Dead Island 2

Recenzja Dead Island 2. Narkotyczna zabawa, zombie oraz słoneczne Los Angeles

11 minut czytania
Komentarze

Do odpalenia Dead Island 2 podchodziłem z niezwykle chłodną głową. Nie miałem żadnych oczekiwań w kontekście kontynuacji 12-letniego już pierwowzoru, ani bliźniaczej, poważniejszej serii Dying Light. A jednak, lekki klimat postapokaliptycznego Los Angeles oraz prosta, lecz uzależniająca rozgrywka sprawiły, że tytuł ten będę wspominać niezwykle ciepło.

Zalety

  • w końcu mamy wysokobudżetową grę o zombie, która nie traktuje się poważnie
  • potężny arsenał broni białych (odczuwalne różnice w ciężarze), palnych oraz towarzyszących im modyfikacji
  • ubijanie umarlaków sprawia frajdę nawet wtedy, gdy nie musimy tego robić
  • przywiązanie do detali w przygotowanych lokacjach (plany filmowe, pokoje celebrytów, czy nawet komisariaty policji)
  • przyjemne wykorzystanie elementów otoczenia (oraz żywiołów) w walce z mini-bossami

Wady

  • nierówna szczegółowość postaci NPC, które spotykamy. Od razu widać, kto jest ważniejszy
  • lekkie przedłużanie fabuły, pomimo już krótkiego wątku głównego
  • minimalne wykorzystanie kontrolera Dual Sense (blokowanie triggerów przy broniach palnych),
  • podział miasta na strefy z ekranami ładowania wybija z immersji
  • brak polskiego dubbingu

Dead Island 2 – podsumowanie recenzji

Dead Island 2 to kolejny tytuł, który jedną nogą stoi w poprzedniej generacji gier. Z każdą upływającą godziną bawiłem się jednak coraz lepiej, głównie przez świetną realizację walki oraz przyjemny system progresji, połączony ze zjadliwym wątkiem głównym.

8/10
Ocena

Dead Island 2 [PS5]

  • Grywalność 8
  • Oprawa A/V 7
  • Klimat 9
  • Warstwa techniczna 8

Dead Island 2 zaprasza do Los Angeles. Nie ma drinków, są tylko zombie

Jak bardzo trzeba mieć przekichane, żeby podczas lotu do krainy filmu, słońca i celebrytów, horda zombie zaczęła atakować pasażerów, doprowadzając do katastrofy lotniczej? Cóż, trzeba się nazywać graczem Dead Island 2, bo od tego wydarzenia zaczyna się nasza przygoda w Los Angeles.

Początkowo wygląda również na to, że nie potrwa ona zbyt długo. Gdy tylko próbujemy pomóc jednej z ofiar, ta skutecznie wgryza się w naszą rękę, zwiastując rychłą śmierć protagonisty lub protagonistki, mamy wybór!

Szybko jednak się okazuje, że wyrobiliśmy odporność na zakażenie śmiertelnym wirusem. Tyle dobrego, że zanim zostaliśmy ugryznieni, poznaliśmy Emmę Jaunt, czyli narcystyczną aktorską gwiazdkę, która okazuje się naszym jedynym kontaktem w palącym się zewsząd Los Angeles. I tak zaczyna się wielka przygoda, jakiej ostatecznym celem jest dotarcie do lekarzy i pomoc w stworzeniu szczepionki. Tylko właśnie, czy można ją jeszcze dla kogoś wyprodukować?

Przed wyruszeniem w drogę, należy wybrać pogromcę

Zanim jednak uwikłamy się w fabularne niuanse, gracz musi wybrać jednego z sześciu pogromców, w którego wcieli się podczas rozgrywki. Taki bohater cechuje się nie tylko dwiema unikatowymi umiejętnościami wrodzonymi, ale też zestawem niemodyfikowalnych atrybutów, z którymi rozpoczniemy rozgrywkę. Co ważne, wybór nie wpływa w żaden sposób na warstwę fabularną, a też nie stajemy przed żadnymi dylematami i rozwidleniami wątków gry. To czysta, bezkompromisowa przygoda o kinowym charakterze.

