20 lat serii Ratchet & Clank. Duet z PlayStation, który przetrwał mimo przeciwności losu

12 minut czytania
Komentarze

Ratchet & Clank to niewątpliwie jedna z najznakomitszych serii gier, dostępnych ekskluzywnie dla posiadaczy konsol PlayStation. Gdy wiele maskotek i platformówek ginęło w branży bezpowrotnie, Insomniac Games zawsze potrafiło ewoluować rozgrywkę w taki sposób, by znów była atrakcyjna dla mas, nawet 20 lat po premierze oryginalnej produkcji.

Pogrzeb fioletowego smoka, czyli początki Ratcheta i Clanka

Zanim pierwszy Ratchet & Clank odbyli swój triumfalny debiut w listopadzie 2002 roku na PlayStation 2, Insomniac Games stworzyło fantastyczną trylogię platformówek na klasycznym szaraku. Mówimy oczywiście o serii Spyro the Dragon, którą dzisiaj możecie skonsumować w odświeżonej formie dzięki Spyro: Reignited Trilogy (2018), kompilacji dostępnej na komputerach PC i konsolach PlayStation 4, Xbox One oraz Nintendo Switch.

W przypadku przygód fioletowego smoczka mieliśmy jednak do czynienia ze spokojną, zaskakująco otwartą platformówką, której rdzeniem była zaawansowana wówczas eksploracja poziomów i zbieranie ukrytych w nich fantów. To było oparte o dostawanie się do najwyżej położonych miejsc na etapie przez mechanikę szybowania i odkrywanie dodatkowych mechanik, pozwalających na dotarcie smoczkowi w miejsca wcześniej dla niego niedostępne.

Spyro: Reignited Trilogy (2018)

Już wtedy Insomniac Games słynęło z nieustannego urozmaicania podstawowych mechanik rozgrywki. W przypadku serii Spyro the Dragon zastosowano szereg minigierek, w których sterowaliśmy przyjaciółmi smoczka, zmagaliśmy się w prostych sportowych konkurencjach, a także przelatywaliśmy przez obręcze na czas, prawie jak w niesławnym Superman 64 (1999).

Przygody smoka zostały jednak pokochane głównie dlatego, że emanowały magiczną atmosferą i charakterem. Te gry w fenomenalny sposób oddawały graczowi kontrolę nad małym, niesfornym smokiem, pomagającym swoim przyjaciołom przez podpalanie i branie wrogów za rogi, dosłownie. W odświeżonej formie to dalej jest świetna trylogia gier, na którą warto spojrzeć przed zagraniem w kolejne dzieła Insomniac Games.

Celowo wspominam o Spyro, ponieważ w Ratchet & Clank (2002) łatwo rozpoznać ducha przygód fioletowego smoczka. Choć Insomniac Games dalej próbuje zaskakiwać gracza na każdym kroku, źródłem tych urozmaiceń są teraz bronie, jakie dzierży futrzasty lombaks. To już nie jest czysta platformówka, tylko jej hybryda ze strzelanką umieszczoną w trzecioosobowej perspektywie. Spokojnie, po kolei.

Oryginalny Ratchet & Clank był też grą mocno nastawioną na narrację w stylu filmów policyjnych, gdzie dwójka współpracujących bohaterów nie dogaduje się między sobą w każdej z kwestii. Ratchet to prosty mechanik, który marzy o sławie i ucieczce z rodzimej planety. Będąc defektem z linii produkcyjnej, robot Clank nie widzi innego celu niż uratowanie całej galaktyki przed obrzydliwym planem rasy Blargów, chcącej ukraść kawałki innych planet, by zbudować nową i opuścić starą, zanieczyszczoną na własne życzenie.

Gdy Clank rozbija się na planecie Ratcheta, ten pomaga mu raczej z nudów, aniżeli z czystej potrzeby serca. Widzicie, ich pierwotnym zadaniem było jedynie przekazanie złych wieści Kapitanowi Qwarkowi, jak się później okazuje, skorumpowanemu superbohaterowi, który specjalnie nawet stworzy nowe zagrożenie, by tylko móc je powstrzymać i chełpić się blaskiem fleszy i umów sponsorskich.

