Władca Pierścieni Pierścienie Władzy

Amazon kupił pozytywne opinie o serialu Władca Pierścieni: Pierścienie władzy?

6 minut czytania
Komentarze

Serwis Amazon Prime Video został oskarżony o odpłatne zamawianie pozytywnych opinii i recenzji serialu „Pierścienie władzy”. Ma to związek z tym, że ów serial zbiera świetne oceny od krytyków/recenzentów, tymczasem oceny widowni są zdecydowanie niższe. Jaki jest tego powód?

Pierścienie władzy – skąd taka rozbieżność w ocenach krytyków i widzów?

rings of power rotten tomatoes

To, że coś jest nie tak na linii opinia fanów – opinia krytyków widać wyraźnie na przykładzie serialu „Pierścienie władzy”. Nieczęsto można zaobserwować bowiem aż taki rozdźwięk między tym, jak bardzo dany serial podobał się dziennikarzom, a jak bardzo nie podobał się widzom.

Podejmując jednak ten temat szerzej musimy wziąć pod uwagę kilka aspektów. Przede wszystkim często jest tak, że profesjonalny krytyk/recenzent jest bardziej „wyrobiony” w swoich opiniach i ich metodologii. Zwraca przez to uwagę na szereg czynników składających się na dany film czy serial, na które zwykły widz czasem uwagi nie zwraca. Krytyk doceni to, co dla widza czasem nie ma znaczenia. Krytyk ma za zadanie ocenić całokształt serialu/filmu, a widz może na dobrą sprawę skwitować dane dzieło pod względem tego, czy mu się ono zwyczajnie podobało bądź nie. Nawet jeśli było dobrze zagrane, warstwa formalna była świetna, scenariusz ambitny itd., to jeśli ostatecznie całość mu się i tak nie podobała, to ma prawo ocenić dane dzieło nisko. Albo na odwrót – film/serial może być kiepski pod wieloma względami, ale widz się na nim dobrze bawił więc ocenia pozytywnie. Widz nie musi zwracać uwagi na aspekty produkcyjne, na które powinien zwracać uwagę profesjonalny krytyk. Stąd część różnic w ocenach różnych dzieł miedzy krytykami a widownią. Ale nie jest to jedyny przypadek.

Bywa też że krytycy za bardzo dosłownie wchodzą w swoje role i z góry pozytywnie oceniają coś, co jest ambitne, ale niekoniecznie rzeczywiście dobre obiektywnie. Inny przypadek, to np. w sezon oscarowy, w którym jest cała masa filmów, która w pewnym momencie zostaje okrzyknięta najlepszymi przez z początku pewną wąską grupę i potem zaczyna się już efekt kuli śnieżnej powtarzania tych samych opinii o danym projekcie. Jakiś czas temu było tak chociażby z „Nomadland”, który był filmem mocno średnim, ale z jakiegoś powodu cała branża dziennikarska uznała go za rewelację sezonu. Ostatecznie dostał też i Oscara. Oczywiście czasem tak dobrze oceniany przez wszystkich film jest rzeczywiście bardzo dobry. Ale opisany wyżej owczy pęd w ocenach niektórych filmów też występuje. Kolejnym aspektem jest oczywiście hejt. Nie da się zaprzeczyć, że zjawisko celowego negatywnego oceniania danego filmu/serialu z powodów nie merytorycznych istnieje. Ale też nie można każdego rozdźwięku w ocenach tłumaczyć tym argumentem, który niestety za często staje się tarczą. Na pewno też nie można wykluczyć tego, iż istnieje swego rodzaju korupcja w tej branży. Skoro istnieje w każdej innej, to dziennikarstwo filmowe na pewno nie jest „zieloną wyspą”.

