Goat Simulator 3 - grafika promująca grę

Recenzja Goat Simulator 3. Gra zasługuje na nagrodę Kozy Roku

6 minut czytania
Komentarze

Przyznam szczerze, po Goat Simulator 3 spodziewałem się absolutnej klapy. Do gry nie zachęcała jej podejrzanie niska cena, tania oprawa graficzna ze zwiastunów, ale i również sam wydawca, wypuszczający na rynek średniak za średniakiem, bez jakiegokolwiek startu do tytułów wysokobudżetowej konkurencji. Dlatego też z przyjemnością stwierdzam, że nie wolno oceniać kozy po jej rogach.

Zalety

  • zaskakująco interaktywny, otwarty świat
  • zagadki, które nie zdradzają rozwiązań wprost
  • niecodzienna samoświadomość gry
  • multum nawiązań do gier i filmów, wypadających naturalnie w kozim środowisku
  • absurdalnie niska cena w dniu premiery

Wady

  • oprawa audiowizualna jest wybitnie przestarzała
  • brak wersji na konsole poprzedniej generacji

Podsumowanie

Goat Simulator 3 bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Perfekcyjny, popkulturowy kogel-mogel, który przy okazji wybitnie spełnia funkcję tytułowego symulatora kozy.

7,8/10
Ocena

Goat Simulator 3 [PS5]

  • Grywalność 8
  • Oprawa audiowizualna 6
  • Klimat 9
  • Warstwa techniczna 8

Goat Simulator 3, czyli wszędobylski pastisz popkultury

Trzeci symulator kozy zaczyna się tak prosto i kreatywnie zarazem, jak tylko może to zrobić. Na wzór początku The Elder Scrolls V: Skyrim, farmer wiezie słynną kozę do wioski, by i w niej zaprowadziła ład, chaos i porządek. Odkąd tylko wysiądziemy z przyczepy, gracz może się porwać harcom i swawolom w zaskakująco wielkim i otwartym mieście, w którym czeka mnóstwo nieodkrytych niespodzianek.

Goat Simulator 3 od początku chce być prostą piaskownicą, w której gracz zwyczajnie będzie chciał spędzać czas. Na mapie zostało umiejscowionych kilka kozich wież, na modłę kultowej serii Assassin’s Creed. Gdy się z nimi zsynchronizujemy, odsłonimy spory kawał terenu, pokazując wszelkie pytajniki, czyli potencjalne interakcje i zadania, jakim możemy oddać się w koziej skórze.

Co zachęca do eksploracji świata, to intrygujący wachlarz ruchów. Koza może skakać, wchodzić po drabinach, odbijać się od ścian, zjeżdżać po przewodach elektrycznych, trykać ludzi, zwierzęta i przedmioty, ciągnąć wszystko za pomocą kleistego języka, a także przechodzić w stan bezwładności i robić niestworzone ewolucje w powietrzu, niczym Tony Hawk na deskorolce.

Twórcy też zdali sobie sprawę, że oddali graczom do dyspozycji całkiem wielką mapę. Wobec tego obrotu spraw, nasza koza może teraz prowadzić wszystkie samochody, jakie napotka na swojej drodze. Nie spodziewajcie się jednak ambitnego modelu jazdy, ten po prostu jest poprawny, jak większość elementów Goat Simulator 3.

Zobacz też: Recenzja God of War Ragnarok – tak epicko jeszcze nie było.

Żart, który nie przestaje bawić

Największa siła Goat Simulator 3 tkwi w różnorodności zadań, jakie gra stawia przed graczem. Nasza koza będzie pomagać w przeprowadzkach, wygrywać konkursy kulinarne oraz pomagać farmerom w sadzeniu roślinek. Trafią się też znacznie bardziej ambitne misje. Ochrona drzew przed przywiązującymi się do nich aktywistami, historyczne uwolnienie orki z zoo, czy też zmuszanie ludzi do głosowania w wyborach prezydenckich na kozę, oraz samodzielna detonacja pocisków nuklearnych.

Co jest ważne, nawiązania popkulturowe są wszędzie! W dialogach między przechodniami na ulicy, w opisach przedmiotów i nazwach zadań. Tu również muszę pochwalić polskie tłumaczenie gry, które próbowało zachować jak najwięcej ikry angielskiego oryginału. Udało się całkiem nieźle, ponieważ nawet grając po polsku, miałem ogromnego banana na twarzy.