Dead Island 2
Każdy z pogromców ma nagraną osobną ścieżkę dialogową, choć wybór postaci nie wpływa na przebieg fabuły Dead Island 2 (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

A dzieje się tak, bo twórcy mocno postawili na regrywalność tytułu. Początkowo byłem dość zaskoczony tym, jak krótki tak naprawdę jest główny wątek Dead Island 2. Jeżeli ktoś jest bardzo wygłodniały, nieco ponad 10 godzin zawartości może mu nie wystarczyć. Z drugiej strony jednak, mamy aż 33 zadania poboczne względem 24 głównych, a także dodatkowe misje z odszukiwaniem zaginionych osób. No i aż 6 pogromców do wypróbowania, zarówno w trybie solowym, jak i kooperacji.

Moim zdaniem jednak, pomimo dość wysokiej ceny gry (299 złotych za podstawową edycję), to bardzo dobrze, iż nie jest aż tak wypełniona sztuczną zawartością. Szczerze mówiąc, i tak pod koniec wątku głównego rozwaliła mnie misja, gdzie już mamy lecieć na szczepienie, a tu nagle — dalej w ramach naczelnych zadań — pomagamy w naprawie prysznica i szukamy zaginionego hydraulika. Pomimo dość krótkiej fabuły, Dead Island 2 czasami gubi się w tempie narracji.

Warto jednak też zaznaczyć, że fabuła jest ledwie przyjemnym tłem dla mordowania prawdziwych i zaskakująco zróżnicowanych hord zombie. W tle pojawia się nawet wątek supremacji odpornych nad zwykłymi ludźmi, co też ciekawie wybija się w rozgrywce. Najbardziej jednak mi się podoba fakt, że aktorzy zagrali tutaj lekko, bez zbędnej pompy. Choć nie jest zabawniej niż w filmach z serii Zombieland, to i tak uznaję dzieło Deep Silver Dambuster Studios za całkiem udaną próbę. No i krótki dopisek — niektóre rysy twarzy są naprawdę szczegółowe, przez co widać kto jest pobocznym NPC, a kto naczelną postacią w historii.

Walka w Dead Island 2 to miód na krew umarlaków

Niezwykle mnie cieszy, że rdzeń rozgrywki to najmocniejszy aspekt zabawy w Dead Island 2. Na początek technikalia — w przypadku wersji na PlayStation 5, mogłem się cieszyć stabilną animacją w 60 kl./s. Zdarzały się gdzieniegdzie 2, 3-sekundowe spadki, lecz, co ciekawe, nigdy w walce, a w losowych momentach eksploracji pomieszczeń.

Dead Island 2
To i tak jest łagodna śmierć (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Wracając jednak do walki, nasz bohater może korzystać ze znalezionych broni palnych, białych, standardowego kopnięcia, potężnego dropkicka z rozbiegu (najbardziej satysfakcjonująca rzecz, jak zombie odlatuje po tym ataku) okrzyku bojowego (zwiększenie statystyk) oraz furii zombie, którą odblokowujemy w późniejszym etapie zabawy.

Istotne są tu dwa tematy: modyfikacje broni oraz karty umiejętności. Trzeba dodać, że oręż niestety psuje się w ferworze walki, ale to nie jest problem. Nigdy nie narzekałem na brak gotówki na naprawy, warsztaty można napotkać regularnie i blisko, a i też często znajdujemy lepsze bronie, dzięki którym nie miałem skrupułów pozbyć się tych starych i zniszczonych.

