Cyberpunk 2077 to genialna gra. Większość graczy skreśliła ją zdecydowanie zbyt szybko!

10 minut czytania
Komentarze

Przez wielu graczy Cyberpunk 2077 zapewne określany jest jako największa porażka tej dekady. Fakt, nie wyszło najlepiej. Liczne bugi, problemy z wydajnością oraz małe kłamstewka CDP-u co do stanu technicznego produkcji. Nie był to dobry start. Cyberpunk nigdy w takiej formie nie powinien się ukazać. Stało się jednak inaczej i produkcja, która miała być mesjaszem gier wideo, okazała się obiektem żartów i docinek. Po prawie dwóch latach wróciłem do Cyberpunka, aby zobaczyć, co zmieniło się w Night City. Nie obiecywałem sobie po tym powrocie dużo, w szczególności, że kiedyś w przypływie emocji spowodowanym promocją, kupiłem swój egzemplarz na Xboxa i to właśnie na konsoli odpaliłem Cyberpunka.

Cyberpunk 2077 był w naprawdę złym stanie…

Wiecie co? To już nie jest ta sama gra. Cyberpunk wciągnął mnie za drugim razem na przeszło 130 godzin i nawet teraz chce do niego wrócić, ponieważ sprawił mi masę satysfakcji oraz czystej radochy. Nie będzie to kolejna recenzja po dwóch latach od premiery, bo nie ma to żadnego sensu. Chcę się z wami przede wszystkim podzielić pewnymi przemyśleniami, a może przekonać niektórych, aby zaczęli trochę inaczej patrzeć na produkcję Redów i być może sami spróbowali dać Cyberpunkowi jeszcze jedną szansę…

Dobrze by było nakreślić sobie kontekst i w ramach tego, musimy się cofnąć o prawie dwa lata. Konkretnie do 10 grudnia 2020 roku. Właśnie wtedy miała miejsce premiera Cyberpunka. Gry na, którą czekał niemalże każdy oraz gra, która miała zmienić zupełnie oblicze tej branży. Jak dobrze wszyscy wiemy, raczej się to nie udało. Gra sprzedawała się dobrze, ale opinie graczy były okrutne. Ciężko się nie zgodzić, że zasłużenie. Była ona bowiem w fatalnym stanie technicznym. Sony nawet zdecydowało się wycofać grę z PlayStation Store, ponieważ właśnie PS4 miało największy problem, aby radzić sobie z Cyberpunkiem.

Gra była po prostu niegrywalna i ciężko jest dziwić się graczom, że byli bardzo oburzeni. Podczas premiery, ja akurat nie byłem częścią tego wszystkiego, ponieważ swój egzemplarz nabyłem na PC’ta. Tutaj zresztą też nie było dobrze, ponieważ wymagania gry podane przez Redów, a faktyczne wymagania bardzo się rozjeżdżały względem siebie. Mimo wszystko, ukończyłem Cyberpunka i byłem z produkcji względnie zadowolony. Mogłem po prostu wtedy docenić fabułę, klimat Night City i inne aspekty tej gry. Nie oznacza to jednak, że nie miałem problemów. Wiele razy zepsuł się zapis, popsuło samo zadanie, a nie zliczę nawet ile razy musiałem wczytać grę, ponieważ coś po prostu się zacięło.

Cyberpunk 2077 1.0 PS4

Mi natomiast było dane ukończyć Cyberpunka. Wiele osób nie miało takiej okazji z uwagi na właśnie jej okropny stan techniczny. Oliwy do ognia dolały również kolejne miesiące, gdzie było zauważalnie widać, że CDP bardzo chce naprawić tę grę, ale po prostu jest to bardzo trudne. Wszystko oczywiście siedzi w silniku produkcji – RedEngine, który sprawdził się świetnie przy Wiedźminie, ale Cyberpunk 2077, to już było zdecydowanie dla tego silnika za dużo. Zresztą nawet teraz widać, że twórcy przekraczają znacznie możliwości tego silnika, aby doprowadzić produkcję do przyzwoitego stanu.

