[Nasze wrażenia] Cena Samsunga Galaxy Fold w Polsce jest wybitna jak sam smartfon

7 minut czytania
Komentarze

Informacja o tym, że Samsung Galaxy Fold pojawi się w naszym kraju na półkach sklepowych, nie powinna Was zaskakiwać. Po hucznej zapowiedzi przyszła pora na poznanie tego, ile sobie producent życzy za ten model. Tym sposobem cena Galaxy Fold sprawia, że niewątpliwie będzie to egzotyczny telefon w Polsce. Jednak czy ktoś czuje się tym zaskoczony? W końcu to smartfon ze składanym wyświetlaczem, jedyny w swoim rodzaju i taki, który ma pokazać urządzenia przyszłości. Samsung z pewnością nie ma zamiaru rezygnować z elastycznych paneli i ich mnogich zastosowań, ale na tę chwilę poznajmy bliżej tego pierwszego — Galaxy Folda.

Cena Galaxy Fold w Polsce pokazuje, że… Samsung nie liczy na masową sprzedaż

Jeszcze kilka tygodni temu niewiele osób spodziewało się pojawienia Galaxy Fold w Polsce. Dzisiaj niektórzy już myślą, aby 18 października go kupić. W jakiej cenie? Cóż… Pierwszy składany smartfon w naszym kraju został wyceniony na 9000 złotych. W sprzedaży znajdą się dwie wersje kolorystyczne — Cosmos Black i Space Silver. Tak, tak, ceny nowych iPhone’ów mogą się schować, ale też tym razem naprawdę trudno zestawiać ze sobą propozycję Apple z rewolucją Samsunga.

W cenie Galaxy Fold w Polsce dostaniecie dosyć bogaty zestaw, bo obok smartfona w pudełku znajdziemy między innymi bezprzewodowe słuchawki Galaxy Buds oraz etui z kevlaru, które Samsung nie zaleca zamieniać. Co istotne, chętni na zakup tytułowego modelu muszą odebrać go osobiście. Oczywiście nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby zamówić Galaxy Fold przez Internet, ale odbiór i tak musi się odbyć w jednym z Brand Store’ów. Naturalnie zainteresowanie wyrazili operatorzy (Play, Plus, T-Mobile) oraz sklepy takie jak Media Markt. Mimo wszystko skąd ten nacisk na odbiór osobisty? Otóż wszyscy doskonale wiemy, że mamy do czynienia ze smartfonem, który jest niecodzienny. Dlatego odpowiednio przeszkolony personel przekaże przyszłemu właścicielowi informacje między innymi o tym, jak właściwie traktować Galaxy Fold, aby ten służył możliwie najdłużej. Spokojnie, nie będzie to wielogodzinne kazanie. W ramach drobnego spoilera — pojawi się między innymi wzmianka o tym, aby smartfona nie trzymać zbyt blisko kart płatniczych, gdyż te mogą zostać rozmagnesowane.

Czy wyświetlacz Samsunga Galaxy Fold jest wart wysokiej ceny?

Jak przekonacie się w kolejnej części naszych wrażeń, to właśnie składana konstrukcja z elastycznym wyświetlaczem stanowi główny i poniekąd jedyny powód, aby zainteresować się zakupem Galaxy Folda. Dlatego na przekór zacznijmy od tego mniejszego ekranu, który mamy do dyspozycji, gdy urządzenie jest złożone.

Wyróżnia się on kolosalnie na rynku za sprawą swoich proporcji (21:9) oraz ogromnych ramek. Niemniej jest on idealny do tego, aby obsługiwać go jedną ręką. Wszelkie polecenia są dostępne na wyciągnięcie kciuka. W dobie dzisiejszych bezramkowców na pewno całość wygląda nieco komicznie, ale jeśli chodzi właśnie o ergonomię, to nie ma on sobie równych.

Jeśli chcemy pokazać coś z mniejszymi ramkami i zrobić wrażenie, to po prostu rozkładamy Galaxy Folda i tego nie pobije żaden inny smartfon.

Wtedy ukazuje nam się 7,3-calowy wyświetlacz z wycięciem, które w większości przypadków w ogóle się nie rzuca w oczy, bo pozostałą część ekranu zajmuje pasek powiadomień, a ten nie musi być na całej szerokości. Dopiero w przypadku pełnoekranowych filmów zauważamy brak pewnej części obrazu, ale uważam, że do tego na dłuższą metę można się przyzwyczaić. Fani symetrii nie będą zadowoleni, ale coś za coś.

Druga wątpliwość, jaka pewnie dotyka potencjalnych zainteresowanych, tyczy się tego, czy miejsce zgięcia jest wyraźne. Odpowiedź brzmi i tak, i nie, a to z tego względu, że wszystko zależy od punktu siedzenia. Jeśli jesteś użytkownikiem i patrzysz na urządzenie na wprost, to dopiero światło pod odpowiednim kątem sprawi, że zauważysz załamanie i to jeszcze przy założeniu, że na obrazie dominuje czerń.

Dla osób naokoło, które patrzą się z boku na Folda, zagięcie jest praktycznie cały czas widoczne. Czy jest ono wyczuwalne pod palcem? Tak, po prostu tak, ale wyłącznie podczas przesuwania. Pojedyncze dotknięcia nie połamią paliczków.

