VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych, dr Paweł Grzesiowski mówił o tym, że dezinformacja w medycynie zabija. Jak w natłoku informacji szukać tych prawdziwych?

Strach przed chorobami i cierpieniem towarzyszył ludziom od zarania dziejów, a te przychodziły znikąd, uderzały znienacka i dziesiątkowały społeczeństwa świata. Medialna retoryka strachu odgrywa coraz większą rolę na tle bieżących wydarzeń. Boleśnie przekonaliśmy się o tym na początku 2020 roku, kiedy to we wszystkich mediach podsycano lęk przed pandemią. W najbardziej brutalny sposób COVIDowe relacje uruchamiały wyobraźnię odbiorcy poprzez wizualizowanie wszędobylskiego niebezpieczeństwa.

fot. Depositphotos/pressmaster

Już w 1997 roku Frank Furedi pisał o tym, że to nie nadzieja, ale lęk jest tym, co pobudza i kształtuje wyobraźnię kulturową u progu nowego tysiąclecia. Powstało wtedy też określenie — kultura strachu. W 2020 roku mieliśmy więc dwie pandemie: pandemię koronawirusa i pandemię strachu. Należy tutaj zaakcentować, że obydwie są równie niebezpieczne. Oczywiście, wirus płynnie przenikał granice kolejnych państw, ale to szerząca się dezinformacja działała w środowisku, gdzie tych granic chyba nie ma, w internecie. W mediach trwał wówczas festiwal spektakularności pandemii. 

Dezinformacja. Pandemia XXI wieku

Powszechny dostęp do ogromnej ilości informacji z pewnością jest wielkim osiągnięciem ludzkości. Nieograniczona wiedza wylewająca się z internetu umożliwia rozwój społeczeństw, edukacji, kultury. Jest też ciemna strona, naturalnie.

Dezinformacja to część szumu informacyjnego. Zalewane informacjami (nie ważne, czy prawdziwymi, czy nie) społeczeństwo często nie jest w stanie samodzielnie zweryfikować prawdziwości newsa. I tu pojawia się problem. Taka nieprawdziwa informacja krąży często w atrakcyjnej formie po mediach społecznościowych, a następnie jest powielana przez media masowe. 

Wpisując w najpopularniejszą wyszukiwarkę na świecie frazę „zdrowie”, uzyskać można ponad 178 000 000 wyników w ciągu zaledwie kilku milisekund. Wyszukując angielski odpowiednik „health” znajdziemy już 10 840 000 000 wyników internetowych traktujących o sektorze zdrowia na poziomie globalnym. Dzięki tak prostemu zabiegowi można śmiało stwierdzić, że obecnie możemy mówić o społeczeństwach, które posiadają otwarty i nieograniczony dostęp do wiedzy i informacji z zakresu medycyny. Internet obfituje w fora, encyklopedie, blogi, a coraz większą popularnością cieszą się strony internetowe, w całości poświęcone tematyce zdrowotnej. 

Niepokojący objaw? Doktor Google pomoże…

Szczególnie zagrożony fake newsami jest sektor zdrowia. Od pandemii, przez objęcie opieką zdrowotną obywateli Ukrainy uciekających przed wojną, po dyskusje o szczepionkach przeciwko HPV — fake newsy to chleb powszedni. Istotnym elementem jest tutaj tzw. cherry-picking, czyli sposób prezentowania informacji poprzez dobieranie tylko tych faktów, które pasują do naszego światopoglądu, stanowiska w danej sprawie. To powszechnie stosowana metoda w dyskusjach, ale też w mediach społecznościowych. Zniekształca rzeczywistość i prowadzi do błędnych wniosków.

Polacy używają doktora Google przede wszystkim do poszukiwania informacji ogólnych o lekarzach i usługach medycznych. Dostępny całodobowo jest idealną instytucją dla szybkich i bezpłatnych diagnoz. Kto nie wpisał nigdy frazy „ból brzucha, przyczyny”, niech pierwszy rzuci kamieniem. Ileż brzydkich rzeczy wyskakiwało, ileż druzgoczących historii ciotki syna córki. Nie róbcie tego.

