apple airpower zens liberty

Tęsknisz za Apple AirPower? Konkurencja nie musiała anulować projektów

2 minuty czytania
Komentarze

Apple w ostatnich latach nie prezentuje żadnych rewolucji, a skutecznie brnie do celu w ramach sprawdzonych projektów i pewnych rozwiązań. Od czasu do czasu zaskoczy nas czymś wcześniej niespotykanym w danym sektorze, jak na przykład Face ID w iPhone’ach, ale… to wyjątek od reguły. Niemniej Apple ma też ciekawe pomysły, z których po prostu rezygnuje. O ile większość bazuje wyłącznie na patentach, tak ładowarka AirPower była czymś oficjalnie zapowiedzianym, aby po długim czasie Amerykanie anulowali projekt.

Apple AirPower od Zens i HardCider Labs

Powyżej możecie zobaczyć patent, na bazie którego Apple chciało stworzyć AirPower, jak samą ładowarkę na oficjalnych grafikach. Cała magia tego rozwiązania polegała na tym, że mogliśmy jednocześnie ładować kilka urządzeń poprzez pośrednio tylko jeden kabel. Do tego dochodziło oprogramowanie Apple, które pozwalało na wyświetlaczu smartfona prezentować progres całego przedsięwzięcia i… to by było na tyle. Wewnątrz kryła się technologia w postaci wielu cewek indukcyjnych – według plotek docelowo miało ich być od 21 do 24. Tym samym poznajmy dostępne zamienniki.

Zacznijmy od tego, co dopiero zostało zapowiedziane, czyli Zens Liberty. W tym przypadku mamy 16 cewek, które kompatybilne z technologią Qi mogą ładować urządzenia niezależnie od tego, jak je położycie na macie. Oczywiście nie jest to idealna kopia AirPower, bo najprawdopodobniej nie będzie możliwości ładowania smartwatcha, który nie pojawia się na żadnym materiale prasowym. Do tego nie wiadomo, jak firma rozwiązała problemy z wysokimi temperaturami i regulacjami prawnymi w Europie i Stanach Zjednoczonych. To były główne problemy Apple, które sprawiły, że AirPower nie trafił do sklepów. Niemniej według Zens ich ładowarka ma moc 15 W na każde urządzenie i kosztować ma 140 dolarów (550 złotych) w aluminiowym wykonaniu lub 180 dolarów (700 złotych), jeśli wolicie szkło i widok samych cewek.

apple airpower SliceCharge Pro

Jeśli jednak nie chcecie czekać, to z 6 cewkami powitać możecie Hard Cider Labs i ich produkty. Naturalnie ograniczona liczba cewek sprawia, że musicie odkładać urządzenia w konkretnym miejscu, jak na tradycyjnych ładowarkach, ale nie ma problemów z obsługą zegarków. Powyższy model, SliceCharge Pro kosztuje 130 dolarów (500 złotych).

Zobacz też: Wygląd Sony PlayStation 5 prosto z przyszłości.

W ostatnich latach ładowanie indukcyjne zaczyna nabierać na znaczeniu. O ile wcześniej było traktowane jako miły dodatek, tak teraz wręcz wymaga się od flagowych propozycji, aby wspierały tę technologię. Mimo że jest ona wolniejsza i w wielu materiach gorsza od tradycyjnych rozwiązań, to liczy się wygoda i sam fakt niepodłączania kabla do urządzenia.

Źródło: The Verge

Motyw