Mimo poważnych problemów z dostępnością PlayStation 5 trafiło już do 10 milionów nabywców. Aby uczcić to osiągnięcie, firma o nazwie Caviar stworzyła złotą wersję PlayStation 5. I owszem, nie jest to pierwsza złota wersja tej konsoli. Jednak poprzednie wypadają przy tej wręcz skromnie, zaś ich jedynym atutem było pokrycie konsoli litym złotem. Tutaj natomiast mamy już do dyspozycji coś, co można nazwać dziełem sztuki, którego nie powstydziłby się żaden rosyjski oligarcha.
Złote PlayStation 5 za 1,4 mln PLN
Zarówno oryginalna konsola PlayStation 5, jak i jej mniejsza wersja, która pojawiła się w tym roku, są nadal trudne do znalezienia, a większość ludzi nadal musi przejść przez szaloną loterię uzupełniania zapasów w sklepach internetowych i pozainternetowych, aby ją zdobyć. I tu pojawia się kolejny atut wersji ze złota: skalperzy raczej jej nie wykupią. Chociaż przy tej cenie i tak zakup od nich, byłby o wiele tańszy. Jednak żarty na bok i skupmy się na samym urządzeniu. To wykonane jest z 18-karatowego złota. I owszem, wyżej wspomniane złote PS5 było pokryte 24-karatowym złotem. Tutaj jednak mamy do czynienia z wzornictwem, w którego przypadku słowo misterne pasuje wręcz idealnie.
Zobacz też: Plus i Ericsson osiągnęli rekord szybkości komercyjnej sieci 5G
Do konsoli dołączona jest niestandardowa podstawka wykonana z czarnego drewna, a także kontroler ze skórzanymi uchwytami i złotymi nasadkami na analogi z wytłoczonym logo Caviar. Firma wyprodukowała tylko pięć takich konsol PlayStation 5 Prime Gold i wyceniła je na 352 770 dolarów, czyli 1,4 miliona złotych po dzisiejszym kursie. Oczywiście, zapłacenie takiej kwoty za konsolę do gier jest czymś, na co nie zdecydowaliby się nawet typowi milionerzy. Dlatego też firma Caviar wyprodukowała również 99 sztuk pozłacanego modelu PlayStation 5, który posiada taką samą fakturę jak wariant Prime Gold i kosztuje 12 750 dolarów, czyli 50 tysięcy złotych. To nadal spora suma, ale już w zasięgu kogoś, kto ma na koncie miliony, a nie miliardy i nie zamierza roztrwonić majątku na głupoty.
Źródło: TechSpot