Krzysztof Stanowski w czarnej koszuli siedzi przy biurku z laptopem i szklanką wody, wskazuje ręką, patrząc w kamerę na czarnym tle.

Stanowski podbił internet. Gdyby miał za to zapłacić, wydałby miliony

4 minuty czytania
Komentarze

Bez wątpienia listopad w polskim internecie stał pod znakiem rozstania Krzysztofa Stanowskiego z Kanałem Sportowym oraz założeniem Kanału Zero. Dowody tego otrzymujemy nie tylko przeglądając Facebooka, TikToka czy platformę X. Tak się bowiem składa, że obszerny raport dotyczący medialnego szumu wokół 41-latka stworzyła firma PSMM Monitoring & More.

Krzysztof Stanowski podbił internet – wszystko przez rozstanie z Kanałem Sportowym

Trzej uśmiechnięci mężczyźni siedzący w pomieszczeniu biurowym; środkowy mężczyzna w czarnej bluzie jest w centrum kadru i skupia uwagę.
Fot. X (dawniej Twitter) z kanału K_Stanowski

Głośny rozwód Krzysztofa Stanowskiego z Kanałem Sportowym rozpoczął się stosunkowo łagodnie. Najpierw 41-latek usunął ze swoich mediów społecznościowych wzmianki o przynależności do projektu, a następnie za pośrednictwem platformy X zaczął odliczać dni do 1 lutego 2024 roku. Cała „afera” rozpoczęła się z małym opóźnieniem, a duża w tym zasługa Mateusza Borka, który podczas jednej z transmisji Kanału Sportowego zaczął punktować swojego ex-współracownika. Oczywiście na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Stanowski udostępnił ponad godzinny film, w którym „wyjaśnia” aktualny skład zarządu Kanału Sportowego.

Kilka dni później dowiedzieliśmy się o Kanale Zero, czyli nowym projekcie 41-latka, który wystartuje wraz z początkiem lutego. Medialna wojenka trwała kilkanaście dni, jednak wszystko wskazuje na to, że obie strony konfliktu poszły po rozum do głowy i wszelkie niesnaski są już wyjaśniane poza anteną oraz okiem kamery.

W szczytowym momencie „afery” postać Krzysztofa Stanowskiego wyskakiwała z każdej karty na każdej platformie. Czy to Facebook, X, TikTok, YouTube, Instagram czy nawet media tradycyjne – wszędzie tam przewijało się nazwisko 41-latka. Taki szum medialny zainteresował analityków z PSMM Monitoring & More, którzy stworzyli obszerny raport dotyczący wzmianek na temat Stanowskiego, Kanału Sportowego i Kanału Zero.

Okazuje się, że w ciągu półtora miesiąca (od 13 października do 26 listopada) w mediach pojawiło się… 292,2 tysiąca wzmianek o trzech przywołanych przed chwilą stronach. Najczęściej przewijały się one na platformie X, Facebooku oraz YouTube.

Zgodnie z wyliczeniami PSMM Monitoring & More wartość AVE publikacji w mediach tradycyjnych wynosiła 22,7 miliona złotych, podczas gdy w social mediach około 288 tysięcy złotych. W tym miejscu podkreślmy, że pod skrótem od Advertising Value Equivalency kryje się równoważność wartości reklamowej, a więc pieniędzy, które należałoby wydać, aby na danej platformie umieścić konkretną informację.

Zobacz też: Mariusz Max Kolonko grozi prezesowi Wykopu i sędziemu. Puściły mu jakiekolwiek hamulce

Z raportu dowiadujemy się także, że momentem, kiedy o Stanowskim pisano i mówiono najwięcej, jest ten, gdy 41-latek opublikował pierwszy film od odejścia z Kanału Sportowego. Wówczas w mediach społecznościowych pojawiło się 25 tysięcy wzmianek o dziennikarzu, Kanale Zero oraz oczywiście Kanale Sportowym. Na moment pisania tego tekstu omawiany właśnie materiał wygenerował 2,9 miliona wyświetleń.

W zależności od perspektywy – aferę z Kanałem Sportowym i Krzysztofem Stanowskim można podpiąć pod dwie kategorie. Dla jednych będzie ona związana z dziennikarstwem, podczas gdy inni powiążą ją ze światem „celebrytów”. Niemniej bez dwóch zdań wywołała ona jeden z największych szumów medialnych ostatnich lat w polskim internecie.

Tymczasem w oczekiwaniu na kolejne ruchy Kanału Sportowego i Krzysztofa Stanowskiego pozwólcie, że odeślę was do naszego zestawienia z najfajniejszymi filmami na Netflix. Tam z pewnością znajdziecie mnóstwo produkcji, które swoimi zwrotami akcji dorównują omawianej dziś sytuacji.

Źródło: PSMM Monitoring & More, fot. YouTube/WeszłoTV

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw