Aplikacja Trumpa została zablokowana w Google Play 

Truth Trumpa zaczyna się sypać – serwis opuszczają czołowi pracownicy

3 minuty czytania
Komentarze

Truth Social miał być konkurencją dla pozostałych serwisów społecznościowych. Jednak jak to zwykle bywa przy tego typu projektach, jego start trudno zaliczyć do sukcesu. Okazuje się także, że właśnie odeszły z niego dwie osoby, które były przedstawiane wcześniej jako klucz do sukcesu platformy: dyrektor ds. technologii Josh Adams i dyrektor ds. produktu Billy Boozer. Odejścia nastąpiły krótko po burzliwym starcie Truth Social 21 lutego, jednak ich oficjanja przyczyna nie jest znana. Jednak prawda jest taka, że nawet gdyby zostali, to nie uratowałoby to Truth.

Odejścia z Truth

Odejścia z Truth

Od momentu udostępnienia na urządzeniach z systemem iOS, platforma najwyraźniej zmagała się z problemami technicznymi, w tym z długą listą oczekujących, która uniemożliwiła wielu osobom dostęp do sieci społecznościowej. Po początkowym ożywieniu nastąpił gwałtowny spadek liczby pobrań. I nie ma w tym nic dziwnego. Ludzie chcieli spróbować nowej platformy, ta jednak nie miała niczego do zaoferowania. I nie mam tu na myśli idei, jaka za nią stoi, czy sympatii politycznych. W końcu nikt nie wchodzi na Facebooka z powodu czystej sympatii do Zuckerberga. Truth nie miało do zaoferowania tego, co najważniejsze w serwisach społecznościowych: treści i społeczności. Oczywiście trafiła tam masa ludzi o podobnych poglądach, to jednak nie to samo co społeczność.

Zobacz też: Donald Trump dopiął swego – TRUTH Social to jego nowa platforma social media

Dodatkowo serwisy takie jak Truth są dość… monotematyczne. Zajmują się one tylko polityką. Nie znajdziemy tam zdjęć z wakacji, ani informacji o tym, że komuś zaginął kot. Co więcej, osoby, którym zaginął kot, lub chcą się pochwalić, co robiły i gdzie były na urlopie nawet nie wejdą na Truth. A to właśnie tacy ludzie są potrzebni, aby uruchomić społeczność na portalu tego typu, a nie jedynie zaangażowana politycznie wąska grupa. Serwisy społecznościowe to nie to samo co fora internetowe. Jednak wielu ludzi zakładających nowe zdaje się o tym nie pamiętać.

Zobacz też: Premiera TRUTH zbliża się – portal Trumpa to cenzura, a nie wolność

Można więc powiedzieć, że najrozsądniej postąpił tutaj Elon Musk, który zamiast starać się stworzyć cały serwis wokół swojej osoby, co pewnie byłoby porażką, postanowił kupić znaczną część Twittera i stać się jego największym udziałowcem. O wiele łatwiej jest bowiem zmieniać to, co już istnieje, niż budować od zera. Czy to jednak oznacza, że nie ma miejsca na nowe serwisy? Oczywiście, że jest. Te jednak muszą być kierowane do młodych, ponieważ Ci zwykle szukają alternatyw, na których nie będą się natykać ciągle na swoich rodziców, czy dziadków. Nie mogą także narzucać konkretnej idei — a przynajmniej nie w sposób nachalny i bezpośredni. Serwis społecznościowy ma być tworzony przez społeczność. W drugą stronę to nie działa: serwis nie stworzy społeczności.

Źródło: Engadget

Motyw