Bo widzicie, Ratchet & Clank początkowo było serią gier, która stawiała na humor i wszędobylską krytykę konsumpcjonizmu. Postać Copernicusa Qwarka jest tego dobitnym przykładem, ale w trakcie przygód spotykamy wiele takich zblazowanych figur. Komentarz społeczny odbywa się też w formie cutscenek udających programy telewizyjne, jakie zdobywamy razem z koordynatami do następnych planet, odwiedzanych podczas galaktycznych przygód.

Ratchet & Clank — z każdym rokiem coraz więcej strzelania

Pod kątem rozgrywki było równie ciekawie. Cała oryginalna trylogia gier z PlayStation 2 stawiała na eksplorację dużych planet, zawierających tonę sekretów i maksymalnie trzy duże zadania, pozwalające popchnąć główną fabułę do przodu lub zdobyć nowy gadżet, często potrzebny do odkrycia kolejnych tajemniczych miejsc. Droga do celu była jednak usłana morzem rozmaitych wrogów, lecz i tutaj wyposażenie nie zawodziło.

Praktycznie każdy nowy poziom wiązał się z dostawą do sklepu z orężem, na który gracz mógł śmiało wydawać śrubki wyzbierane ze skrzynek i zabitych przeciwników. Od standardowych blasterów i miotaczy ognia, przez wybuchające robociki i zdalnie sterowane rakiety, idealne do utrzymania dystansu między gęstym polem bitwy. Zdarzały się i bronie bardziej humorystyczne, takie jak Morph-O-Ray, przekształcający wrogów w kurki i owce.

Ratchet & Clank 3: Up Your Arsenal (2004)
Ratchet & Clank 3: Up Your Arsenal (2004)

Doświadczenia z Spyro the Dragon przekuły się również na zręcznościowy aspekt zabawy. Znakiem rozpoznawczym Clanka jest helikopterowe śmigło, dzięki któremu bohaterowie mogą szybować między platformami niczym fioletowy smoczek. Seria jednak bardzo przerzuciła nacisk na strzelankowy aspekt rozgrywki. Już w Ratchet & Clank 2: Going Commando (2003), pojawił się rewolucyjny strafe, przez który bohater zawsze mógł strzelać do wroga, pozostając przy tym w ruchu. Ta odsłona również eksperymentowała z przerywnikami w postaci sekwencji ze strzelaniem statkiem kosmicznym. Insomniac Games robiło naprawdę wiele, by gracz co chwilę dostawał jakąś nową mechaniką zabawy w twarz.

Co jednak się nie zmieniało, to grywalne segmenty z Clankiem. Kilka razy na tytuł, Insomniac Games oferowało możliwość pokierowania robocikiem, zazwyczaj celem przechwycenia gadżetów niedostępnych dla większego Ratcheta. Tutaj rozgrywka stawała się nieco bardziej taktyczna, bo Clank mógł wydawać polecenia mniejszym, wielofunkcyjnym robocikom, rozwiązując tym samym proste zagadki logiczne. Choć te fragmenty zwalniały zawsze tempo rozgrywki, uspokajały też po ciężkich bitwach z hordami przeciwników.

Ratchet & Clank 2: Going Commando (2003)

Ratchet & Clank z czasów PlayStation 2 to również seria, która wprowadziła mnie w pojęcie Nowej Gry+. Po ukończeniu każdej z gier zwycięzca miał możliwość rozpoczęcia rozgrywki od nowa z całym zakupionym przez siebie arsenałem, podpowiedziami dotyczącymi sekretów na każdej z planet oraz dodatkową listą osiągnięć, w których podpowiedzią była jedynie nazwa pucharku oraz planeta powiązana z wymaganą aktywnością. Warto było je robić, gdyż gracz mógł odblokować dodatkowe skórki dla postaci, grafiki koncepcyjne czy też wywiady z twórcami, pokazujące kulisy powstawania każdej z gier.