Czy Amazon kupił pozytywne opinie o serialu Władca Pierścieni: Pierścienie władzy?

wladca pierscieni pierscienie wladzy serial 2022 amazon

W tym względzie warto zaznaczyć, że Amazon od samego początku zwracał ogromną uwagę na atmosferę i opinie wokół serialu „Pierścienie władzy”. Wystarczy wspomnieć o tym, że na 72 godziny były zamrożone opinie o tej produkcji na stronach serwisu, tak by firma mogła przefiltrować je pod kątem „Review bombingu”. Zawsze gdy czytam takie rzeczy to zapala mi się lampka ostrzegawcza, bo przypomina to siłą rzeczy praktyki cenzorskie. Jakaś grupa nieznanych nam ludzi po kryjomu sprawdzi i zdecyduje które opinie są prawdziwe, a które nie. Cóż, nawet jeśli chęci były pozytywne, to w metodzie widzę masę niepokojących aspektów. Przechodząc jednak do konkretów – YouTuber George The Giant Slayer opublikował wideo, w którym twierdzi, że Amazon Prime Video płacił za pozytywne opinie o serialu „Pierścienie władzy”. Najpierw wskazuje na licznych influencerów, których Prime Video wykorzystał, próbując rozreklamować serial, kiedy polecieli do zamku na Majorce, aby obejrzeć pierwszy oficjalny zwiastun serialu. Następnie George The Giant Slayer wskazuje na wiele wpływowych osób, które powtarzają te same punkty, zwroty i frazy z rozmów po spotkaniu z showrunnerem serialu Patrickiem McKayem i JD Payne na imprezie w Londynie.

Został tu poruszony aspekt, o którym rzadko się mówi. Co niektóre firmy potrafią zrobić wiele, by oczarować dziennikarzy bądź influencerów wysyłając im np. wszelkiej maści gadżety i podarunki związane z daną premierą, zapraszając na plany filmowe w egzotycznych miejscach, udostępniając wywiady z obsadą, pozwalając zobaczyć daną produkcję przed wszystkimi. Tworzy to taką niepisaną wdzięczność i poczucie chęci odwzajemnienia tego wszystkiego – sprawia to, że niektórzy dziennikarze/influencerzy ulegają tej „magii” i nie wystawiają danej produkcji negatywnych ocen. Wiedzą bowiem, że gdy po takim obdarowaniu oni nie zostawią na filmie/serialu suchej nitki, to nie zostaną ponownie zaproszeni na plan, nie otrzymają więcej cool podarunków i tym podobne. Tak samo jest też w przypadku niektórych krytyków, których opinie można przeczytać w serwisie Rotten Tomatoes. Obecność tam, to dla wielu dziennikarzy nie tylko prestiż, ale i dobra reklama. Dlatego więc część z nich unika wystawiania negatywnych ocen produkcjom „szczególnej uwagi”, gdyż chcą nadal być w tej mainstreamowej i na swój sposób elitarnej grupie. Mało kto chce wypaść z głównego obiegu.

Oczywiście wszystko to w większości domysły. Nie złapano nikogo dotąd za rękę w celu udowodnienia tego wszystkiego. Tym niemniej sam fakt istnienia relacji między twórcami, producentami a krytykami i influencerami stwarza pole do wielu nieprawidłowych zachowań. Szczególnie w sytuacji, gdy czyjeś oceny danego dzieła wpływają na całokształt tego, jak jest ono prezentowane i odbierane w mediach. A niekiedy też wpływa na oglądalność. Studia filmowe często lubią dyskredytować recenzentów twierdząc, że nie mają na nic wpływu, ale prawda jest taka, że dotyczy to może filmów czy seriali o statusie takim jak produkcje Marvela czy „Stranger Things”. Cała reszta, walcząca o uwagę widza, próbująca odnaleźć się w popkulturowej rzeczywistości potrzebuje wsparcia od każdego. Sęk w tym, by to wsparcie było uczciwe. Ja rozumiem, że filmy i seriale to przede wszystkim biznes, a dopiero potem chęć opowiadania najlepszych historii, ale jeśli tego typu wypaczanie percepcji pewnych dzieł istnieje, to tylko psuje całą zabawę. Niestety nie bardzo widzę wyjście z tego. Jedyny sposób to po prostu omijanie agregatów ocen, typu Rotten Tomatoes i skłanianie się do czytania recenzji mniejszych autorów.

Motyw