Patch 1.5 miał być drugą premierą Cyberpunka, ale znów nie wyszło…

W lutym tego roku pojawił się patch 1.5, który miał być nowym otwarciem dla gry Cyberpunk 2077, ale nie udało się to zbyt dobrze. Pobrałem wówczas grę i na komputer i na konsolę, aby potestować, co takiego twórcy przyszykowali. Zmian faktycznie było sporo, ale wszystkich przecież interesował stan techniczny produkcji. Nie było jednak zbyt dobrze…

Wiele osób na PC’tach zaobserwowało kolejny wzrost wymagań produkcji. Cyberpunk chodził jeszcze bardziej ociężale i faktycznie potrzebowaliśmy naprawdę potężnej maszyny, aby cieszyć się płynną rozgrywką. Na konsolach wcale nie było lepiej. Gra oczywiście dostała wtedy patch dla konsol nowej generacji, ale CDP nie dowiózł 60 klatek na Series S i twierdził, że po prostu nie da się tego zrobić. Ba! Nawet na mocniejszych konsolach gra nie trzymała stałego klatkarzu. Możemy to zresztą zaobserwować w filmikach na YT, które analizują stan techniczny gry po każdym patchu. O ile faktycznie wtedy Cyberpunk trzymał się w okolicy 60 klatek, to czas generowania pojedynczej klatki, był na tyle wysoki, że gra po prostu rwała i cierpiała na zjawisko sporego stutteringu.

Osobiście testowałem wówczas grę, przede wszystkim na Xbox Series S. Cieszył wzrost rozdzielczości do 1440p, ale liczne bugi i inne błędy wciąż były obecne. Już w prologu zresztą musiałem wczytywać wielokrotnie grę, ponieważ nie wczytywały mi się skrypty podczas w jednej z cutscenek i takim sposobem jeździłem w ciszy z Dex’em praktycznie w nieskończoność. To nie było nowe otwarcie Cyberpunka. Gra dorobiła się kolejnych problemów i wtedy duża część graczy zaczęła tracić nadzieję, że uda się ją kiedykolwiek doprowadzić do stanu grywalności.

Cyberpunk 2077 w końcu wygląda i działa tak, jak powinien na premierę!

Patch 1.6, który pojawił się niedawno, w końcu nie przynosi ze sobą nowych błędów i to jest chyba w tym wszystkim najważniejsze. Naprawia on niejako patch 1.5, który miał być nowym otwarciem, ale znów coś nie wyszło. Cieszy, że Cyberpunk w końcu działa i wygląda, tak jak powinien działać i wyglądać od samego początku!

To właśnie tryb 60 klatek na Series S zachęcił mnie do tego, aby przejść tę grę raz jeszcze, tym razem na konsoli i jestem naprawdę zachwycony. Jasne, duża część ludzi powie pewnie, że to masochizm. Gra w końcu działa w trybie 1080p, a czasem nawet zjeżdża poniżej tej rozdzielczości. Ja ponadto mam podpiętego Xboxa pod telewizor o rozdzielczości 4K. Czy mi to przeszkadza? Ani trochę! Od początku wiedziałem, że Series S jest pewnym kompromisem, a Cyberpunk 2077 w 60 klatkach, nawet kosztem rozdzielczości jest kompromisem rozsądnym. Nie na samym działaniu natomiast chciałbym się skupić. Przede wszystkim zachwyca mnie mnóstwo zmian, jakie zaszły w samej warstwie odbioru tej produkcji. Na premierę denerwowało mnie, że balans konkretnych buildów postaci praktycznie nie istnieje.

Cyberpunk 2077 Edgerunners update

W każdej grze RPG taki problem oczywiście występuje, ale moje obserwacje były takie, że niektóre buildy były po prostu niegrywalne. Moje pierwsze podejście zacząłem jako korp, którego główną siłą była umiejętność hakowania oraz skradanie się i niektóre potyczki nie stanowiły żadnego problemu, inne zaś prowadziły do tego, że czułem się jakbym grał w Soulsy. Oczywiście, czasem konkretne walki powinny zmuszać nas do zmiany podejścia, ale w tym przypadku mieliśmy poważny problem z balansem i dostosowania konkretnej walki pod konkretny build postaci.

Podczas drugiego, dość krótkiego podejścia spróbowałem z bronią białą, ale bardzo często nie wychodziłem ze starć żywym. Nawet gdy bardzo mądrze rozgrywałem daną potyczkę. Po zmianie buildu pod broń smart, wszystko szło już zupełnie gładko. Teraz zrobiłem kolejne podejście pod broń białą i jest zdecydowanie lepiej. Mądre rozegranie każdej walki i odpowiednie przygotowanie daje nam w ogóle szansę na jej wygranie. Oczywiście, problemy te nie dotyczyły graczy, którzy grali na poziomie niskim lub normalnym. Schody zaczynają się od wysokiego poziomu trudności, który potrafi dać w kość, gdy nie jesteśmy ukierunkowani na pewien build naszego V.

