Jaki system zainstalować na starym komputerze? Windows to nie jest dobry wybór

9 minut czytania
Komentarze

Pamiętacie premierę Windowsa 10 pod koniec lipca 2015 roku? Było sporo kontrowersji i to pomimo tego, że system zapowiadał się znacznie lepiej niż średnio udany Windows 8. Na co wówczas narzekano najbardziej? Przede wszystkim mówiło się o „ciężkości” i licznych błędach sprawiających problem użytkownikom, którzy siedzieli na trochę starszych i słabszych konfiguracjach sprzętowych. Z perspektywy czasu jednak patrząc, pierwsze wydania 10-ki pomimo wielu bugów działały całkiem nieźle, ale z czasem system ten się rozrósł i jest obecnie już bardzo przeładowany.

Jeśli posiadacie starszego laptopa, czy zaledwie 4 GB pamięci RAM, to Windows 10, a tym bardziej Windows 11, nie będzie już dobrym pomysłem i mogą wystąpić trudności nawet z najzwyklejszym przeglądaniem internetu. Nie oznacza to jednak, że miejsce naszego wysłużonego sprzętu jest już na śmietniku. Nadal możemy z powodzeniem wykorzystać go do mniej wymagających zadań, ale najpierw musimy pozbyć się „zamulających” go okienek. Oto systemy na słaby komputer, które sprawią, że nasze kiepskie urządzenia dalej będą użyteczne!

System na słaby komputer – Lubuntu

systemy na słaby komputer - Lubuntu

Lubuntu jest dystrybucją Linuxa, która nawet przedstawia się jako stworzona pod słabe konfiguracje i zabiera bardzo niewielką dostępną ilość zasobów naszego sprzętu. Jest on oficjalną pochodną systemu Ubuntu, a lekkość została uzyskana poprzez zmianę oraz odchudzenie środowiska graficznego LXQT, co pozwoliło mu zachować pełną funkcjonalność.

System ten chętnie instalowany jest na Raspberry Pi, które nawet w najmocniejszej wersji do demonów prędkości nie należy. Warto wspomnieć także o cyklu aktualizacji, który pokrywa się w tej kwestii z Ubuntu i nowsze wersje wydawane są średnio co pół roku. Oznacza to, że Lubuntu jest w pełni bezpieczne, ponieważ jest ciągle wspierane przez twórców i tutaj wypadałoby zatrzymać się na chwilę…

Wiem, że sporo osób ma ambiwalentny stosunek do Linuxa, ale systemy na słaby komputer to w zdecydowanej większości pingwiny, a pchanie się w okienka na siłę nie ma żadnego większego sensu. Windowsa 7 i starsze zdecydowanie odradzam z racji porzucenia wsparcia przez Microsoft. Stare okienka są po prostu niebezpieczne i jeśli zamierzacie podłączać komputer do sieci, to musicie zdawać sobie sprawę z ryzyka. Ponadto obecnie omawiane Lubuntu jest nawet lżejsze od legendarnej 7-ki, więc myślę, że nie ma absolutnie żadnego powodu, aby upierać się przy produkcie Microsoftu.

System na słaby komputer – ZorinOS

systemy na słaby komputer - ZorinOS

Jeśli z jakiegoś powodu nie przemawia do was Lubuntu to jestem pewny, że ZorinOS Lite w pełni spełni wasze oczekiwania. Sam skłaniam się bardziej ku temu systemowi, ponieważ ma on kilka rozwiązań, których poprzednia propozycja nie posiada, a ponadto jest w mojej opinii trochę ładniejszy, wzorując się właśnie na najnowszych okienkach.

Po raz kolejny mamy do czynienia z Linuxem i sama charakterystyka działania pozostała niezmienna, jednakże trudno uciec od wrażenia, że Zorin jest skierowany do absolutnych nowicjuszy i na każdym kroku stara się przekonać zatwardziałych użytkowników Windowsa. Już od początku dostaniemy sklep z aplikacjami, gdzie znajdziemy wszystko czego moglibyśmy potrzebować, preinstalowany pakiet biurowy LibreOffice, możliwość integracji smartfona z komputerem, ale co najważniejsze możliwie najbardziej uproszczoną funkcję instalacji Windowsowych aplikacji pod Linuxem.

Choć w dzisiejszym przypadku nie ma to dużego znaczenia, to ZorinOS jest również Linuxem nieźle zoptymalizowanym pod gry. Twórcy systemu chwalą się szeroką dostępnością sterowników dla przeróżnych konfiguracji i jest to istotne nie tylko w kontekście uruchamiania gier, ale także codziennej pracy. Jeśli nie chcecie przeżyć szoku po przesiadce z innego OS’a, to Zorin wydaje się świetnym rozwiązaniem. Ma niski próg wejścia i oferuje wszystko czego moglibyśmy oczekiwać już na starcie.

System na słaby komputer – ElementaryOS

Jest to oczywiście kwestia gustu, ale przynajmniej moim zdaniem ElementaryOS, to jedna z najładniejszych dystrybucji, jakie kiedykolwiek się ukazały. Łączy on najfajniejsze elementy okienek oraz MacOS’a i w praktyce sprawdza się to świetnie, choć taka hybryda wymaga od nas chwili przyzwyczajenia. Wiele sztuczek, które są tutaj dostępne, zapewne przez wielu użytkowników w ogóle nie zostaną odkryte, ale z pewnością warto się z tym zaznajomić, ponieważ znacznie podwyższają komfort pracy.

