SSD HPE

Dyski SSD od HPE z poważnym błędem. Możliwa utrata danych

2 minuty czytania
Komentarze

Nośniki SSD są niezwykle cenione dzięki dość sporej liście zalet. Są ciche, szybkie, pozbawione elementów ruchomych, energooszczędne, lekkie i mają świetny czas dostępu do plików. Niestety, jednocześnie są bardziej podatne na błędy oprogramowania układowego. Właściciele nośników od HPE mogą się o tym boleśnie przekonać, jeśli nie zainstalują stosownej poprawki.

Dyski SSD od HPE z poważnym błędem

SSD HPE

Hewlett Packard Enterprise ogłosiło, że niektóre dyski półprzewodnikowe ulegną awarii po 32 768 godzinach pracy. Daje nam to 3 lata, 270 dni i 8 godzin. Zapobiec temu można jedynie dzięki aktualizacji oprogramowania układowego do wersji HPD8. Firma twierdzi, że 15 listopada producent poinformował ją o usterce oprogramowania sprzętowego w niektórych dyskach półprzewodnikowych używanych w produktach serwerowych i pamięci masowej. Podczas gdy ci, którzy wykonują kopie zapasowe danych na różnych dyskach, będą w stanie je odzyskać, wszystko na dotkniętych dyskach SSD HPE stracą je na zawsze. Oznacza to, że spięcie dwóch dysków HPE w RAID1 sprawi jedynie, że stracimy dwa nośniki. Same dyski także będą się nadawały jedynie do kontenera z elektrośmieciami.

Po wystąpieniu awarii dysku SSD ani nośnik, ani dane nie mogą zostać odzyskane.

— złowieszczo ostrzegła firma.

Zobacz też: Konsole następnej generacji z dyskami NVMe? Tak sugeruje Samsung

HPE nie wyjaśniło, dlaczego dyski ulegają awarii dokładnie po 32 768 godzinach. Jednak PCMag spekuluje, że jest to związane z błędem przepełnienia liczby całkowitej. Liczba -32 768 jest maksymalną liczbą całkowitą ujemną, którą może przetworzyć komputer 16-bitowy, a 32 767 jest maksymalną liczbą całkowitą dodatnią. Niektóre modele dysków SSD otrzymały już poprawkę 22 listopada. Aktualizacja dla drugiego zestawu dysków pojawi się w tygodniu rozpoczynającym się 9 grudnia. Firma wydała jeszcze jeden komunikat:

Zlekceważenie tego powiadomienia i niewykonanie zalecanej rozdzielczości oznacza, że klient akceptuje ryzyko poniesienia w przyszłości związanych z tym błędów.

I tu rodzi się pytanie: co z osobami, do których ta informacja nie dotrze? Jak widzimy, HPE umywa ręce i odcina się od tego typu problemu. Oczywiście czas pokaże, jakie kroki podejmie w sytuacji, kiedy zgłoszą się do niej pierwsi klienci z uszkodzonymi nośnikami. Jednak na chwilę obecną takie podejście jest niepoważne. W końcu usterka leży po ich stronie, nie klientów.

Źródło: TechSpot

Motyw