Smartfon HONOR na półce z książkami, obok otwartego składanego telefonu wyświetlającego obraz skamieniałości dinozaura oraz dwóch figurek LEGO dinozaurów.
LINKI AFILIACYJNE

Czemu składane smartfony (jeszcze) nie wypaliły? Główne grzechy producentów

8 minut czytania
Komentarze

Kiedy w 2019 roku Samsung pokazał światu Galaxy Fold, wszyscy zrozumieli, że tak właśnie będzie wyglądać przyszłość. A przynajmniej, Samsung chciał, żeby tak właśnie było. W rzeczywistości Galaxy Fold był ucieleśnieniem problemów, przez które składane smartfony wciąż są urządzeniami niszowymi. Dziś, pięć lat później, Samsung wprowadza Galaxy Z Fold6, a rynek składaków wygląda zupełnie inaczej. Co się zmieniło, a co jeszcze musi się zmienić?

Galaxy Fold, pierwszy tego imienia i grzechy główne składanych smartfonów

Samsung Galaxy Fold – przykład produktu, który rozpoczą rewolucję, samemu będąc praktycznie zlepkiem wad i problemów. Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Samsung Galaxy Fold nie był pierwszym wprowadzonym do sprzedaży smartfonem ze składanym ekranem. Ten tytuł należy się Royole FlexPai: urządzeniu, którego nazwy nie pamięta nawet większość specjalistów z branży mobilnej, wyprodukowanemu przez firmę, o której mało kto słyszał. Jeśli spojrzeć na ten telefon jako na specyficzną kampanię marketingową, jego wejście na rynek należy uznać za ogromny sukces. Z każdego innego punktu widzenia była to  porażka o epickim rozmachu. O ile jednak po Royole – producencie elastycznych wyświetlaczy, bez żadnego doświadczenia w projektowaniu telefonów – wszyscy spodziewali się takiego rezultatu, o tyle wobec Samsunga rynek miał konkretne oczekiwania.

Jednak innowacje nie są łatwe. Galaxy Fold, pierwszy „składak” przeznaczony do sprzedaży delikatnie mówiąc, nie imponował. Był bardzo ciężki, ważąc ponad 270 gramów (dla porównania, iPhone 15 Pro Max waży 221 g), a po złożeniu miał grubość aż 15,5 mm, niemal tyle, co dwa flagowe smartfony razem. Przedni ekran był zbyt mały i zbyt wąski, żeby dawało się go wygodnie używać do czegokolwiek, poza sprawdzeniem powiadomień, zestaw aparatów ledwo mieścił się w standardach obowiązujących wśród smartfonów z najwyższej półki, nie było też żadnej ochrony przed wodą i pyłem. Co gorsza, po złożeniu, między połówkami smartfonu zostawała duża szpara. Była konieczna do bezpiecznego zgięcia ekranu, ale wyglądała fatalnie i zwiększała grubość urządzenia.

Kosztujący 9000 zł pierwszy Galaxy Fold ustanowił zupełnie nowy standard ceny seryjnego, konsumenckiego smartfonu.

Konstanty Młynarczyk, Android.com.pl

Najbardziej bolesny była jednak inna cecha. Galaxy Fold ustanowił rekord ceny, jaką trzeba zapłacić za konsumencki, seryjny smartfon – w chwili wejścia do sprzedaży kosztował w Polsce 9000 złotych, podczas gdy uchodzący za bardzo drogi iPhone 11 Pro Max wymagał wyłożenia „tylko” nieco ponad 5000. Tak, to był rewolucyjny smartfon, oferujący coś, czego nie mógł zaoferować żaden inny. Jednak chyba łatwo zrozumieć powód, dla którego nie spotkał się z entuzjazmem kupujących.

Wszyscy udoskonalają składane smartfony – oprócz Samsunga, który myśli, że nie musi

Huawei Mate X3 to składany smartfon bliski ideałowi. Niestety, nie ma usług Google i kosztuje 10 000 zł. Bez jednego grosza. Fot. Krzysztof Wilamowski/Android.com.pl

Kolejne lata były dla składanych smartfonów czasem ewolucji i poszukiwań pomysłu na siebie. Huawei wypuszcza Mate X, w którym ekran składa się nie do wewnątrz, tylko na zewnątrz, niejako owijając się wokół obudowy. Potrzeba trzech lat i dwóch kolejnych modeli (Mate Xs i Mate Xs 2), żeby ktoś w biurze projektowym Huawei uznał, że takie wyeksponowanie najdelikatniejszej i najdroższej części telefonu to niekoniecznie dobry pomysł. Oppo próbuje czegoś innego – ich Oppo Find N był znacznie poręczniejszy od konkurentów, oferując wyraźnie mniejszy ekran wewnętrzny o niemal kwadratowych proporcjach. Mimo pozytywnego przyjęcia w recenzjach dwa lata później jego następca, Oppo Find N3 ma po złożeniu rozmiary przypominające zwykły smartfon.

