Ogniwa tandemowe właśnie pobiły rekord świata, jeśli chodzi o sprawność energetyczną. Mowa tu o panelu opracowanym przez niemieckich naukowców z Helmholtz-Zentrum w Berlinie. Co więcej, wyniki zostały potwierdzone przez instytut European Solar Test Installation (ESTI) we Włoszech. Czym jednak są te ogniwa tandemowe i jak ważne jest to osiągnięcie?
Ogniwa tandemowe pobiły rekord sprawności
Zacznijmy od tego, czym ogniwa tandemowe w ogóle są: otóż nazwa ta nie pochodzi od żadnego dziwacznego pierwiastka, czy związku chemicznego zwanego tandemem – a spotkałem się już z taką interpretacją. Nawiązuje ona do tego, że łączą one w sobie tak naprawdę dwa rodzaje: ogniwa krzemowe i perowskitowe.
Zobacz też: Fotowoltaika w Polsce – pojawił się nowy problem. Wcześniej nikt na to nie zwracał uwagi
Nie jest to jednak połączenie na zasadzie mozaiki: jedna płytka to krzem, druga perowskity. Zamiast tego mamy tu układ warstwowy. Wynika to z faktu, że każde z tych ogniw pozyskuje energię z innego spektrum widma światła słonecznego. Co więcej, perowskit dla jego części są przezroczyste. W ten sposób umieszczając jedno ogniwo pod drugim, można w szerszym zakresie wykorzystać energię słoneczną.
W jak szerokim? Otóż ogniwa tandemowe osiągnęły sprawność na poziomie 32,5%. Tym samym ogniwo o wymiarach 1 m² i energii słonecznej o mocy 1000 W/m² może wytworzyć 325 W energii elektrycznej. Dla porównania sprawność klasycznych ogniw fotowoltaicznych dochodzi do 25%, chociaż jest to rzadko osiągany poziom i realnie mówić należy raczej o 20% sprawności.
Ogniwa tandemowe zastąpią krzem i perowskity?
Właściwie, to… nie. To znaczy najwyżej w szczególnych przypadkach, tam, gdzie powierzchnia na panele jest mocno ograniczona: na dachach małych domów, kamperach, na balkonach. Wszędzie tam, gdzie dysponuje się większą powierzchnią, wciąż będzie królował krzem ze względu na swoją znacznie większą żywotność – 25-30 lat, w porównaniu do 10 lat ogniw perowskitowych – oraz niższą cenę.
Źródło: Twitter, pv-magazine