Podstawowe wątpliwości elastycznego ekranu w wydaniu Samsunga mamy za sobą. Tymczasem przejdźmy do tego, co zyskujemy, czyli niesamowitą wielozadaniowość. W ramach jednego z moich poprzednich artykułów, gdzie podejmowałem się próby znalezienia recepty na idealnego składanego smartfona, poruszyłem temat proporcji po rozłożeniu.

Nie jestem fanem ekranów 4:3, ale ten został w całkiem ciekawy sposób wykorzystany w oprogramowaniu Samsunga. Otóż część pod notchem możemy podzielić na dwie aplikacje, podczas gdy pozostała przestrzeń zostanie dedykowana trzeciemu programowi. Wielozadaniowość, możliwość płynnego przenoszenia danych pomiędzy widocznymi procesami i przede wszystkim obszar pracy pokazuje, że 4:3 ma sens, ale naturalnie filmy będą z czarnymi pasami. Mimo wszystko większość aplikacji nie ma problemów z obsługą pełnoekranową — w tym gry z popularnym Call of Duty: Mobile na czele.

Sam obraz też zachwyca swoją głębią, żywymi kolorami i jasnością, ale bezpośrednie porównanie z Galaxy Note10+ pokazuje, że jednak jest to panel o klasę gorszy. Nadal pokonuje znakomitą większość dzisiejszych smartfonów, ale nie jest to czołówka, do której przyzwyczaił nas Samsung. Naturalnie wynika to z konieczności stworzenia elastycznego panelu i jestem pewien, że bez bezpośredniego zestawienia z Notesem nie poruszyłbym tego tematu.

Kontynuując jeszcze wątek zapoczątkowany na początku, wróćmy do ergonomii. Galaxy Fold nie składa się na płasko, ale to kompletnie nie przeszkadza. Mało tego, poniekąd pomaga, bo próżno szukać dzisiaj drugiego smartfona, który tak dobrze leży w dłoni. Zawdzięczamy to w głównej mierze wąskiemu kształtowi i grubości, która jest odczuwalna w kieszeni, ale bardziej wielozadaniowego urządzenia nie zmieścicie w ogóle w niej. Sama obudowa się błyszczy i zbiera wszelkie zabrudzenia z odciskami palców na czele, ale to już akurat domena tego stylu Samsunga.

Samsung Galaxy Fold to po prostu Galaxy S10+ w nowej obudowie

Nawiązując do nagłówka, oczywiście też wyświetlacze są inne, ale to nie powinno nikogo zaskakiwać, bo tę kwestię mamy już omówioną. Samsung Galaxy Fold to w gruncie rzeczy najbardziej topowa wersja Galaxy S10. W międzyczasie zdążyliśmy poznać Galaxy Note10, który co nieco ulepszył, ale czy to oznacza, że Galaxy Fold jest słaby? Nic z tych rzeczy, ale należy mieć na względzie, że możliwości fotograficzne i wydajnościowe* należy zestawiać właśnie z S’ką, a nie Notesem. Cały zestaw głównych aparatów jest żywcem wzięty z Galaxy S10 i Galaxy S10+, matryca do selfie nad mniejszym ekranem jest z S10, a dwójka w notchu już z Galaxy S10+. Oczywiście różnice między tymi ostatnimi sprowadzają się wyłącznie do zastosowania dodatkowego czujnika, który bada głębie obrazu i pozwala rozmazywać tło. Mało zamieszania? W takim razie nie zapominajmy o pamięciach, którym z kolei bliżej do Galaxy S10 5G, bo w Galaxy Fold znajdziemy 512 GB przestrzeni na pliki użytkownika w technologii UFS 3.0. To wszystko dopełnia 12 GB RAM, ale z przyczyn oczywistych w Polsce nie dostaniemy wsparcia dla 5G.

* – gwiazdka nie pojawiła się bez powodu. Otóż Galaxy Fold to tak naprawdę jedyny flagowy smartfon Samsunga w naszym kraju, który jest napędzany Snapdragonem 855. Ten we wszelkich dotychczasowych testach pokazywał się z lepszej strony niż Exynos 9820 z serii Galaxy S10, a nawet Exynos 9825 z rodziny Galaxy Note10.

Zobacz też: Czy tak powinien wyglądać Samsung Galaxy S11?

Pełnoprawna recenzja Galaxy Fold jeszcze przed nami. Wtedy dobitnie przekonamy się w szczegółach i codziennym użytkowaniu, za co tak naprawdę warto docenić ten model i wydać na niego 9000 złotych. Niemniej nasze wrażenia są jednoznaczne — próżno szukać konkurencji, a potencjał w samym rozwiązaniu jest i to niemały.

Nic, tylko dalej rozwijać elastyczne wyświetlacze, udoskonalać je i popularyzować, aby technologia stała się tańsza. Tymczasem osoby, które już są pewne, że kupią Galaxy Fold, mogą być pewne, że pojawią się dodatkowe akcje ubezpieczeniowe i promocyjne, ale o nich więcej usłyszymy już w chwili rozpoczęcia sprzedaży, czyli 18 października.

Motyw