Mimo że główne problemy Huaweia teoretycznie już się skończyły, to zostało jeszcze wiele kwestii do uzgodnienia i całkiem spory bałagan do uprzątnięcia. Producent musi nie tylko odbudować swoje linie dostaw, ale także naprawić nadszarpnięty wizerunek oraz wyjaśnić kilka nie do końca jasnych spraw.
Huawei nie wie, co dalej z Androidem
Na szczycie G20 prezydent Trump ogłosił, że amerykańskie firmy będą mogły kontynuować sprzedaż do Huaweia. Mowa tu jednak jedynie o produktach szeroko dostępnych. W przypadku większości podzespołów nie budzi to większych wątpliwości. Jednak problem zaczynają tu stanowić systemy operacyjne. Tak więc teraz Huawei czeka na wiadomość z Departamentu Handlu USA, czy może zrestartować korzystanie z usług Google Play Services dla systemu Android. Wszystko dlatego, że nie jest jasne, czy usługi te można sklasyfikować jako powszechnie dostępne. Kluczowym czynnikiem decydującym wydaje się być to, czy są one uważane za kwestię bezpieczeństwa narodowego, czy też nie. Jednak w tej chwili nie ma żadnych konkretnych wytycznych. Należy pamiętać, że z 90 dni opóźnienia zostało około połowy. Dlatego Huawei działa już pod presją zasu.
Zobacz też: Nokia Ion Mini – na sprzedaż prototyp z Androidem sprzed czasów Microsoftu
Huawei czeka na oficjalne pozwolenie na wznowienie korzystania z systemu Android. Nawet jeśli zakaz zostaje zniesiony przed upływem terminu. Ten jest ustalony na 19 sierpnia i ma dość duży wpływ na linię produktów Huawei. Firma wstrzymuje się z głównymi premierami, takimi jak nowe laptopy MateBook i składany Mate X. Chociaż w przypadku ostatniego opóźnienia mają wynikać z prac nad implementacją rozwiązań 5G. Huawei prawdopodobnie będzie nadal pracować na Ark OS. Nawet jeśli odzyska pełny dostęp do systemu Android na wypadek, gdyby podobny scenariusz miał miejsce w przyszłości.
Źródło: GSMarena