Krzysztof Stanowski fot screenshot YouTube Kanał Sportowy

Team Stanowski kontra Team Borek. W awanturze o Kanał Sportowy obie strony mają swoje racje

6 minut czytania
Komentarze

Czy jeszcze rok temu ktoś pomyślałby o tym, że Kanał Sportowy stanie się centrum konfliktu pomiędzy Mateuszem Borkiem a Krzysztofem Stanowskim? Cóż, życie pisze różne scenariusze, jednak jak zwykle to bywa – ludzie natychmiastowo podzielili się na różne obozy. Część z nich kibicuje pierwszemu z wymienionych dziennikarzy, podczas gdy inni wspierają drugiego. W całej tej układance nie brakuje również osób, które są po prostu zażenowane poziomem dyskusji.

Awantura o Kanał Sportowy trwa w najlepsze

Awantura o Kanał Sportowy
fot. Kanał Sportowy

Ostatnie tygodnie zdecydowanie nie są dobre dla nie tylko polskiego internetu, ale również Kanału Sportowego. Od kilku, jeśli nie kilkunastu tygodni Krzysztof Stanowski, czyli jeden ze współzałożycieli spółki widocznie się od niej oddalił sporadycznie występując w różnych programach oraz usuwając ze swoich mediów społecznościowych wzmianki o przynależności do firmy. Ostatecznie napięta atmosfera zaowocowała oficjalnym rozstaniem 41-latka z Kanałem Sportowym, które niestety nie przebiega w pokojowej atmosferze.

Oprócz wspomnianej przed chwilą edycji opisów w mediach społecznościowych Stanowski zdecydował się również na opublikowanie listy 400 najpopularniejszych materiałów na Kanale Sportowym. Z zestawienia jasno wynika, że najmłodszy z czwórki współzałożycieli spółki wystąpił w aż 307 takich filmach. Oczywiście zamysłem publikacji było wskazanie, że to właśnie on generował największe wyświetlenia w całym Kanale Sportowym.

Jakby tego było mało 41-latek w dosyć ostentacyjny sposób codziennie odlicza w swoich mediach społecznościowych dni do oficjalnego rozstania z Kanałem, które nastąpi 1 lutego 2024 roku. Nagromadzenie wszystkich tych „szpileczek” sprawiło, że pozostali członkowie zarządu spółki, czyli Mateusz Borek, Tomasz Smokowski oraz Michał Pol zdecydowali się zabrać głos w sprawie. Do tego ważnego w historii firmy wydarzenia doszło podczas wczorajszej transmisji na żywo w ramach kolejnego Hejt Parku.

Jakie argumenty wyciągnęły obie strony oraz, kto w tym konflikcie ma rację? Cóż, na tak postawione pytanie ciężko odpowiedzieć jednoznacznie, ale zdecydowanie łatwiej zebrać w jednym miejscu argumenty, a następnie je przeanalizować. W związku z tym – jak głośny spór wygląda w praktyce?

Team Borek – argumenty tej strony

Mateusz Borek TVP
(screen: Sport.tvp.pl)

Podczas przytoczonego przed chwilą Hejt Parku najbardziej „uruchomił się” Mateusz Borek, który nie przybierając w słowach stwierdził, że dyskusja o biznesie z Krzysztofem Stanowskim jest na poziomie podstawówki. Co więcej, 50-letni dziennikarz poddał w wątpliwość dojrzałość swojego ex-współpracownika, który zdecydował się wywlekać wewnętrzne sprawy Kanału Sportowego na światło dzienne.

Dosyć ważna wydaje się również wypowiedź Borka, który stwierdził, że podczas zakładania spółki cztery lata temu wszyscy czterej panowie umawiali się „na coś”, podczas gdy dziś Stanowski próbuje się od tego odwrócić. Dodatkowo ciekawym smaczkiem jest fragment dotyczący kancelarii, która przygotowywała całą „papierologię” dla spółki. Zdaniem Mateusza Borka stworzyła ona dokument, który nie do końca zabezpiecza interesy spółki, jednak daje możliwość jednemu z członków zarządu bezkarnego opuszczenia firmy. Na sam koniec 50-latek wprost powiedział, że nie ma ochoty rozmawiać, o kimś, kto nie dotrzymuje obietnic oraz ustaleń.