Goat Simulator 3

A prawie bym zapomniał o piwnicy, która prowadzi do katakumb pełnych pikselowych, strzelających babć, gdzie cała lokacja jest odwzorowana na wzór gry Wolfenstein 3D. Albo o misji z wykradaniem diamentów, gdzie przemykamy między laserami niczym Tom Cruise w filmach z serii Mission Impossible.

Najzabawniejsze jest to, że świat Goat Simulator 3 od początku przygniata gracza swoim absurdem, przez co jakiekolwiek nawiązanie do popkultury wypada w grze naturalnie. Widać wyraźnie, że twórcy próbowali prześcignąć się nawzajem w pomysłach i efekt jest zdumiewająco pozytywny. Mamy do czynienia z niecodziennie żywym światem, który z każdą godziną chciałem odkrywać coraz bardziej, pomimo jego pozornej prostoty.

Goat Simulator 3

Koza, żyrafa i świnia

Wielkim urokiem Goat Simulator 3 jest także zbieractwo, które napędza gracza do dalszego przeczesywania mapy. Możemy kolekcjonować nie tylko skrzętnie ukryte figurki, ale i również bonusowe elementy ubioru, jakimi przywdziejemy nasze zwierzątko. Wiele z nich spełnia oczywiście dodatkowe funkcje, przez co miałem nieustannie ochotę kombinować z ubiorem.

W ten sposób moja koza nie tylko potrafiła szybować za sprawą boskich skrzydeł, ale i strzelać laserami z oczu oraz rzucać tarczą, przygotowaną na wzór tej Kapitana Ameryki. W pewnym momencie poczułem kryzys osobowości, dlatego też zostałem żyrafą jeżdżącą na odrzutowych butach. Uprzedzając pytania, dlaczego nie?

Goat Simulator 3

Niektóre z przedmiotów mogą być nawet kluczowe do wykonania konkretnych zadań. Mało tego, bardzo mi się podobają zagadki, w których tytuł nie podpowiada rozwiązania wprost. Podczas wędrówki napotkałem zadanie, gdzie trzeba było odnaleźć istotę o imieniu Rosie. Dopiero jednak z grafik w zoo uświadomiła mi, że poszukuję nosorożca. Skromne, aczkolwiek efektywne rozwiązywanie problemów przez odnajdywanie odpowiedzi w świecie gry, a nie poprzez listę zadań.

A gdyby tego było mało, w Goat Simulator 3 da się grać maksymalnie w czwórkę graczy, za pośrednictwem trybu sieciowego. W tej konfiguracji odblokowujemy dostęp do bonusowych minigier mających wyzwolić duch współzawodnictwa we wszystkich kozach. Jeżeli gracie samotnie, powiem, iż jest to absolutnie dodatkowa zawartość, która nie wpływa na odbiór kampanii dla pojedynczego gracza. Wręcz przeciwnie, zabawa w więcej osób może ją tylko urozmaicić.

Goat Simulator 3 to moje największe zaskoczenie 2022 roku

Piszę te słowa bez cienia ironii. Choć nie był to wybitnie długi czas, każda minuta spędzona z Goat Simulator 3 dała mi naprawdę wiele frajdy. Gra jest przepełniona naturalnymi nawiązaniami do światowej popkultury, które dobrze działają w lekko zglitchowanym uniwersum kozy. Nawet jak widzisz drobne błędy wizualne, to zdajesz sobie sprawę, iż one tam miały być. A przynajmniej mam taką nadzieję.

Jednocześnie, jej brak zaawansowania w kontekście oprawy audiowizualnej w żaden sposób nie usprawiedliwia niedostępności gry na konsolach PlayStation 4, Xbox One oraz Nintendo Switch. Szkoda, jak widać Coffee Stain Studios nie lubi pieniędzy! Tyle chociaż dobrego, że na nowym sprzęcie jest stabilne 60 kl./s, dostarczające bardzo przyjemne wrażenia z rozgrywki.

I to wszystko w absurdalnie niskiej cenie, 129,99 złotych w dniu premiery. Pomimo pewnej prymitywności, dawno nie spotkałem się z tak samoświadomą, kreatywną i uroczą produkcją. Niech Was pozory nie zmylą, Goat Simulator 3 to z pewnością najlepsza tegoroczna premiera, jeśli mówimy o portfolio wydawcy PLAION Polska. A umówmy się, nikt nie dawał kozie aż tak wielkich szans.

Motyw