Dead Island 2
Każdą z posiadanych broni możemy również ulepszyć, dodając modyfikator żywiołu lub brutalności. Atuty z kolei poprawiają najczęściej zadawane punkty obrażeń (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

W świecie gry zostały też rozsiane schematy ulepszeń, dzięki którym możemy udoskonalać zebrany przez nas sprzęt. Jest to o tyle istotne, że twórcy przygotowali dziesiątki typów zombie, nie tylko różniących się rozmiarem, ubiorem, umiejętnościami, ale też i pakietem odporności. Warto więc mieć w orężu zastosowania przeciwdziałające elektryczności, ogniu, czy też kwasowi. Spodziewałem się, że walka będzie znaczniej prostsza, a to przecież zaledwie wierzchołek góry lodowej.

Dead Island 2
Dead Island 2 to ponad 100 rodzajów zombie, z jakimi gracz zmierzy się w trakcie zabawy. Czy odnajdziesz je wszystkie? (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Oprócz zaangażowania żywiołów i odporności do zabawy, pomyślano też o sprytnym wykorzystaniu przedmiotów miotanych i elementów otoczenia. Świetnym przykładem była arena z basenem pełnym kwasu, w którym wojsko rozpuszczało sprawnie zombiaki. Można oczywiście podjąć bezpośrednie starcie i powoli je rozwalać, ale skuteczniejszym okazało się wrzucenie sztucznego mięsa do basenu. Umarlaki z przyjemnością ginęły w kwasie.

Przypomniała mi się też walka z wielkim, obślizgłym zombie na planie filmowym, gdzie po znalezieniu bezpiecznika i podłączeniu efektów specjalnych do prądu, z łatwością mogłem odpalać efekty pirotechniczne celem ranienia i osłabiania potwora. Fantastycznie też wypada łączenie żywiołów, np. elektryczności z wodą lub ogniem, i to nie tylko w kontekście walki.

A to dlatego, że elementy żywiołowe pojawiają się również w zagadkach środowiskowych. Taki to już cykl wysokobudżetowej gry akcji: cutscenka, zagadka, arenka. Niemniej jednak, podobało mi się wszędobylskie wykorzystanie kanistrów z wodą do oczyszczania zakwaszonych lub podpalonych powierzchni. Miły przerywnik do wybijania hord zombie w Dead Island 2, ale też nic odkrywczego.

A i muszę przyznać, samo ciosanie zombiaków bronią białą jest niezwykle przyjemne. Krew bryzga na wszystkie strony i zostaje na ścianach i podłogach pomieszczeń. Bardzo podoba mi się mechanika wykończeń, które są nagrodą za sprawne bloki lub uniki (zdecydowanie lepiej szło mi na unikach, choć to inna karta do odblokowania). Uderzając na przykład w nogę, mamy szansę rzeczywiście ją oderwać i ułatwić sobie starcie. Osobiście wolę jednak celować w głowę, więcej punktów obrażeń, zwłaszcza na przytrzymaniu przycisków.

Byłem też zaskoczony w przypadku broni palnej, gdzie nagle mój DualSense z ochotą rozpoczął blokowanie prawego triggera przy wystrzale. Poza tym jednak, haptyczne wibracje są wykorzystane w dość mizerny sposób, ale i tak — lepszy rydz, niż nic. Co jednak ciekawe, wprowadzenie broni palnej nie zmieniło nagle balansu rozgrywki. Ograniczona ilość amunicji nie sprawiła jednak, że oszczędzałem. Wręcz przeciwnie — wykorzystywałem każdą okazję, żeby postrzelać, bo i ten model również jest lekki i satysfakcjonujący.

Przy tym szaleństwie staram się nie zapomnieć, aby napisać coś o kartach umiejętności. Część można znaleźć luźno w świecie gry, a część odblokowujemy wraz z następnymi poziomami doświadczenia, zdobywanymi za wykonane zadania oraz zabitych umarlaków. Choć kart jest znacznie więcej, gracz może zainstalować maksymalnie aż 15 dodatkowych zdolności, poprawiających zastosowanie bohatera w rozgrywce. Choć takie umiejętności jak dropkick są dość kluczowe w kontekście całej zabawy z Dead Island 2, jest to jednocześnie system, który wydał mi się najbardziej zbędny.