Tylko ten element wręcz podwajał czas możliwy do spędzenia z grą, a kontynuacje szły jeszcze dalej. Ratchet & Clank 2: Going Commando wprowadziło w Nowej Grze+ mnożnik śrubek, pozostający na wysokim poziomie, jeśli gracz unikał obrażeń od przeciwników. Ta odsłona to również wprowadzenie systemu ulepszeń broni, zależnego od częstotliwości ich używania. Sekrety już sięgały takich kuriozów, że jedno z ulepszeń paska zdrowia pojawiało się na planecie co drugą godzinę, zgodnie z systemowym zegarem w konsoli.

Warto też zaznaczyć, że w czasach PlayStation 2, gry z tej serii wychodziły niemalże co roku. To oczywiście musiało się odbić na ich jakości. Ratchet & Clank 3: Up Your Arsenal wprowadziło urocze, dwuwymiarowe sekwencje platformowe z Kapitanem Qwarkiem, w których gracze później mogli bić rekordy, by zdobyć dodatkowe nagrody. W kontekście fabuły i jakości odwiedzanych planet zaczęły pojawiać się drobne cięcia. Seria dopełniła też swojej strzelankowej transformacji w 2005 roku, gdy na rynku ukazało się Ratchet: Gladiator. Mocny, arenowy shooter w kreskówkowych klimatach, który zbyt bardzo oddalił się od oryginalnej koncepcji.

PlayStation 3, czyli (nie takie już nowe) otwarcie dla Ratcheta i Clanka

Od niesławnych początków PlayStation 3 mówimy już o serii Ratchet & Clank Future, wskazując na lekki restart. Ratchet & Clank: Tools of Destruction (2007) cofnęło się troszkę w strzelankowych zapędach, ponownie stawiając na mocną mieszankę shootera i platformówki, z lekkimi elementami RPG. To jest również moment w historii serii, gdzie każdą kolejną grę recenzenci będą porównywać do ówczesnych animacji Pixara. Nic dziwnego, ponieważ te gry rzeczywiście imponowały dokładnością przetwarzanych obiektów oraz filmowymi przerywnikami, które rzeczywiście wyglądały jak wyjęte z kinowych produkcji.

Nowa konsola to również nowe ambicje w Insomniac Games. Seria odstawia nieco prześmiewczy humor na bok, chcąc opowiedzieć dużą historię na przestrzeni kilku gier. Początkowo szło dość sprawnie – Tools of Destruction, mniejsze Quest for Booty (2008) oraz A Crack in Time (2009) poszerzyły uniwersum w niespotykany wcześniej sposób, opowiadając dojrzalszą historię o poszukiwaniu innych lombaksów przez Ratcheta, zahaczając tu i ówdzie o podróże w czasie.

Ratchet & Clank: Tools of Destruction (2007)

Niestety, Sony w międzyczasie zaczęło przeciążać bezsennych magików, naciskając ich na jak najczęstsze wydawnictwa w serii. Skutkiem tych działań było takie przeciętne Ratchet & Clank: All 4 One (2011), nastawione na sieciową i lokalną kooperację, niewprowadzające zbyt wiele do głównej osi fabularnej. Seria obniżyła loty jeszcze bardziej w 2012 roku, gdy do sprzedaży trafiło Ratchet & Clank: Q-Force, zawierające elementy gier tower-defense.

To również sprawiło, że epilog sagi Future nie był tak epicki, jak życzyliby sobie tego twórcy i gracze. Ratchet & Clank: Into the Nexus (2013) było chwalone za zabawy z grawitacją i powrót do korzeni serii, lecz to również niestety była najuboższa gra w tym uniwersum, jeśli mówimy o liczbie godzin frajdy zestawionych z premierową ceną produkcji. Choć było to epickie pożegnanie z PlayStation 3, to również jedyna z głównej linii gier, która działała w miernych 30 kl./s.

Remake, film i odrodzenie

W 2014 roku ogłoszono, że Insomniac Games wyprodukuje remake klasycznego Ratchet & Clank z 2002 roku. Ostateczny efekt pozostaje jednak do dziś wielkim kuriozum, nawet w obecnej kulturze remiksu. Widzicie, Ratchet & Clank z PlayStation 4 to odświeżenie gry z PlayStation 2, które jednocześnie musiało być zgodne pod kątem fabuły z filmem animowanym, również wypuszczonym w 2016 roku i intensywnie granym w kinach.

