Mężczyzna w zielonym kombinezonie roboczym i pomarańczowej czapce trzyma pomarańczowe pudełko z logiem TEMU, w tle inni pracownicy sortujący paczki w centrum. dystrybucji. On zna sukces Temu

Sukces Temu nie wziął się znikąd. Przyglądamy się bliżej rosnącemu fenomenowi

4 minuty czytania
Komentarze

Sukces Temu można prosto odmierzyć w liczbach. Ponad 100 mln pobrań aplikacji z Google Play. Łącznie prawie 4 mln opinii, których średnia to mocne 4,7 / 5 punktów. Jego przyczyny jednak — to już jest trudniejsze zadanie. Gdyby jednak to uprościć, można by napisać, iż wszystko sprowadza się do nieograniczonego budżetu na rozwój marki, a także rozpoznania bazy klientów, do których platforma rzeczywiście chce dotrzeć.

Sukces Temu wymaga reklamy na SuperBowl? Żaden problem

Animacja przedstawiająca chłopca w dynamicznej pozie z podniesionym w górę pudełkiem, obok pojawiają się ceny produktów, a w tle widać statyczną postać gracza w futbol amerykański i różne przedmioty sportowe. Sukces Temu zależał od tej reklamy
Fot. Temu / YouTube

Jeszcze dwa lata temu nikt nie pomyślałby, że Temu będzie walczyć o dominację na rynku e-commerce tak dzielnie. Niczym największe korporacje na świecie, chińska firma wykupiła reklamę podczas 57. edycji SuperBowl, finału corocznych rozgrywek NFL, największej ligi footballu amerykańskiego.

Reklama Temu, wyemitowana podczas 57. edycji SuperBowl.

Jest to o tyle istotne, że to również najchętniej oglądane wydarzenie w amerykańskiej telewizji. Aż 152 mln osób było podczas transmisji wystawionych na hasło „kupuj jak milioner”, które działa na wyobraźnię także w USA. Nawet 7,5 mln dolarów wydatku za 30 sekund czasu antenowego nie jest zaskoczeniem dla nikogo w branży reklamowej.

Plan jednak zadziałał. Jak podaje BBC, aż 25% osób więcej pobrało Temu w porównaniu do niedzieli przed wydarzeniem. Co ważne, w tym samym momencie liczba odwiedzających Amazon i eBay spadła kolejno o 5% i 2%. To jednak nie jest jedyna przyczyna wzrastającej popularności Temu.

Ufamy mniejszym influencerom, nie reklamom

Sukces Temu to tanie ceny i wystarczająca jakość produktów, a nie strona główna
Fot. Temu / własny zrzut ekranu

Sukces Temu to jednak nie tylko reklamy. Oczywiście, te pomagają uświadomić potencjalnych użytkowników, że aplikacja w ogóle istnieje. Kluczem do portfeli są tu jednak mniejsi influencerzy, w których chińska platforma mocno inwestuje. Jak to działa? TikTokerzy i YouTuberzy testują podesłane przez platformę produkty, a następnie publikują na ich temat nagrania w sieci. To bardzo proste. Nawet jeśli prezentowana opinia o Temu jest tu skrzywiona, ponieważ produkt został otrzymany bezpłatnie, zdecydowanie więcej dowiem się o tym akcesorium niż z przekłamanej strony produktowej.

BBC zauważa, że platforma bardzo często inwestuje w twórców, którzy nie mają nawet 10 tys. obserwujących. To są mniejsze społeczności, częściej wchodzące w bezpośrednie interakcje z twórcą, mające większe zaufanie do tego, jak ocenia otaczający go świat i produkty, z jakich przychodzi mu korzystać.

Przykładowo, jeżeli sława pokroju Roberta Lewandowskiego (człowiek będący żywym banerem reklamowym, rzadko już mający kontakt z rzeczywistością) wejdzie w jakąś współpracę, w ogóle mnie to nie interesuje. Gdy jednak wśród mniejszych influencerów gamingowych zaczęła się wrzawa na Marvel SNAP, sam się chętnie zainteresowałem mobilną karcianką z superbohaterami.

Temu chce rosnąć dalej, ale potrzebuje więcej jakości

Zaskoczona kobieta z kręconymi włosami patrzy na telefon komórkowy na tle kolorowej, wzorzystej ściany.
Fot. Temu / materiały prasowe

W obecnej chwili Temu to druga chińska firma, która jest najwyżej notowana na nowojorskiej giełdzie. Pierwsza jest Alibaba, właściciel AliExpress, choć platformy e-commerce często wymieniają się tymi pozycjami. Sukces Temu to również precyzyjne zbieranie i segregowanie danych o użytkownikach, które następnie są przekazywane do indywidualnych sprzedawców współpracujących z marką.

Analitycy wskazują jednak, że dalszym krokiem do ekspansji będzie mariaż z droższymi produktami. Tu jednak trzeba będzie przekonać największych dostawców RTV, AGD, smartfonów i komputerów, żeby polubili się z platformą. A jakby nie patrzeć, Temu dalej jest kojarzone z tandedą i multiboksami. Podejrzewam jednak, że tam, gdzie będą wielkie pieniądze, tam nikt nie będzie wybrzydzać. Cytując Zenka Martyniuka, „Czas pokaże, czas pokaże”.

Zdjęcie otwierające: Temu / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw