Dragon 4

Podwodny latawiec Dragon 4  – nowy, wydajny sposób pozyskiwania energii z oceanu

2 minuty czytania
Komentarze

Jeśli chodzi o odnawialne źródła energii, to powszechnie kojarzonymi metodami ich pozyskiwania są panele fotowoltaiczne, turbiny wiatrowe i elektrownie wodne zbudowane na rzekach. Tak naprawdę natura daje nam o wiele większe pole do popisu w wykorzystywaniu energii, zwłaszcza tej drzemiącej w wodzie.

Podwodny latawiec Dragon 4 jak turbina wiatrowa

Dragon 4

W szkole uczy się nas o trzech stanach skupienia, z czasem, na późniejszym etapie nauki dochodzi jeszcze czwarty – plazma. Warto jednak pamiętać, że są one głównie kwestią definicji, a nie praw natury jako takich. Na przykład wedle działu nauki, jakim jest mechanika płynów, powietrze znajduje się w tej samej grupie, co na przykład woda, czyli jest płynem. Z tej perspektywy jesteśmy mieszkańcami dna wielkiego oceanu powietrza. 

Można to jednak zastosować także w drugą stronę i porównać świat podwodny do powierzchni. Natomiast  elektrownie wiatrowe wykorzystujące prądy powietrzne można by w ramach tej logiki przenieść na dno oceanu i postawić naprzeciwko prądów oceanicznych. Z takiego założenia wyszła firma Minesto, która przygotowała elektrownię podwodną Dragon 4 skupioną właśnie na prądach morskich.

Oczywiście wsadzenie klasycznej elektrowni wiatrowej pod wodę to dość głupi pomysł. Prądy oceaniczne są znacznie silniejsze od nawet najpotężniejszego wiatru. Skrzydła wiatraka, a nawet sama jego kolumna zostałyby błyskawicznie połamane. Dlatego też elektrownia ma formę… latawca. A raczej czegoś pomiędzy czymś o kształcie samolotu i latawca. 

Ten jest wpuszczany w prąd morski i przykuwany do dna za pomocą liny, która odpowiada także za przesył energii elektrycznej. Prądy oceaniczne obracają turbinę urządzenia, która z kolei generuje energię elektryczną. Natomiast skrzydła sprawiają, że urządzenie nie jest wyrzucone z prądu morskiego, tylko się w nim unosi, wywijając ósemki, tak jak robi to latawiec na porywistym wietrze. 

Dragon 4 dla Polski?

Niestety, nie ma co na to liczyć. Dragon 4 do działania potrzebuje prądów oceanicznych. Tych na Bałtyku zwyczajnie nie ma: nasze może jest praktycznie zamknięte i gdyby nie jedna stosunkowo wąska cieśnina, to byłoby to typowe morze śródlądowe. Dlatego też ta forma pozyskiwania energii nie jest dla nas dostępna i raczej nigdy nie będzie – chyba że nasze granice się mocno rozszerzą. 

Dragon 4 – a gdzie wcześniejsze wersje?

Pomysł brzmi fantastycznie, ale dlaczego Dragon 4? Czyżby trzy poprzednie wersje okazały się niewypałem? Otóż nic z tych rzeczy! Tak naprawdę nazwa ta nie dotyczy wersji urządzenia, a… rozpiętości jego skrzydeł, która została wyrażona w metrach. Firma już teraz pracuje nad jego większym wariantem o nazwie Dragon 12. I jak łatwo się domyślić, ta będzie miała 12 metrów. 

Źródło: YouTube, Minesto

Motyw