Zobacz też: Horror, podczas którego ludzie mdleli w kinach powraca. Odważysz się go obejrzeć?

Tak prezentują się argumenty Mateusza Borka, jednak swoje perspektywy do całej „dramy” dorzucają także internauci. Przede wszystkim takie osoby zarzucają Krzysztofowi Stanowskiemu „dziecinadę” oraz odwrócenie się od współpracowników, którzy stworzyli mu ogromną platformę do promowania swojej osoby. Dodatkowo zwrócono uwagę na fakt, że 41-latek niejednokrotnie negatywnie wpływał na wizerunek Kanału Sportowego. W tym miejscu wspomniano, chociażby o żenującym „żarcie” podczas jednego z programów na żywo czy też licznych medialnych przepychankach – czy to z Marcinem Najmanem, czy Natalią Janoszek.

Team Stanowski – jak się broni i jakie argumenty podaje?

Dzienikarz i prezenter Krzysztof Stanowski na konferencji, siedzący uśmiechnięty z mikrofonem.
fot. Facebook/ Krzysztof Stanowski

Po drugiej stronie barykady argumentami Krzysztofa Stanowskiego są między innymi wspomniane już wyświetlenia oraz zasięgi, które w przypadku Kanału Sportowego w głównej mierze wychodziły właśnie za sprawą materiałów 41-latka. Niemniej w tym miejscu pojawiają się już dwa kontrargumenty – przede wszystkim w lwiej części były to filmy o tematyce rozrywkowej lub politycznej, które najzwyczajniej w świecie „klikają” się po stokroć lepiej niż treści czystosportowe, w których najczęściej działają Smokowski, Pol oraz Borek.

Co więcej, podczas wczorajszego Hejt Parku pierwszy z wymienionych dziennikarzy zdradził, że wyświetlenia generują „zaledwie” 20% przychodów Kanału Sportowego. Na resztę finansów mają bowiem wpływać współprace z markami pokroju Tyskie, Lipton czy Electronic Arts. Niemniej z drugiej strony to właśnie potężne liczby oddziałują na zainteresowanie przytoczonych przed chwilą firm współpracą z Kanałem.

W związku z tym osoby znajdujące się w „Team Stanowski” uważają, że 41-latek podjął jedyną słuszną decyzję, ponieważ najzwyczajniej w świecie jego postać przerosła pozostałych członków zarządu. W końcu na taki trop prowadzi nas wspomniany już kilkukrotnie post, w którym dziennikarz „chwalił się” swoimi wyświetleniami wygenerowanymi dla Kanału Sportowego.

Niestety od momentu wczorajszego Hejt Parku Krzysztof Stanowski jedynie w lakoniczny sposób odniósł się do sprawy za pośrednictwem platformy X (dawniej Twitter). Komentarz 41-latka sugeruje nam, że absolutnie nie jest to koniec potyczek pomiędzy nim a resztą zarządu Kanału Sportowego. Być może w trakcie jednej z nich pojawią się nieco bardziej jasne i klarowne argumenty, które pozwolą niezdecydowanym internautom obrać jedną ze stron.

Kanał Sportowy w ogniu – kto ma tutaj rację?

Cóż, na sam koniec warto wspomnieć, że poza Team Borek oraz Team Stanowski w grę wchodzi także ostatni z obozów, który nosi tytuł „Żenada” lub „Rozbawienie”. Tutaj znajdziemy wszystkich internautów, którzy nie obierają żadnej ze stron, a raczej są zniesmaczeni wywlekaniem poważnych spraw biznesowych na światło dzienne, a następnie przerzucanie się winą niczym w podstawówce.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw