trailery spoilery dlaczego

Dlaczego trailery zdradzają fabułę i są pełne spoilerów? Odpowiedź nie jest taka oczywista

6 minut czytania
Komentarze

Trailery filmowe, czyli zapowiedzi nowych produkcji, często zdradzają zbyt dużo z samej fabuły filmu. Tak zwane spoilery to coś, do czego niestety musimy się już przyzwyczaić, a co więcej, część z widzów zwyczajnie tego od zapowiedzi wymaga. Może się to wydawać dziwne, bo po co płacić za bilet do kina kiedy wystarczy obejrzeć zapowiedź. Okazuje się, że w tej pokrętnej logice może być trochę sensu.

Filmowe trailery i spoilery – dlaczego zapowiedzi zdradzają fabułę?

Trailery spoilery zapowiedzi

Zanim przejdziemy dalej, muszę ostrzec, że w samym tekście będzie kilka SPOILERÓW odnośnie filmów. Jest to niestety konieczne, jeżeli chcemy odpowiedzieć na zadane w tytule pytanie. Zapewne wielokrotnie zdarzało się Wam mówić, że nie opłaca się oglądać jakiegoś filmu, kiedy widziało się już jego trailer. Takie opinie pojawiły się nawet po premierze „Doktor Strange w multiwersum obłędu”, gdzie oprócz niewielkich niespodzianek, wiele nowego z sensu się nie dowiemy. Przekładem przeciwnym będzie za to ostatni Spider-Man, gdzie bardzo długo strzeżono informacji o tym, kto pojawi się w produkcji. I w tym drugim przypadku bardzo się to opłaciło, bo film okazał się finansowym strzałem w dziesiątkę. Tutaj jednak zadziałało kilka czynników, a w tych także miłość fanów do konkretnego bohatera.

Wracając jednak do samych spoilerów w zwiastunach, tutaj można by wymieniać długo. Mamy np. „Southpaw”, gdzie od razu dowiadujemy się, co stało się z żoną głównego bohatera. Tutaj jednak sytuacja jest o tyle trudna, że film w dużej mierze opiera się właśnie na tym wydarzeniu, więc trailer musiał zdradzić fabułę w pewnym stopniu. Za to w przypadku „Jurassic World” takiej potrzeby już nie było, a oglądający trailer i tak już wiedzieli, jak może potoczyć się cała fabuła filmu. Nie mówiąc już o „Terminator Genisys”, które w zapowiedzi rozwalało praktycznie cały film. Zresztą „Terminator Salvation” także taki spoiler w zwiastunie zafundowało. Przykładów może być więcej, a już „mistrzowskim” przykładem psucia filmów przez trailery jest ten do „Domu w głębi lasu”, gdzie widzimy praktycznie cały film. Widzom takich trailerów pozostaje tylko jedno – poskładać fabułę do kupy i zadać sobie pytanie. Czy główny bohater przeżyje? Jeżeli to amerykański blockbuster, to odpowiedź jest oczywista.

Zobacz też: Serial Schody od HBO Max – historia na faktach, która zdumiewa.

Mark Woollen, twórca wielu wybitych trailerów („Social network” czy „Sicario”) ma na temat spoilerów ciekawą teorię. Otóż wypowiedział się kiedyś, że widownia stoi w pewnym rozkroku. Ci starci widzowie chcą tajemnicy i tego, by odkrywać fabułę samodzielnie, ale już nowa i młodsza generacja widzów nie jest tym zainteresowana. Co więcej, jest im wszystko jedno. Wytwórnie filmowe przed wypuszczeniem trailerów do dużych produkcji robią odpowiednie badania na grupach kontrolnych. Jeżeli tym nie przeszkadzają fabularne spoilery, problemu nie ma.

A co z tajemnicą w filmach?

Lubimy wiedzieć, za co płacimy. Dlatego przed zakupem jakiegoś sprzętu tak chętnie czytamy jego recenzje. Dobrze przecież wiedzieć, że nie zmarnujemy pieniędzy na coś, co nie będzie ich warte. Z filmami jest podobnie, więc tutaj trailery pełnią rolę takich „małych recenzji”. Widzimy w nich głównych bohaterów, zawiązanie fabuły, a i często dostajemy informacje o tym, co wydarzy się już w drugim czy trzecim akcie opowieści (np. „GoldenEye”). Widzowie lubią wiedzieć, że pieniądze, które wydają na bilet do kina, nie będą stracone. Fabuła często może schodzić nawet na dalszy plan, a już na pewno w wielkich blockbusterach, jak chociażby seria „Transformers”. Wiemy przecież, że bohaterowie i tak zwyciężą, a trailery pokazują przynajmniej, że będzie dużo wybuchów.

Jednak nie zawsze odsłanianie wszystkich kart w trailerach się opłaca. Są twórcy, którzy tworzą zapowiedzi filmowe w taki sposób, by były one jedną wielką tajemnicą. Dobrym przykładem są filmy Christophera Nolana, bo przecież taka zapowiedź „Incepcji” czy „Interstallara” zostawiała nas z większą liczbą pytań, niż odpowiedzi. I to działało zachęcająco, bo widz chciał pójść do kina, by przekonać się „o co w tym właściwie chodzi”. Taktyka nie zawsze się opłaca, bo już „Tenet” mógł być dla wielu zawodem. To jednak loteria, bo gusta ma się różne, ale to też magia kina. Trailery mają zachęcać do obejrzenia, a nie „sprzedawać” całą fabułę filmu. Wyobraźcie sobie, że dziś dostajecie zapowiedź do „Fight Club”, która zdradza Wam zakończenie. Wprawdzie to zupełnie inna rzecz, kiedy mówi się o adaptacji książki Chucka Palahniuka, ale dalej byłoby to nie do pomyślenia. Fabularne twisty i niespodzianki przygotowane przez scenarzystów powinny być ukrywane. Niezależnie od tego, co powie młodsza grupa kontrolna oglądająca trailery.

Nie przejmowanie się spoilerami to zresztą nie tylko problem branży filmowej, ale również książkowej. Czytając recenzje czy opinie na temat powieści często można natknąć się na elementy zdradzające czy streszczające fabułę, ponieważ tak jest… łatwiej. Nie trzeba za dużo myśleć czy analizować, bo wystarczy opisać historię i recenzja gotowa.

Spoilerów będzie więcej i więcej

Trudno nie zauważyć tego, że fabularnych spoilerów pojawia się w zapowiedziach filmowych coraz więcej. Idealnym przykładem może być tutaj czwarty sezon „Stranger Things”, gdzie już od dawna wiemy o powrocie jednej z ważniejszych postaci w serialu. To mogłoby być jedną z największych niespodzianek dla fanów, ale ci już zostali z tej przyjemności ograbieni. Owszem, można nie oglądać trailerów i nie czytać recenzji, ale w obecnych czasach o to trudno. Szczególnie przy dużych i popularnych tytułach, gdzie nawet w komentarzach można natknąć się na spoilery. Przed premierą „Avengers: Endgame” społeczność fanów nawet prosiła o to, by ci, którzy już obejrzą film, nie zdradzali fabuły przez kilka tygodni. Tak, by inni mieli możliwość odkrycia jej samodzielnie.

https://youtu.be/DhsHyVDLSQk

Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo chętnie wróciłbym do czasów, kiedy trailery zachęcały, a nie opowiadały całą historię, którą później zobaczę w kinie czy streamingu. W końcu tajemnica jest czymś, co przyciąga, a samo oglądanie dla oglądania to niewielka przyjemność. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

Źródło: Entertainment Weekly / Opracowanie własne

Motyw