Nie jest tak drogo, jak być mogło. Czy warto kupić smartfony z serii Galaxy S23?

9 minut czytania
Komentarze

Flagowce Samsunga z serii Galaxy S23, które zadebiutowały 1 lutego, są topowymi modelami pod praktycznie każdym względem: jakości wykonania, wydajności, parametrów ekranu i aparatów. Ale jednocześnie są… mało ekscytujące i po prostu drogie.

Gdybyśmy jeszcze mieli tutaj jakieś bardziej rewolucyjne zmiany, wtedy byłoby to uzasadnione, ale w praktyce nie ma aż tak drastycznych różnic między serią Galaxy S22 i S23. Czy posiadacze modeli ubiegłorocznych flagowców Samsunga powinni rozważać przesiadkę na nowszy model? Co Samsung zrobił dobrze, a co nam się zupełnie nie podoba?

Co nam się podoba?

Na podkreślenie w nowej serii flagowców zasługuje szereg ulepszeń względem poprzedniej generacji. Ale nie spodziewajcie się rewolucji — to po prostu przyzwoity upgrade. Kwestię wizualną odłożę na bok — to, czy smartfony są atrakcyjne, czy nie, zależy od indywidualnych upodobań. Na pewno plusem jest tu jakość wykonania i solidność — zwłaszcza w postaci ramki z mocnego aluminium, wodoodporności (zanurzenie do 1,5 metra do 30 minut) oraz najnowszej odsłony wytrzymałego szkła Gorilla Glass. Ekrany są płaskie w modelach Galaxy S23 i S23+, natomiast w S23 Ultra wyświetlacz został zakrzywiony tak, że daje większą powierzchnię ekranu i jest po prostu wygodniejszy do trzymania w dłoni. Do tego dochodzi wysoka częstotliwość odświeżania i wysoka jasność.

Na plus zaliczyć można jeszcze zmiany we wnętrzu. Zamiast pamięci DDR5 mamy DDR5X, pamięci wewnętrzne to UFS 4.0 (oprócz wersji 128 GB), a całość napędza Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy. W ubiegłych latach użytkownicy narzekali na Exynosa i politykę Samsunga, według której na części rynków oferowano modele z Exynosem, a na innych z procesorem Qualcomma (do nas trafiały Exynosy). Teraz mamy do wyboru wyłącznie najnowszy procesor amerykańskiego producenta, który został dodatkowo podkręcony pod kątem modeli Galaxy. Podzespoły mają być energooszczędne, dodatkowo Samsung nieco zwiększył baterie.

Mamy też Androida 13, działającego wraz z interfejsem OneUI 5.1 oraz obietnicę jednego z najdłuższych czasów wsparcia wśród producentów — cztery lata dla aktualizacji systemowych i pięć lat dla aktualizacji związanych z bezpieczeństwem.

W kwestii aparatów postawiono na lepsze algorytmy związane z obróbką zdjęć, co ma przełożyć się na lepsze efekty fotografowania zwłaszcza w kwestii zdjęć nocnych i portretów. Osobom tworzącym treści audiowizualne spodoba się również nagrywanie w jakości 8K. Dodatkowo Galaxy S23 dostały nieco mocniejsze aparaty na froncie — selfiki można robić 12-megapikselowymi aparatami, a nie, jak w poprzedniej generacji, 10-megapikselowymi.

Co nam się nie podoba?

Zacznijmy od bazowego modelu — z pewnością nie jest on w żaden sposób przełomowy. Samsung zagrał tu bezpiecznie i nie ma żadnej rewolucji. Galaxy S23 został ulepszony w porównaniu z Galaxy S22, o nieco zmienionym wyglądzie — i w zasadzie to wszystko. Podobny lifting przeszedł Galaxy S23+. I obydwa zdecydowanie pozostają w cieniu Galaxy S23 Ultra, który przede wszystkim zyskał potężny aparat oraz ma nieco inne zakrzywienie ekranu… To może być głównym zarzutem nowej serii — brak prawdziwych nowości, tego efektu „wow” i ekscytacji. To coś, co już znamy, tylko w ulepszonej wersji.

