Fotowoltaika w antenie. Tego jeszcze nie widziałeś, a to naprawdę działa

2 minuty czytania
Komentarze

Mowa tu oczywiście o starej i nieużywanej antenie satelitarnej, ponieważ obecność paneli byłaby zabójcza dla transmisji danych. Warto także podkreślić, że nie jest to typowa czasza, jaką można zobaczyć na polskich balkonach, czy dachach domów do odbioru telewizji satelitarnej: mowa tu o potężnej antenie olbrzymich rozmiarów – aż musiałem się upewnić, czy to nie jest jakiś błąd w tłumaczeniu i rzeczywiście chodzi o antenę, a nie radioteleskop. 

Fotowoltaika w nowym wydaniu, czyli panele w antenie satelitarnej

Panele fotowoltaiczne w antenie satelitarnej

Na wstępie warto zaznaczyć, że mowa tu o antenie, która znajduje się w Szwajcarskich górach, aż 1000 metrów nad poziomem morza i należy do centrum danych Leuk TDC. Rzeczona antena była już nieużywana i wydawało się, że jej rozebranie to jedyna rozsądna rzecz, jaką można zrobić. Jednak ktoś kreatywny doszedł do wniosku, że mają o wiele lepszy pomysł. 

Zobacz też: Fotowoltaika i cement to połączenie, które brzmi idiotycznie… ale działa. I to jak!

I tak w czaszy starej anteny zrobiono instalację fotowoltaiczną. Jednak gotowe rusztowanie to nie jedyna zaleta takiego rozwiązania. Czasza ta jest ruchoma. Może więc ona podążać za Słońcem na niebie i tym samym optymalizować produkcję energii elektrycznej częściowo zasilając przy tym centrum danych. Czy to jednak nie jest przerost formy nad treścią? 

Zobacz też: Fotowoltaika w blokach. Rząd chce przeznaczyć na to pół miliarda złotych

W żadnym wypadku. Antena ta generuje około 110 tysięcy kWh rocznie, co odpowiada zapotrzebowaniu na energię 25 gospodarstw domowych. Panele słoneczne na dachu centrum danych wytwarzają dodatkowo 550 tysięcy kWh rocznie. TDC Leuk zamierza w tym roku przerobić w ten sposób jeszcze dwie anteny. Celem tego centrum danych jest przejście niemal w całości na energię odnawialną własnej produkcji.

Źródło: CKW, interia, fot. materiały prasowe/Leuk

Motyw