Pływająca elektrownia

Pierwsza taka pływająca elektrownia słoneczna w Polsce. To ważny eksperyment

2 minuty czytania
Komentarze

Pływająca elektrownia to w Polsce dość mało znany, ale wykorzystywany od jakiegoś czasu pomysł – niedawno wspominaliśmy o instalacji tego typu w zalanej kopalni przy granicy z Polską. Jednak ta, która została wykonana na zlecenie Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego, różni się od innych instalacji tego typu, dzięki czemu może zaoferować znacznie więcej. 

Pływająca elektrownia słoneczna w Gdańsku

Dotychczasowe konstrukcje były wykonywane na bazie chińskich, uniwersalnych pływaków. W tym przypadku firma Antamion odpowiada za indywidualny projekt elektrowni dla danego zbiornika z uwzględnieniem lokalnych parametrów hydrologicznych, meteorologicznych i batymetrycznych. To trochę tak, jakby porównać garnitur ze sklepu z takim szytym na miarę. 

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=pfbid0AEqa7QRSrWyd68iA9ZM1miDUWuGb4jxR7ZRN9Wntq2TpGs8vWWJ7qXQZbJAy8Ngpl&id=100031220864358

Miejscem, w którym osadzono instalację jest niewielki zbiornik retencyjny, który jest bezużyteczny pod względem rekreacji, czy rozwoju wodnej flory i fauny. Dlatego jego niemal kompletne zacienienie panelami fotowotalicznymi nie stanowi problemu. Sama elektrownia ma moc 49,5 kWp i składa się na nią 110 paneli 450 Wp. Te są podłączone do sieci przez dwa falowniki o mocy 33 kW i 17 kW, więc technicznie rzecz biorąc można tu mówić o dwóch instalacjach. Ma ona produkować około 50 MWh rocznie. 

Pływająca elektrownia słoneczna – zalety

No dobrze, teraz jednak warto omówić sobie zalety tego rozwiązania. Zacznijmy od tego, że w ten sposób możemy wykorzystać przestrzeń zajmowaną przez liczne zbiorniki wodne, głównie retencyjne, które nie są zarybiane. Jednak samo wykorzystanie przestrzeni to nie wszystko.

Otóż latem, gdy temperatura jest najwyższa, a słońce świeci najmocniej sprawność paneli spada z powodu ich przegrzania. Dzięki umieszczeniu ich na wodzie te mają temperaturę pracy od kilku, do kilkunastu stopni niższą, co ma zwiększyć ich roczną efektywność nawet do 10%. 

I w przypadku gdańskiej instalacji będzie to bardzo łatwe do zweryfikowania. Tak się bowiem składa, że tuż obok zbiornika na dachu budynku znajduje się instalacja o mocy 50 kWp. Mimo to konstruktorzy twierdzą, że pływająca elektrownia wygeneruje więcej energii i to mimo gorszych warunków oświetleniowych – płaskie położenie i zagłębienie, które zmniejsza dostęp słońca. Mimo to wyniki mają być lepsze o 5% właśnie przez chłodzenie paneli. 

O tym jednak przekonamy się już za rok, kiedy wyniki z dachu i ze zbiornika retencyjnego zostaną ze sobą porównane. A biorąc pod uwagę, że warunki atmosferyczne, w jakich się znajdują będą identyczne, to można będzie to potraktować jako bardzo rzetelne porównanie działania technologii. 

Źródło: gramwzielone, trójmiasto.pl, Facebook

Motyw