Patrząc na konkurencję wśród flagowych modeli (Samsung Galaxy S23 jest za drogi? Oto flagowe alternatywy, na które nie trzeba wydawać fortuny), łatwo znaleźć takie, które mają więcej RAM-u, ekrany o lepszej rozdzielczości (tutaj uważam, że zwłaszcza Galaxy S23+ powinien dostać wyświetlacz o lepszej rozdzielczości niż 1080p) i z wyższym odświeżaniem czy aparaty do selfików o wyższej rozdzielczości. Zobaczcie też, jak wypada porównanie Galaxy S23 z iPhonem 14. Samsung przygotował cztery wersje kolorystyczne, ale są one mocno stonowane i przez to mało wyraziste — nie dla osób, które preferują bardziej wyraziste kolory.

Nie mamy tu też szybkiego ładowania. Są smartfony, które potrafią naładować baterię w kilkanaście minut — Samsung tymczasem pozostaje przy 45 W dla ładowania przewodowego w modelu Ultra oraz „superszybkie” ładowanie 25 W dla modeli Galaxy S23 i S23+. Dodatkowo zwiększenie pojemności baterii w S23 i S23+, którym chwali się Samsung, to zaledwie 200 mAh. Nie wiem, czy różnica będzie w ogóle odczuwalna w codziennym użytkowaniu. Tym bardziej, że obecnie rynkowym standardem jest 5000 mAh, a tę wartość osiąga tylko model Ultra. Trzeba tu dodać, że w żadnym smartfonie z serii Galaxy S23 nie uświadczymy ani wsparcia dla kart pamięci, ani mini-jacka 3,5 mm.

Dodajmy do tego wartość smartfonów przy odsprzedaży. Według serwisu BankMyCell smartfony Samsunga tracą na wartości znacznie więcej niż na przykład konkurencyjne iPhone’y (zresztą tak to wygląda w przypadku wszystkich smartfonów z Androidem, które po roku od premiery tracą znacznie więcej na wartości niż telefony z logo Apple). I tak, o ile Samsung Galaxy S21 po 12 miesiącach od premiery był wart ok. 24% mniej, to iPhone 12 stracił tylko ok. 14%. Spójrzmy na poprzednie generacje: Samsung Galaxy S20 stracił około 35% wartości, podczas gdy iPhone 11 zaledwie ok. 11%. Lepiej wygląda to w przypadku modelu Galaxy S21 Ultra, który po 12 miesiącach utrzymał dobrą cenę i stracił na wartości zaledwie 16,35% – konkurencyjny iPhone 12 Pro Max – 15,40%. Wniosek jest jeden — iPhone’a łatwiej jest sprzedać za lepsze pieniądze.

Który model dla kogo?

Modelem, który jest w każdym calu tym najlepszym i najmocniejszym, jest Galaxy S23 Ultra. Świetne parametry, świetny aparat, świetna wydajność, choć wizualnie jest nie do odróżnienia od Galaxy S22 Ultra. Dla osób, które mocno stawiają na możliwości fotograficzne, wydajność i produktywność oraz widzą zastosowanie dla rysika S-Pen – to będzie znakomity wybór. Tutaj jednak dodam, że na promocyjna machina związana z Galaxy S23 Ultra opiera się w zasadzie głównie na 200-megapikselowym aparacie i Samsung w tej kwestii naprawdę wiele naobiecywał. Ale dopiero gdy smartfony trafią do recenzentów i pojawią się przykładowe zdjęcia oraz nagrania, wtedy przekonamy się, czy się wybroni.

Może to niepopularna opinia, ale mi najbardziej spodobał się model podstawowy, czyli kompaktowy, by nie rzec filigranowy Galaxy S23. Oczywiście to rzecz gustu, ale bazowa wersja jest najbardziej poręczna, a ekran można w dużym zakresie obsługiwać jedną ręką. Przy nim S23 Ultra to prawdziwa cegła, która do połowy wystawała mi z kieszeni spodni.

Galaxy S23 ma praktycznie takie same parametry jak model z plusem, ale wszystko zmieszczono w mniejszym opakowaniu. Nie warto jednak inwestować w najbardziej podstawową wersję z pamięcią 128 GB. Samsung produkuje własne pamięci UFS 4.0, ale nie w tym wariancie. Co znaczy, że mają je wszystkie pozostałe smartfony, natomiast wersja 8/128 GB pozostaje przy starszej i wolniejszej pamięci UFS 3.1.

