Pompa ciepła

Kupił pompę ciepła, a rachunki nadal wysokie. Ta historia może przydarzyć się każdemu

5 minut czytania
Komentarze

Inwestowanie w pompy ciepła jest możliwe nie tylko w domach wolnostojących, ale także w mieszkaniach. Dla zdecydowanych pojawił się rządowy program na dofinansowania takich instalacji, ale okazało się, że nie każdy niestety może z niego skorzystać, mimo spełnienia wszystkich warunków. Na pompę ciepła w mieszkaniu (z zamiarem uzyskania dopłaty od państwa) zdecydował się Pan Mirosław, który jednak nadal nie oszczędza na ogrzewaniu przez problemy… administracyjne. Swoją historią podzielił się na łamach portalu Business Insider.

Pompy ciepła nie tylko w domach

Jeśli ktoś posiada stary piec, to zmiana na pompę ciepła oznacza krok w kierunku ekologii, bezpieczeństwa oraz wygody. Niekoniecznie jednak jest to rozwiązanie bardzo oszczędne. Dlaczego? Przede wszystkim drożeje każdy rodzaj energii, więc wyliczenia na ten moment mogą na chwilę nie mieć przełożenia na rzeczywiste ceny w naszym kraju. W dodatku rządowych dopłat także nie można brać za pewnik, ponieważ raz są, raz ich nie ma i nie każda gmina z nich korzysta, czego dowiecie się z tego tekstu na przykładzie Pana Mirosława.

Pompy ciepła
fot. Depositphotos

Czy to się opłaca?

Nasz redaktor kilkukrotnie zrobił wyliczenia pozwalające stwierdzić, czy pompa ciepła jest opłacalna i w jakim stopniu. Odsyłam więc do tekstu dotyczącego kosztów pompy ciepła i kotła gazowego oraz tego, ile kosztuje pompa ciepła w mieszkaniu lub domu wolnostojącym.

Należy jednak mieć na uwadze, że każda analiza jest szacunkowa – bardzo trudno wskazać konkretne kwoty wydawane na ogrzewanie pompą ciepła. Znaczenie mają takie czynniki, jak wysokości mieszkania lub domu, rodzaj ogrzewania, izolacja budynku i nie tylko. Poniżej zostawiam wam kilka kalkulatorów, dzięki którym można wyliczyć prawdopodobne koszty:

Miało być oszczędnie… i nie jest

Już w lipcu pisaliśmy o tym, że zainteresowanie pompami ciepła spada, a jednym z powodów są nie tylko wysokie ceny prądu i trudne do oszacowania koszty, ale także niejasne dla niektórych zasady dofinansowań rządowych. O tym przekonał się właśnie Pan Mirosław, który boleśnie przekonał się, że administracja w tym kraju nie stoi po stronie mieszkańców. A przynajmniej nie zawsze. Zresztą, nie on jedyny – kiedyś już wspominaliśmy o przypadku, w którym Polacy założyli takie instalacje – rachunki miały spaść, a płacą fortunę.

pompa ciepła

Jak podaje Business Insider, czytelnik chciał wymienić piec na ekogroszek na pompę ciepła w mieszkaniu, co szacunkowo dałoby mu oszczędność ok. 2,3 tys. zł rocznie – ekogroszek kosztowałby go 7,6 tys. zł, a zużyty na pompie prąd 5,3 tys. zł. Ale jeszcze do tego dochodzi koszt urządzenia – 44 tys. zł, które wziął na kredyt.

Pan Mirosław chciał skorzystać z dopłaty rządowej z programu Ciepłe mieszkanie, której już druga edycja rozpoczyna się od września, a wnioski mają być przyjmowane do końca roku. Pierwsza edycja trwała przez pierwsze półrocze 2023.

Można liczyć na dofinansowanie podstawowe do pompy ciepła do 15 tys. zł (30 proc. kosztów inwestycji poniesionych po podpisaniu umowy na dofinansowanie) z opcją nawet do 39,9 tys. zł (95 proc. kosztów) dla gospodarstw z niskim dochodem i w gminach z wyższym zanieczyszczeniem powietrza.

Business Insider

Gmina „nie ma środków”

Z tym że to nie mieszkańcy zwracają się o dofinansowanie bezpośrednio do instytucji rządowych, a gminy wnioskują o środki do wojewódzkich funduszy, a następnie startują z programami wsparcia dla mieszkańców. Ale jak się okazuje, nie każda gmina chciała wziąć w programie udział. Według danych rządowych, na 2482 gminy wniosek złożyło tylko 378. Nie złożyły ich m.in. Warszawa i Kraków.

Pan Mirosław był pewny, że jego gmina weźmie udział w programie i otrzyma dodatkowy fundusz na założenie instalacji.

Na wiosnę 2022 r. pojawiła się informacja o wdrożeniu w życie programu skierowanego dla właścicieli mieszkań. Trzymając rękę na pulsie, cały czas kontaktowałem się z pracownikiem gminy odpowiedzialnym za ochronę środowiska. W odpowiedzi otrzymywałem informacje, że należy czekać na konkrety.

To nic, że przedstawiłem mu zasady działania programu, to nic, że program należy tylko przeczytać, zaakceptować przez gminę i odesłać do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Cały czas pan [tu nazwisko] twierdził, że gmina nie ma środków

– opisuje swoją batalię z urzędami Pan Mirosław.

W odpowiedzi na pisma Pana Mirosława gmina odpowiedziała, że złożenie wniosku „nie jest obowiązkowe i w chwili obecnej nie stanowi zadania o charakterze priorytetowym”, z obietnicą, że „możliwość wprowadzenia przedmiotowego zadania do budżetu Gminy Łysomice na rok 2023 zostanie ponownie rozważona w II półroczu”.

Są równi i równiejsi

Mieszkaniec po licznych odmowach poszedł nawet na spotkanie z wójtem gminy Piotrem Kowalem, prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Ireneuszem Stachowiakiem i pisał do Ministerstwa Klimatu skargę o dyskryminowanie. Okazuje się, że (na moment pisania tego tekstu) nic nie udało mu się wskórać.

Niestety ja jako właściciel mieszkania mam tylko jeden [program – red.] i byłem skazany na kaprys pracownika gminy. Do tej pory ministerstwo nie odpowiedziało mi, dlaczego są takie różnice i dlaczego jedni mają więcej możliwości, a inni mają ręce związane

– kontynuuje Pan Mirosław.

Pan Mirosław kupił pompę ciepła, niestety bez dofinansowania z programu Ciepłe mieszkanie, z którego skorzystanie było możliwe tylko przed nabyciem instalacji. Jak sam zaznacza, czuje się oszukany, bo we wnioskach była mowa o „równym traktowaniu wszystkich beneficjentów”.

Źródło: Business Insider

Motyw