Smartfon z otwartym ekranem blokady wyświetlającym godzinę i datę, umieszczony między dwoma doniczkami z sukulentami na białym blacie z ciemnym tłem.
LINKI AFILIACYJNE

Mój pierwszy iPhone, po latach z Androidem. Ludzie naprawdę tyle za to płacą? [OPINIA]

5 minut czytania
Komentarze

Z Androida na co dzień korzystam od ponad 11 lat. Kiedy jednak otrzymałem możliwość poużywać najnowszego iPhone’a 14, nawet się nie wahałem. Na własnej skórze chciałem sprawdzić, czy fani smartfonów Apple faktycznie mają rację.

iPhone 14 to ładny i kompaktowy, ale bardzo nudny smartfon

Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

Na wstępie zaznaczę, że z iPhone 14 korzystam od około dwóch tygodni. Jednocześnie jednak testuję smartfony na Androidzie, więc być może nie doświadczyłem pełni „emejzing”, wynikającego z wpatrywania się w logotyp nadgryzionego jabłka 24 godziny na dobę. Niemniej, to wystarczający wycinek czasu, aby wyrobić sobie jakąś opinię. Podzielę się spostrzeżeniami z kilkunastu dni używania iPhone’a jako jednego z dwóch głównych smartfonów.

Bardzo podoba mi się kompaktowa konstrukcja, która wynika z niewielkiego jak na dzisiejsze standardy ekranu. Noszenie w kieszeni urządzenia mniejszego niż typowy smartfona na Androidzie było przyjemnym doświadczeniem. Sam design jest jednak dość nudny, choć faktycznie może się niektórym podobać. Przez ścięte kąty obawiam się jednak o wygodę korzystania z większych wariantów (14 Plus i 14 Pro Max).

Notch jest ogromny, ale rozpoznawanie twarzy działa nieporównywalnie lepiej od każdego Androida, jakiego używałem. Brak czytnika linii papilarnych odczułem jedynie kiedy smartfon leżał na biurku. Wpisanie sześciocyfrowego kodu nie jest jednak dużo dłuższe od zeskanowania palca. Doceniam fizyczny przełącznik trybu cichego, natomiast dla wieloletniego użytkownika urządzeń OnePlus (modele 2, 6, 8 Pro) nie jest to nic nowego czy przełomowego.

iOS — przemyślany, ale z brakami

Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

System iOS 16 wizualnie bardzo do mnie przemawia. Design jest nowoczesny i przede wszystkim spójny, a tego często brakuje na Androidzie. Skłamałbym jednak gdybym powiedział, że korzystałem z iOS bezproblemowo. Ergonomiczne kłopoty cały czas sprawia mi cofanie w apkach. Na Androidzie po włączeniu gestów cofać mogę, przeciągając z prawej lub lewej krawędzi ekranu. Dzięki tej funkcjonalności kiedy idę, zawsze korzystam z telefonu jedną ręką. Tu przez cofanie jedynie z lewej strony nie byłem w stanie korzystać z urządzenia bez chwytania oburącz.

HUAWEI P60 Pro kontra iPhone 14 – ustawienia Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

Drugą dużą wadą, która praktycznie od razu rzuciła mi się w oczy to chaos w ustawieniach. Na Androidzie ustawienia są ładnie uporządkowane, a aplikacjami zarządza się z odpowiedniej zakładki. W iOS wszystkie apki wrzucone są do głównego ekranu ustawień, przez co ten element systemu przytłacza. Bez używania wyszukiwarki nie byłem w stanie szybko znaleźć funkcji, której aktualnie szukałem. Znalazłem jeszcze kilka rozwiązań systemowych, które nie do końca mnie do siebie przekonały, natomiast dwie wyżej wymienione wady były najtrudniejsze do przeskoczenia.

60 Hz? Nie wiedziałem, że ktoś jeszcze produkuje takie ekrany

Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

Ekran w iPhone 14 jest jasny, oferuje niezłe parametry obrazu i ostrość. Nie mogłem jednak uwierzyć, że smartfon, który debiutował w cenie ponad pięciu tysięcy złotych, oferuje gorsze odświeżanie niż Androidy za 1000 złotych. 60 Hz przeszkadzało bardziej ze względu na długie animacje systemowe. Po Androidach z odświeżaniem 120-165 Hz czternastka sprawia wrażenie jakby lagowała. Tego po przesiadce na iPhone’a się nie spodziewałem.

UE proszę zabierz Apple Lightning

Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

Przewód Lightning to mój największy nemezis. Po domu walają mi się przewody USB typu C, gdzieniegdzie wychyla się też sędziwe Micro USB. Standard Apple jest dla mnie nowością i mam nadzieję, że jak najszybciej zniknie. Zamiast korzystać z dołączonego przewodu, iPhone ładowałem jedynie bezprzewodowo. Drugim problemem częściowo wynikającym ze złącza jest przenoszenie danych. Transfer dla nowego użytkownika bez innych urządzeń Apple jest czarną magią. Pojedyncze zdjęcia przerzuciłem przez Dysk Google, ale do fotografowania i tak wolałem używać HUAWEI P60 Pro. W pudełku oczywiście nie znalazłem ładowarki, a sam standard ładowania wypada… żałośnie. Według różnych źródeł czternastkę ładować można maksymalnie 20-30 watami.

Chcesz teleobiektyw? Kup iPhone Pro

Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

Jednym z największych braków, szczególnie po niedawnych testach HUAWEI P60 Pro z doskonałym zestawem aparatów jest nieobecność teleobiektywu. Owszem, jest to telefon z dobrym aparatem, a Live Photos to świetny bajer, ale do zdjęć z optycznym przybliżeniem tak się przyzwyczaiłem, że ciężko mi bez nich żyć.

Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

Aby doświadczyć trzykrotnego przybliżenia optycznego, trzeba dopłacić tysiaka, czy dwa, do modelu Pro lub jeszcze więcej do Pro Max. Za równowartość podstawowej czternastki bez problemu kupić można dopakowany smartfon z Androidem na pokładzie i z teleobiektywem.

iPhone to niezłe urządzenie, ale raczej nie dla mnie

Fot. Krzysztof Wilamowski/android.com.pl

Po pierwszych dwóch tygodniach nie zmieniłem mocno mojego zdania na temat iPhone’ów. Dalej uważam, że są to niezłe, ale jednak trochę za drogie smartfony, które częściej odstają konkurencji, niż wyznaczają nowe standardy. Mały telefon w kilku elementach mnie irytował, natomiast część z nich rozwiązuje droższy model 14 Pro. Po czternastce wrócę do prywatnego modelu i testowych Androidów, natomiast w przyszłości iPhone’om nie mówię nie. Może iPhone 15 przyniesie potrzebne zmiany i usprawnienia…

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw