kurier inpost w okularach i żółto-szarej koszulce stojący na tle elektrycznego samochodu dostawczego
LINKI AFILIACYJNE

InPost wprowadził licznik śladu węglowego w aplikacji. Reakcje Polaków pokazują, że niektórym trzeba odciąć internet [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Dbanie o środowisko jest tematem na czasie i firmy z przeróżnych branż próbują pokazać, że są eko. Wyjątkiem nie jest InPost, który wprowadził ostatnio w swojej aplikacji mobilnej licznik śladu węglowego. Na reakcję internetowych obrońców polskości i prawa do dewastowania środowiska nie trzeba było długo czekać. Dostali piany na ustach (a przede wszystkim na klawiaturze) i choć ich komentarze na pierwszy rzut oka są zabawne, pokazują dość smutne zjawisko. W XXI wieku, w środku Europy nie brakuje osób, które są gotowe prowadzić krucjatę przeciwko dbaniu o klimat, niskoemisyjnemu transportowi i wszystkiemu, co z tym związane.

Licznik śladu węglowego w aplikacji InPost oburzył Polaków

Kurier inPost wiezie furgonetką przesyłki do Paczkomatu samochodem ekologicznym
fot. materiały prasowe/InPost

Pod koniec listopada opisaliśmy na naszym portalu licznik śladu węglowego w aplikacji InPost Mobile. W wielkim skrócie InPost postanowił pokazać, ile CO2 wyemitowano w związku z dostarczeniem zamówionej przesyłki. Firma swoją inicjatywą chciała też zachęcić do wybierania paczkomatów, przekonując, że to bardziej ekologiczne rozwiązanie od pojawienia się kuriera pod naszymi drzwiami. Trudno się z tym nie zgodzić. W końcu kurierzy, zamiast jeździć po mieście, szukając różnych adresów, podjeżdżają z wieloma przesyłkami pod jeden automat paczkowy.

Nie będę bronił wyliczeń dotyczących śladu węglowego w aplikacji InPost Mobile ani zachwalał przyjętego przez firmę podejścia, według którego pokazywana jest tylko emisja z tzw. ostatniej mili i uwzględnia się średnią wartość dla oddziału, z którego dostarczono paczkę. Nie jestem w tym temacie ekspertem i nie będę go udawał.

Co więcej, zakładam, że InPost dobrze wiedział, jak wpisać się w obecne trendy dotyczące ekologii i nie robi tego tylko i wyłącznie w poczuciu odpowiedzialności za środowisko. Duże firmy niemal zawsze szukają drogi do osiągnięcia jak największego zysku, a bronienie różnego rodzaju wartości jest dodatkiem, często stosowanym jedynie na pokaz lub dla uzyskania pieniędzy. Przykładowo technologiczni giganci lubią opowiadać się za prawami osób LGBT oraz wolnym Tajwanem, ale tylko w tych regionach świata, gdzie jest to społecznie akceptowane.

Wróćmy jednak do licznika śladu węglowego w aplikacji InPost, który tak oburzył Polaków. Wielu użytkowników zaczęło pisać negatywne komentarze w Google Play, często jednocześnie przyznając apce najniższą możliwą ocenę. Poniżej kilka przykładów.

Śledzenie śladu węglowego? Chcecie dbać o planetę? Zamknijcie firmę, inne firmy przejmą wasze przesyłki i będzie mniejszy ślad węglowy.

– pisze Nacjonalista PL.

Oprócz śladu węglowego, powinna być też informacja o ilości siku, jaką zrobił kurier w drodze do paczkomatu, oraz koniecznie o jego kolorze skóry i płci…

– pisze Bartłomiej A.

Ślad węglowy będziecie obliczać tak? To ja wam podziękuję, nie biorę udziału w tej propagandzie. Każdy średnio wykształcony wie do czego to zmierza.

– pisze Tomasz Cz..

Za uleganie propagandzie ekoterrorystów I wprowadzenie licznika śladu węglowego.

– tak Maciej G. uzasadnia przyznanie aplikacji najniższej oceny.
Osoba trzymająca smartfon z otwartą aplikacją InPost w ręku, stojąca przed paczkomatem InPost.
fot. materiały prasowe/InPost

Licznik śladu węglowego w aplikacji InPost nie uratuje losów planety, ale być może zwróci uwagę jakiejś części użytkowników na problem nadmiernej emisji CO2. Może ktoś zastanowi się, zanim po raz kolejny zamówi drobną rzecz z drugiego końca Polski i finalnie zrobi raz na jakiś czas większe zakupy, może wybierze punkt odbioru, a nie dostawę pod drzwi. Niektórzy widzą w tym jednak ekoterroryzm i propagandę.

pojechało was z tą eko ,witajcie bundesposty ekooszołomskie.

– kolejny komentarz, pisownia oryginalna.

Te pseudo ekologiczne informacje o śladzie węglowym 99.99% użytkowników ma głęboko w zupie.

– pisze kolejny użytkownik.

Jak widać, jednak nie mają tych informacji głęboko, bo zamiast ignorować komunikat o CO2 i skupić się na głównej funkcjonalności aplikacji, która nie uległa żadnym zmianom, muszą pisać komentarze w stylu tych powyżej przytoczonych.

InPost niesłusznie oberwał za licznik w aplikacji, ale problem jest znacznie większy

Od dłuższego czasu przeciwnicy postępu technologicznego w kwestiach związanych z dbaniem o środowisko są wyjątkowo aktywni. Jest to tym bardziej absurdalne, że nieraz są to osoby zainteresowane technologiami i całą branżą. Jak widać, można śledzić rynek urządzeń elektronicznych, kupować najnowsze komputery i telefony, a nawet śmiać się z przeciwników 5G, a jednocześnie niemal dostawać furii na dźwięk słów fotowoltaika czy też samochody elektryczne i wyznawać szurskie teorie o tajnym układzie, który chce odebrać Polakom samochody, zabronić korzystania z gotówki i zmusić do jedzenia robaków. Gdy czyta się takie wymysły, chciałoby się niektórym odciąć internet.

Niestety ten obsesyjny sprzeciw wobec postępu widzimy nawet na naszym portalu, mimo rzetelnego opisywania technologicznych przemian w codziennym życiu. Pod tekstem o gotówce i pieniądzu cyfrowym, w którym zawarte zostały wady i zalety obu rozwiązań (ze wskazaniem, że powinien istnieć wybór), mogliśmy przeczytać o niewolnictwie i dyktaturze koncernów. Gdy piszemy o samochodach elektrycznych, praktycznie od razu możemy przeczytać komentarze o tym, że artykuły są sponsorowane i pytania, kto zapłacił za propagandę. Nawet gdy w tekstach wprost wskazujemy także wady elektryków oraz kontekst pokazujący politykę koncernów motoryzacyjnych.

Dobrze, że w ostatnim czasie żadna z dużych firm ani organizacji społecznych nie zorganizowała np. kampanii propagującej branie prysznica jako rozwiązania, dzięki któremu nie zużywa się dużo wody. Najpierw po komentarzach o światowym lewactwie, unijnej propagandzie i ekoterrorystach dowiedzielibyśmy się, którzy użytkownicy Facebooka nie posiadają wanny, a potem, mijając ich na ulicy, musielibyśmy wstrzymywać oddech.

Motyw