Zmieniło się również wiele innych rzeczy, ale nie zamierzam was nimi zanudzać. Istotne jest, że po prostu Cyberpunk jest już grą, która naprawdę działa w porządku i daje jeszcze więcej radości i satysfakcji, niż na premierę. Warto poznać tę historię przez wzgląd na to, że jest jedną z lepszych, jakie kiedykolwiek w grach powstały i nie opiera się w końcu na sztampowych motywach. To, co było świetne w Cyberpunku, się nie zmieniło i zdecydowanie warto dać tej grze dzisiaj szansę.

Cyberpunk 2077 nadal z marnym wizerunkiem. Czy da się to jeszcze uratować?

Na pewno CDP sam jest sobie winny takiej sytuacji i absolutnie nie zamierzam bronić firmy. Wydaje mi się jednak, że tak jak zwykle gracze mają pamięć złotej rybki, tak w tym przypadku zrodziła się pewna nagonka na Cyberpunka, która po dziś dzień nie słabnie. Jak wcześniej wspominałem – rozumiem absolutnie oburzenie graczy, którzy kupili swój egzemplarz na konsole poprzedniej generacji, ale ciężko jest zaprzeczyć stwierdzeniu, że twórcy naprawdę robią wszystko, aby wyprowadzić grę na prostą.

Z pewnością nie pomógł fakt, że wyczekiwany przez graczy dodatek nie pojawi się na konsolach starej generacji, czyli PS4 i Xbox One. To spowodowało, że po raz kolejny gracze zaczęli wbijać szpile w CDP i Cyberpunka, choć ja uważam, że taka decyzja była na pewno podyktowana konkretnymi powodami firmy. Bądźmy w końcu realistami. Redzi nie odcięliby się od ogromnej grupy konsumentów, jeśli nie byłoby faktycznie takiej potrzeby. Prawdopodobnie mają oni już po prostu dość optymalizacji gry pod stare generacje, która była walką z wiatrakami. Wydanie dodatku tylko pod nową generację konsol eliminuje ten problem i daje nam cień szansy na to, że już od samego początku w dodatku wszystko będzie grało, jak należy.

Przejdźmy jednak do głównego pytania – czy da się to jeszcze uratować? Jeszcze jakiś czas temu, zapewne bym odpowiedział, że nie. Cyberpunk Edgerunners, który zadebiutował niedawno na Netflixie, diametralnie jednak zmienił losy gry i gracze znów odzyskali nią zainteresowanie. Pragnę przypomnieć, że Cyberpunk 2077 jest grą Single Player. Spadek zainteresowania jest w zupełności normalny i zrozumiały. Jeśli ktoś już grę przeszedł, to nie ma powodów, aby do niej wracać. Okazało się natomiast, że Cyberpunk 2077 nadal sprzedaje się dobrze, a jesteśmy jeszcze przed debiutem fabularnego dodatku, który również na sprzedaż wpłynie. Wiemy, że Cyberpunk nie odniesie takiego sukcesu jak Wiedźmin, ale biorąc pod uwagę, jak skrajne emocje budzi ta produkcja, to i tak będziemy tu mówić raczej o sukcesie.

Cyberpunka ciężko jest uratować w pełni. Nie jest to przykład No Man’s Sky, który odbił się od dna i dziś jest kochany przez graczy. Cyberpunk 2077 to zupełnie inny przypadek, ponieważ jest to pewna zamknięta historia, która musi ciągle przyciągać nowych graczy, którzy tej historii nie znają. Wierzę głęboko, że Cyberpunk nie tyle zostanie uratowany, ale zostanie zapamiętany jako świetna produkcja, która wyszła na prostą pomimo problemów. Jest tu jeszcze co robić, ale nie martwię się jakoś o wsparcie.

Redzi są naprawdę zdeterminowani, aby z silnikiem Cyberpunka walczyć i chociaż częściowo zmazać swoje oczywiste winy. To nigdy się w pełni nie uda, ale ten trud twórców i to, czym obecnie jest, Cyberpunk 2077 zasługuje, chociaż na docenienie i nierozdrapywanie starych ran.

Zwłaszcza, że marka ma potencjał… a i zapowiedzi kolejnych projektów w uniwersum Cyberpunka pozwalają wierzyć, że przed nami sporo dobra.

Motyw