Efektem jest ten niesamowicie śliczny i grywalny dziwoląg, który absolutnie nie stał obok gry z 2002 roku. Uszczypliwego, antykorporacyjnego humoru tutaj można szukać ze świecą. Z początkowo samolubnej postaci, Ratchet domyślnie staje się jednym ze Strażników Galaktyki, formacji debiutującej oryginalnie dopiero w trzeciej grze z serii. Pewne lokacje są odtworzone w 100%, inne to absolutnie świeże dzieło twórców. Co jednak cieszy, to fakt, iż domyślnie powraca wiele usprawnień z kontynuacji.

Pauza przy zmianie broni z koła wyboru, ulepszanie broni na podstawie częstotliwości ich używania, zaawansowane drzewka rozwoju każdej z pukawek czy wszędobylskie zbieractwo klejnotów, kart i złotych śrubek, odblokowujących dodatkowe sekrety i benefity usprawniające rozgrywkę. Łącząc to z mięsistym modelem strzelania, naprawdę przekonałem się do tego odświeżenia, pomimo jego dziwnych konotacji z filmem animowanym i brakiem konsekwencji względem gry z 2002 roku.

Nie dziwi mnie też absolutnie, że to właśnie Ratchet & Clank: Rift Apart (2021) miało graczom sprzedać nową generację sprzętu. Motyw przeskakiwania między wymiarami idealnie nadawał się do ekspozycji zalety dysków SSD, a gra przy okazji opowiedziała naprawdę przyjemną historię już z dwoma lombaksami, Ratchetem i Rivet. Podobnie jak w 2007 roku i tu padały porównania z najnowszymi dziełami Pixara. Po nieco gorszych kilku latach Insomniac Games potwierdziło swoją wielkość, produkując też fenomenalne Marvel’s Spider-Man (2018) oraz Marvel’s Spider-Man: Miles Morales (2020).

Dlatego też moim zdaniem, fani Ratcheta słusznie obawiają się o przyszłość ich ulubionej serii. Następnym wydawnictwem Insomniac Games będzie Marvel’s Spider-Man 2, a potem nadchodzi czas rosomaka, Marvel’s Wolverine. W zatrzęsieniu gier o superbohaterach, bezsennym może nie wystarczyć czasu na stworzenie kolejnej opowieści w kosmicznym świecie lombaksów. Choć Rift Apart jest technicznie kontynuacją sagi Future, trudno powiedzieć, co studio Teda Price’a może jeszcze na świeżo opowiedzieć w tym uniwersum.

Do tego czasu jednak naprawdę macie co robić. Tylko w ramach subskrypcji PlayStation Plus Premium, czeka na Was 10 gier z 20-letniej historii serii Ratchet & Clank. Mało tego, najnowsze Rift Apart także jest już dostępne w usłudze PlayStation Plus Extra, od maja 2023 r. Zabrakło jedynie bonusowych wydań z PSP, czyli Ratchet & Clank: Size Matters (2007) i Secret Agent Clank (2008), jedynej grze w pełni poświęconej małemu robocikowi.

Większość z dostępnych produkcji pochodzi z PlayStation 3, łącznie z oryginalną trylogią po liftingu z 2011 roku. To niestety oznacza, że ogracie je wyłącznie w formie streamingu, jeśli nie macie pod ręką starszego sprzętu Sony. Jak to mówią, lepszy robot w garści niż lombaks na dachu.

Prawda jest jednak taka, że seria Ratchet & Clank spopularyzowała w grach wiele mechanik, które dzisiaj uznajemy za pewnik. Nowa Gra+, koło wyboru broni z pauzą przy zmianie orężu, czy też ulepszanie giwer poprzez intensywne ich użytkowanie. Musicie zagrać dlatego, żeby zobaczyć jak wiele innowacji studio było w stanie wymyślić w kontekście jednej gry. Trudno też sobie wyobrazić bardziej widowiskową i spektakularną ewolucję w obrębie jednej marki, która jednak stała przez większość czasu na najlepszym poziomie, w kontekście wysokobudżetowych gier AAA.

źródła: archiwa magazynu Neo Plus, kanały YT: TheGamingBritShow, RemyRacoon, PlayStation Blog

Motyw