PlayStation 5

Funkcja PlayStation 5, która doprowadza mnie do szału. Pozwólcie, że wyjaśnię…

2 minuty czytania
Komentarze

Ostatnie tygodnie spędziłem na zabawie z PlayStation VR2. Choć z najnowszym hełmem wirtualnej rzeczywistości Sony (prawie) wszystko jest w porządku, podczas przygotowywania materiałów odkryłem funkcję PlayStation 5, przez którą miałem ochotę rzucić padem o podłogę. Zdenerwujecie się, dopiero gdy spróbujecie korzystać z niej częściej.

PlayStation 5 sprawdza się jako narzędzie pracy, poza drobnym wyjątkiem

Praca z PlayStation 5 sprowadza się tak naprawdę do częstszego używania przycisku, na który większość graczy w ogóle nie zwraca uwagi. Mowa tu o guziku CREATE, widniejącym po lewej stronie kontrolera DualSense. Założenie jest banalnie proste — krótkie wciśnięcie przycisku zapisuje zrzut ekranu w galerii multimediów. Dłuższe przytrzymanie wywołuje menu nagrywania rozgrywki, gdzie pojedyncze klipy wideo w rozdzielczości 1080p lub 4K mogą trwać maksymalnie godzinę.

Tu również zaczyna się pewne niedopatrzenie twórców oprogramowania PlayStation 5 lub… moja głupota. Wynika ona z tego, że większość nowoczesnych programów i gier zapisuje lub pyta, czy zapisać postępy przed zamknięciem aplikacji. Cóż, konsola Sony tego nie robi. Przez to straciłem już co najmniej kilka godzin nagrań, które mogły gdzieś mi się przydać.

PlayStation 5 kontroler DualSense

Wraz z zamknięciem gry, PlayStation 5 kasuje nagranie

Zdaję sobie sprawę, że jestem najprawdopodobniej w mniejszości użytkowników konsoli Sony. Jednakże ta jedna funkcja doprowadza mnie do nerwicy i zbyt często powoduje uczucie straconego czasu, by o niej po prostu nie napisać. Patent działa następująco. Jeżeli kończycie grać i nagrywacie rozgrywkę, musicie przytrzymać przycisk CREATE i ręcznie zakończyć proces zapisu. Jeżeli po prostu wyjdziecie z gry, to plik wideo nie zapisze się w pamięci konsoli, choć mógłby.

PlayStation 5
Oprogramowanie PlayStation 5 potrafi czasem dobrze działać. Nie ma na przykład problemu, aby grafiki z gier przesłać bezpośrednio do telefonu za pośrednictwem PlayStation App. Tylko to nagrywanie…

Jakby nie ma żadnej przeszkody, żeby sprzęt przy zamknięciu aplikacji zapisał to nagranie lub zapytał, czy chcemy je zapisać przed zakończeniem zabawy, jeśli implementacja automatu może wpłynąć na stabilność oprogramowania. Dawno nie spotkałem się z tak irytującą głupotką, która w dodatku miała realny wpływ na komfort pracy.

Najgorszy jest chyba fakt, że nie nagrywam również rozgrywki w grach na tyle często, żeby zapamiętać tego chochlika. Zawsze więc co jakiś czas skasuję sobie nagranie, żeby się niepotrzebnie zdenerwować. Dajcie więc znać, co Was najbardziej irytuje we wszystkich konsolach funkcjonujących obecnie na rynku, niezależnie od tego, czy stacjonujecie w obozie Sony, Microsoftu lub Nintendo.

Motyw