ElementaryOS raczej nie jest lepszą dystrybucją od Zorina i nie posiada tak wiele unikatowych funkcji. Powoduje to, że nadal oczywiście poziom prostoty jest dość wysoki i nie jest trudno się tutaj odnaleźć, ale jednocześnie czasem trzeba będzie zrobić coś w tradycyjny dla pingwina sposób, który nie musi się wszystkim podobać. Jeśli jednak chcecie korzystać tylko z przeglądarki i raczej nie będziecie doinstalowywać innych aplikacji, to system ten sprawdzi się w porządku. W tym przypadku również jest dostępny sklep z aplikacjami, gdzie z pewnością znajdziemy wiele niezbędnych programów.

systemy na słaby komputer - ElementaryOS

Na koniec warto wspomnieć o dużym zakresie zarządzania uprawnieniami konkretnych aplikacji i korzystaniem z sieci. Możemy, chociażby bezpośrednio w systemie zablokować dostęp do konkretnych stron, co z pewnością przyda się rodzicom, którzy chcą uniemożliwić dostęp do pewnych treści swoim pociechom. W poprzednich propozycjach taka funkcja również jest dostępna, ale tutaj jest ona możliwie najbardziej uproszczona i poradzi sobie z tym absolutnie każdy.

System na słaby komputer – ChromeOS Flex

Szczerze mówiąc, długo zastanawiałem się, czy system ten powinien się tutaj znaleźć, ale doszedłem do wniosku, że w pewnym sensie ChromeOS Flex jest wart rozważenia i być może będzie jedyną sensowną opcją. O ile kocham ChromeOS, co mogliście zauważyć w jednym z moich wcześniejszych artykułów na ten temat, to niestety wersja Flex raczej nie wzbudza mojej sympatii.

Nad systemem tym powinniście się zastanawiać dopiero, jeśli macie bardzo słabą konfigurację i nawet Linuxy, które wam zaproponowałem, nie działają zbyt dobrze. Flex jest niestety powrotem do korzeni i jest to jego największa wada. Cały OS składa się bowiem z przeglądarki i wtyczek, które możemy do niej doinstalować. Ot tyle, nie ma tam nic więcej i pozwala to chodzić płynnie nawet na najbardziej beznadziejnych konfiguracjach, ale ogranicza nas w bardzo znaczącym stopniu. Traktujcie zatem tę propozycję jako ostatnią deskę ratunku, kiedy już wszystkie inne dostępne opcje zawiodły.

Jestem przekonany, że z czasem Google wzbogaci Flexa o obsługę aplikacji przeznaczonych pod Androida, ale niestety na ten moment takiej możliwości nie ma. Szkoda, ponieważ wówczas systemy na słaby komputer miałyby nowego króla, a ChromeOS może w końcu przestałby być postrzegany, jako imitacja pełnoprawnego OS-a.

Tiny10 i inne fanowskie modyfikacje Windowsa. Dlaczego nie warto?

Zaproponowałem wam aż cztery systemy na słaby komputer, ale załóżmy, że żaden wam się nie podoba i nadal jesteście całym sercem z okienkami. Co wtedy? Wówczas możecie skorzystać z fanowskich modyfikacji, które mają na celu odchudzić trochę Windowsa i sprawić, aby ten działał lepiej na gorszych konfiguracjach. Pomysł świetny i super, że istnieje coś takiego, ale mało kto mówi o kwestiach bezpieczeństwa oraz realnym zużyciu zasobów.

Odchudzona 10-ka rzeczywiście działa lepiej od pierwotnej wersji, ale została ona pozbawiona wielu funkcji, które były integralną częścią systemu. Ponadto warto zwrócić uwagę na fakt, że projekty te nie są open-source i, pomimo że twórca zapewnia, że nie ma się czego obawiać, to podchodziłbym do tego z dużym dystansem.

Niestety usunięcie z okienek zbędnych aplikacji i wszelakiego bloatwaru nie powoduje, że będzie on dużo bardziej responsywny. To nadal jest Windows i, mimo że faktycznie zużywa trochę mniej dostępnych zasobów, to na naprawdę słabe konfiguracje raczej się nie sprawdzi. Modyfikacje zatem są godne rozważenia tylko wtedy, jeśli nie jesteście w stanie się pogodzić ze stratą Windowsa. W każdym innym przypadku bez wahania przechodziłbym na Linuxa.

Kiedy warto przesiąść się na Linuxa?

Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Jeśli wasz komputer po prostu zamula i nie jest już tak szybki, jak kiedyś, to nie podejmowałbym drastycznych kroków i na początku spróbowałbym ponownej instalacji okienek. W wielu przypadkach nasz komputer zwalnia, ponieważ jest po prostu zaśmiecony i przydałoby mu się porządne czyszczenie.

Inaczej sprawa wygląda w przypadku po prostu słabej specyfikacji, która nie pozwala na dużo. Ostatnio miałem okazję przetestować kilka OEM-ów i granicą jakiejkolwiek użyteczności pod Windowsem będą procesory Core 2 Duo na socket LGA 775. W połączeniu z dyskiem SSD i 8 GB pamięci RAM, która jest minimalną ilością w obecnym czasie, konfiguracja ta nawet nada się do uruchomienia przeglądarki. Wszystko poniżej pod kontrolą okienek nie będzie już dawało sobie rady i wówczas warto przemyśleć na którąś z dzisiejszych propozycji.

Jeśli osobiście miałbym wybierać, to zdecydowanie postawiłbym na ZorinOS. Wydaje się on wręcz stworzony dla okienkowych imigrantów, co sprawia, że każdy się tutaj odnajdzie. Do tego ma on mnóstwo dodatkowych funkcjonalności, które są oczywiście opcjonalne, ale ich obecność to bardzo miły dodatek. Jeżeli zatem posiadacie sprzęt, który miał trafić na śmieci, to zainstalujecie jeden z zaproponowanych wyżej systemów. Może się okazać, że wcale nie posiadacie w domu elektrośmiecia!

Motyw