Pacjent-internet-lekarz – nowy model w medycynie

Coraz częściej pozycja lekarza jest degradowana na rzecz internetowych źródeł. Kiedyś, tradycyjnym źródłem wiedzy o dolegliwościach był lekarz, czyli osoba, która mogła pochwalić się wieloletnim wykształceniem medycznym oraz doświadczeniem. I choć pacjenci mogli weryfikować samodzielnie swój stan zdrowia poprzez specjalistyczne magazyny czy książki, to lekarz miał wiarygodną pozycję. Rolą pacjenta było opisywanie swoich dolegliwości, a później stosowanie się do zaleceń lekarskich. To lekarz ostatecznie podejmował wszelkie decyzje, a prowadziły one (najczęściej) do wyleczenia pacjenta. Przewaga środowiska medycznego zachwiała się mocno w erze internetu, a do standardowej relacji lekarz-pacjent wkroczył jeden, nieproszony gość. Powstała trójca pacjent-internet-lekarz. 

Zdarza się jednak, że to wiarygodny, zdawać by się mogło, lekarz upowszechnia nieprawdziwe informacje. To ogromny problem dla środowiska medycznego, które powinno kierować się obiektywną wiedzą oraz naukowymi faktami. W medycynie jest miejsce dla opinii, ale tylko w momencie, gdy są one podparte obiektywnymi faktami oraz badaniami naukowymi, nie przypuszczeniami. Okręgowa Izba Lekarska w Gdańsku radzi sobie z fake newsami rozpowszechnianymi przez lekarzy poprzez skierowanie takich osób na ponowny egzamin. Jest to chyba najskuteczniejsza metoda, ponieważ taka osoba nigdy nie podejdzie do tego egzaminu i sama zrezygnuje z wykonywania zawodu. Na zdrowie społeczeństwu.

Dlatego istotnym elementem w środowisku medycznym jest stosowanie się do narzuconych standardów postępowania medycznego, które są zgodne z obecną, aktualizowaną wciąż, wiedzą naukową oraz odpowiednich regulacji prawnych. W medycynie nie ma więc miejsca na subiektywne opinie i „widzimisię” widzów farmaceutycznych bloków reklamowych, dla których śledzenie tylko reklam koncernów jest źródłem wiedzy absolutnej. 

Uwaga! 100% osób, które piło wodę umarło! Jak bronić się przed manipulacją?

Jednym ze sposobów, w jaki walczy się obecnie o pozytywny wizerunek lekarza i medycyny jest realizowanie kampanii informacyjnych. Owocem ostatniej takiej kampanii jest krótki film przygotowany przez Naczelną Izbę Lekarską. Wystąpili w nim Katarzyna Dąbrowska oraz Tomasz Kot, a za wyreżyserował go Łukasz Palkowski. „Ratowanie życia to nie przestępstwo” —  bo taki nosi tytuł film — ma przybliżyć dylematy, z jakimi spotykają się medycy w codziennej pracy. Lekarska rzeczywistość to często 24-godzinne dyżury i niesamowita odpowiedzialność za życie drugiego człowieka. 

Przywołany film pokazuje problem, którego rozwiązania domaga się od dłuższego czasu środowisko lekarskie, a chodzi o system no-fault, który z powodzeniem funkcjonuje m.in. w Szwecji. System ten zakłada otrzymanie rekompensaty przez pacjenta, gdyby doszło do nieumyślnego zdarzenie. Nie prowadzi się jednak postępowania karnego wobec medyka. Pomysł budzi w Polsce ogromne kontrowersje. Lekarze często boją się jednak podejmować ryzyko leczenia i w efekcie pomagać pacjentowi. 

Dlatego tak ważny w dzisiejszych czasach jest krytycyzm znalezionych informacji oraz weryfikowanie ich w innych źródłach — w uznanych mediach, instytucjach naukowych czy oficjalnych raportach. Kontroluj swoje media społecznościowe na tyle, ile się da. Wychodź ze swojej bańki informacyjnej dla pełnego obrazu danego tematu. Dezinformacja jest zagrożeniem dla dzisiejszego świata.

W marcu bieżącego roku zapytano Stanisława Żaryna, sekretarza stanu w KRPM, o to, czy rząd pracuje nad ustawą, którą pozwoliłaby na walkę z problemem, jakim jest dezinformacja, bez ograniczania konstytucyjnej wolności słowa. Sekretarz potwierdził, że przygotowywane są różne analizy. Wśród społeczeństwa pojawiły się jednak nawiązania do komunistycznej cenzury… Czy rząd sprosta temu wyzwaniu?

Motyw