Dead Island 2
Każdy z pogromców ma również dwie karty unikalne dla siebie. Ich nie da się zastąpić umiejętnościami zebranymi podczas gry (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Dead Island 2 nie jest technologicznym przełomem, ale może się podobać

Wspomniałem już przy rozgrywce w Dead Island 2, że ta jest niezwykle płynna, przynajmniej w wersji na PlayStation 5. Ekrany ładowania trwają pojedyncze sekundy, ale niestety, podzielenie Los Angeles na mniejsze strefy wybija troszeczkę z immersji obcowania z wielkim, apokaliptycznym miastem. Zdecydowanie wolałbym zobaczyć wielkie, otwarte miasto, no aż się prosi. Najwyraźniej musiało tak być, jeśli twórcy chcieli wypuścić tytuł również na starej generacji konsol (PlayStation 4 oraz Xbox One). Niemniej jednak, szczególnie polecam zagrać na telewizorach z HDR — słońce grzeje przyjemnie w Kalifornii!

Dead Island 2
Kastet to rozwiązanie dla fanów bezpośredniego kontaktu w Dead Island 2 (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Przy tym jednak bardzo muszę tu pochwalić projekty pomieszczeń. Studia tatuażu, komisariaty policji, obrzydliwe kanały, opuszczone posesje. Klimat apokaliptycznego Los Angeles został oddany z niezwykłą dbałością o szczegóły, za co twórcom należą się brawa. Choć wiadomo, że najczęściej zagląda się do domów celem poszukiwania surowców do naprawiania broni i wytwarzania apteczek, ciągle byłem pod wrażeniem przygotowanych lokacji, nawet jeśli samo miasto jest na ogół puste.

Bo i łatwo zrozumieć, że skoro nie ma gigantycznego, otwartego miasta, nie ma ludzi i samochodów jeżdżących po ulicach, to wysiłki można było przekierować na sam wystrój lokacji, pomieszczeń, a także fizykę i różnorodność umarlaków. Uśmiałem się, gdy zobaczyłem zarażonego dostawcę jedzenia, nie powiem.

I tym oto sposobem docieramy do końca recenzji Dead Island 2. Tytuł ten dostarczył mi znacznie więcej dobrej zabawy, niż początkowo się spodziewałem. To groteskowa, bezmyślna jatka, której rdzeniem jest dopracowana rozgrywka oraz solidna, nieprzesadzona oprawa audio-wizualna. Mam wrażenie, że największą krzywdą tej produkcji jest skupienie się również na starej generacji sprzętu, przez co nie widzimy jeszcze pełnego potencjału marki. No i dziwi też brak polskiego dubbingu, w końcu to jedna z największych premier dla PLAION Polska w tym roku. Przynajmniej jest polska wersja kinowa z napisami! Przypominam, że w Resident Evil 4 nawet tego nie było…

Długość tej przygody może być w niesmak fanom, którzy 12 lat czekali na kontynuację przeboju z generacji PlayStation 3 oraz Xbox 360. Niemniej jednak, z pozycją śmiało można spędzić do 15 – 20 jakościowych godzin zabawy, które i tak będą warte pieniędzy wydanych w dniu premiery. Można też poczekać z dwa miesiące, gry wypuszczane przez PLAION tanieją bardzo szybko, niezależnie od platformy, a i to nie jest live-service, na którym potencjalnie coś stracimy.

Ja bawiłem się z Dead Island 2 przednio i obok takiego Hot Wheels Unleashed i Goat Simulator 3, to zdecydowanie jeden z najlepszych produktów tego wydawcy w ciągu ostatnich dwóch lat. Niech Was nie zwiedzie kicz zwiastunów, bo głębia zabawy naprawdę zaskakuje, i to pozytywnie.

Motyw