Jeśli ekran o przekątnej 6,1 cala jest dla was za mały, wtedy bez wahania wybierzcie Galaxy S23+. Co więcej, dostał on nieco większą baterię, co też jest zaletą.

Galaxy S23 i S23+ nie są dla osób, które mają zeszłoroczne modele. Raczej są to modele dla osób, które przesiadają się z Galaxy S21, S20 lub starszego modelu. A także dla osób, dla których będzie to pierwszy flagowy model od Samsunga. Bowiem o ile na trochę rzeczy możemy ponarzekać, to wciąż są to atrakcyjne i dopracowane modele, które oferują bogactwo funkcji, świetne wyświetlacze, topową wydajność, znakomite zdjęcia i wiele lat aktualizacji.

galaxy s23 wszystkie modele

Wysokie ceny, ale można zaoszczędzić

Na początek rzućmy okiem na ceny i porównajmy je z ubiegłorocznymi flagowcami. Nie da się nie zauważyć, że w 2022 roku smartfony z serii Galaxy S22 były zauważanie tańsze:

Samsung Galaxy S22 8/1283999 złGalaxy S23 8/1284599 zł
Samsung Galaxy S22 8/2564199 złGalaxy S23 8/2564799 zł
Samsung Galaxy S22 Plus 8/1284999 złGalaxy S23 Plus 8/2565799 zł
Samsung Galaxy S22 Plus 8/2565199 złGalaxy S23 Plus 8/5126299 zł
Samsung Galaxy S22 Ultra 8/1285899 złGalaxy S23 Ultra 8/2566799 zł
Samsung Galaxy S22 Ultra 12/2566399 złGalaxy S23 Ultra 12/5127499 zł
Samsung Galaxy S22 Ultra 12/5126899 złGalaxy S23 Ultra 12/1 TB8699 zł

Czy warto dopłacać kilkaset złotych do nowych modeli? Czy zmiany, które w nich nastąpiły, są tyle warte? Trzeba jednak wziać poprawkę na galopującą inflację oraz wzrost wszystkich cen towarów i usług — z tego punktu widzenia wzrost cen smartfonów Samsunga wcale nie jest jakoś nienaturalnie duży. Zresztą jak zwykle rynek szybko zweryfikuje wartość nowych flagowców i niewykluczone, że cena spadnie.

Dodajmy jeszcze, że urządzenia można kupić taniej — Samsung ma dla potencjalnych klientów ofertę premierową, która pozwoli obniżyć cenę zakupu nowego flagowca.

Promocja na start

Głównym elementem tej promocji jest możliwość kupienia modelu z podwojoną pamięcią. Zdecydowanie się to opłaca i pozwala zaoszczędzić do kilkuset złotych. W ten sposób zamiast Galaxy S23 8/128 GB dostaniecie wariant 8/256 GB, Galaxy S23+ 8/512 GB zamiast wersji 8/256 GB lub w przypadku wyboru modelu Ultra wersję 12/256 GB przy wyborze modelu 8/256 oraz terabajtowy model po zamówieniu wariantu 12/512 GB.

Oczywiście nie działa ona na modele w najwyższym wariancie, tj. Galaxy S23 8/256, Galaxy S23+ 8/256 czy Galaxy S23 Ultra 12/1 TB. Tutaj musicie kupić po prostu model niższy – i w jego cenie dostaniecie najwyższą wersję. W niektórych sklepach z kodem GALAXY23 można obniżyć cenę o 200 złotych. Do tego jest dodatkowy bonus, czyli Samsung Odkup — przy odsprzedaży starszego urządzenia mamy mieć dodatkowy, gwarantowany zwrot: od 500 do nawet 3600 złotych.

Ta oferta premierowa potrwa od 1 do 16 lutego 2023 (do godziny 23:59) lub do wyczerpania puli benefitów.

Prawdopodobnie możemy też spodziewać się promocji w ciągu roku, kodów zniżkowych, do tego dochodzi możliwość odkupu starego telefonu itp. Możliwe, że przy różnych akcjach promocyjnych smartfony będą oferowane w zestawach z dodatkowymi akcesoriami, smartwatchem czy słuchawkami.

Motyw