Wreszcie, w Chinach pojawiają się składaki, przy których kolejne modele Galaxy Fold wyglądają jak relikty minionej epoki: Honor Magic Vs schodzi z grubością złożonego smartfonu poniżej 13 mm, a Honor Magic V2 przebija go, osiągając niesamowite 9,9 mm i wagę 231 g. Xiaomi wprowadza Mi Mix Fold, który wyposaża w aparaty z peryskopowym zoomem oraz ekran wewnętrzny o przekątnej przekraczającej 8″. Huawei z kolei rozbija bank wypuszczając model Mate X3 oferujący wodoodporność IPx8, ładowanie bezprzewodowe, grubość 11 mm, aparat z peryskopowym zoomem 5x oraz wiadomości satelitarne (to ostanie tylko w Chinach). Wszystkie te smartfony składają się całkiem płasko, nie zostawiając żadnej przerwy między połówkami. Co w tej sytuacji robi pionier i lider rynku, Samsung?

Kiedy chińscy producenci błyskawicznie rozwijali swoje składane smartfony, Samsung wprowadzał w Galaxy Fold tylko drobne zmiany, wiedząc, że jest praktycznym monopolistą.

Konstanty Młynarczyk, Android.com.pl

Otóż Samsung nie robi prawie nic. No dobrze, przesadzam. Galaxy Fold 3 wprowadza uszczelnienie IPx8 i obsługę rysika, a od modelu Z Fold 2 przez kolejne lata ekran zewnętrzny najpierw staje się większy, a potem zmienia proporcje z absurdalnych (25:9) na tylko niewygodne (23:9). Jednak aż do 2023 roku wszystkie Foldy składają się niesymetrycznie, z dziurą przy zawiasie, przedni wyświetlacz jest męczący w używaniu, a waga i grubość kolejnych modeli należą do największych w swojej kategorii.

Dlaczego? Bo wszystkie świetne składaki z Chin nie są dostępne globalnie, przez co Samsung pozostawał de facto monopolistą. Wejście do Europy składanych smartfonów Honor i OnePlus, do których za chwilę dołączy prawdopodobnie jeszcze jeden duży gracz, zmieniło tę sytuację, zmuszając Samsunga do przyspieszenia zmian. Pytanie jednak, czy to kogoś obchodzi?

Jak drogi może być smartfon, czyli czemu przyszłość składaków wciąż wygląda ponuro

Samsung Galaxy Z Fold6
Wprowadzony własnie do sprzedaży Samsung Galaxy Z Fold6 nie wnosi bardzo wiele nowego, ale za to jest droższy Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Prowadząc technologiczny wyścig zbrojeń, producenci wypuszczają kolejne modele składanych smartfonów, które rozwiązują powoli problemy swoich poprzedników. Składak z 2024 roku może być niewiele grubszy i niewiele cięższy od zwykłego flagowca. Może też, tak jak wspomniane flagowce, oferować wodoodporność, ładowanie bezprzewodowe i wysokiej klasy aparaty fotograficzne, w tym z peryskopowym zoomem.

Dzięki dużemu ekranowi zewnętrznemu można go używać jak każdego innego telefonu, jeśli tego właśnie potrzebujesz. Ma też w rękawie asa w postaci ogromnego ekranu wewnętrznego, zmieniającego go w niewielki tablet, na którym i praca, i rozrywka są o niebo wygodniejsze, niż na ekranach klasycznych smartfonów.

Skoro więc składane smartfony są dziś niemal równie dobre, co flagowce, a oferują o tyle większą wygodę, to czemu nie są jeszcze w kieszeni każdego użytkownika? Oczywiście, ze względu na cenę. Ta jedna rzecz nie tylko nie uległa poprawie, ale wręcz pogorszyła się przez lata rozwoju składanych smartfonów. Nie ma w tej chwili w sprzedaży żadnego modelu, który wchodząc na rynek, kosztowałby mniej, niż 8000 złotych. Za świetnego Honora Magic V2 trzeba zapłacić 8999 złotych, a Huawei wprowadzając do sprzedaży Mate X3 za 9999 zł tylko o jeden grosz uniknął dojścia do psychologicznej bariery 10 000 zł. Nie ma co ukrywać, to absurdalne kwoty za telefon.

Wysokie ceny składanych smartfonów wynikają głównie z wysokich kosztów ich produkcji. Póki nie nastąpi w tej dziedzinie jakiś przełom, nie powinniśmy się spodziewać tańszych składaków.

Konstanty Młynarczyk, Android.com.pl

Uważam, że składaki z ich wielkimi, wygodnymi ekranami to przyszłość sprzętu mobilnego. Jednak żeby ta przyszłość stała się faktem, potrzebna jest dramatyczna obniżka ceny składanych smartfonów, do czego z kolei potrzeba dramatycznego spadku kosztów produkcji. To można by dziś osiągnąć dzięki wielkiej skali produkcji, co nie ma sensu przy obecnym poziomie sprzedaży. Który, oczywiście, nie zmieni się, jeśli nie spadną ceny.

Czynnikiem, który ma szanse przerwać ten zaklęty krąg, jest postęp technologiczny. Można mieć nadzieję, że jeśli pojawi się nowa technologia produkcji zawiasów, nowe materiały, albo przełomowe ekrany, któraś z firm wypuści składany smartfon kosztujący nie więcej, niż zwykły flagowiec. Wtedy ruszy lawina.

Zdjęcie otwierające: Konstanty Młynarczyk / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw