Nitrozyniak - Sergiusz Górski

NitroZyniak szczery z widzami. „Miejsce dla takich ludzi jak ja nie znajduje się na YouTube”

2 minuty czytania
Komentarze

Ostatnimi czasy Google rozpoczął swego rodzaju czystki na platformie YouTube co poskutkowało zbanowaniem kanału NitroZyniaka. Ostatecznie po kilku tygodniach posuchy kontrowersyjny twórca powoli wracał do serwisu, jednak występując jako „gość” na kanale swojej dziewczyny. Cóż, ta również dostała bana, a zawiedziony Sergiusz Górski podzielił się z widzami swoimi przemyśleniami.

Co dalej z NitroZyniakiem? Odpowiada sam zainteresowany

Co dalej z NitroZyniakiem? Odpowiada sam zainteresowany

Jeśli śledzicie polską część platformy YouTube bardzo możliwe, że zdążyliście już usłyszeć o banie, którego dostała Sandra – partnerka życiowa NitroZyniaka. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że zakaz pojawił się na kanale YouTuberki ze względu na postać samego Sergiusza, który zaczął częściej występować na jej filmach oraz miniaturkach. Taki obrót spraw sugeruje, że NitroZyniak mógł dostać „bana wizerunkowego” na wzór Rafonixa.

Kilka dni po wydarzeniach do całej sprawy odniósł się sam zainteresowany, który prowadził transmisję na żywo na TikToku. Spytany o kwestie związane z YouTube Sergiusz Górski jasno stwierdził, że dla takich osób jak on nie ma miejsca na platformie Google’a. Ponadto potwierdził, iż nie stara się o unbana. Cały shot znajdziecie poniżej.

Zobacz też: Co oglądać na Netflix, czyli zestawienie nowości, które warto obejrzeć

Co ciekawe w rozmowach z widzami NitroZyniak przytoczył kwoty, które w ostatnich miesiącach inkasował za prowadzenie kanału na YouTube. Zgodnie z jego słowami było to około 50 tysięcy złotych z AdSense, jednak kwestie związane z podatkami, wypłatami dla pracowników oraz nagrywaniem kolejnych filmów sprawiały, że cała ta kwota ostatecznie rozchodziła się właśnie na tworzenie kolejnych materiałów.

Źródło: TikTok

Motyw