Fakt, że Google nas śledzi, chyba nikogo już dziwić. W dzisiejszych czasach naprawdę trudno o anonimowość – jesteśmy śledzeni dosłownie na każdym kroku. Podczas korzystania z internetu, smartfonów, komputerów i tak dalej. Niejaki Victorio Novikos, prowadzący swój kanał na YouTube postanowił wykonać test i sprawdzić, czy włączony tryb samolotowy w smartfonie z Androidem uchroni nas przed byciem śledzonym przez Google.
Czy Google śledzi nas nawet, gdy mamy włączony tryb samolotowy? Prawda jest bolesna
Wspomniany Victorio Novikos nagrał filmik, w którym postanowił sprawdzić tytułowe zagadnienie. Do tego celu wykorzystał dwa identyczne smartfony – oba bez karty SIM, ale jeden miał włączony tryb samolotowy. Ponadto, urządzenia zostały skonfigurowane tak, by nie łączyły się z żadnym Wi-Fi. Mówiąc krótko – nie miały dostępu do internetu.
Zobacz także: Android 9 Pie na Galaxy S8 / S8+ i Note8: kiedy możemy się spodziewać aktualizacji?
Novikos spędził cały dzień w drodze – wraz z tymi urządzeniami. W ciągu swojej wycieczki odwiedził wiele różnych miejsc – sklepy, kościół, szpital, kawiarnię i tak dalej, przemieszczając się głównie samochodem.
Po zakończonym teście, autor nagrania udał się do domu w celu sprawdzenia, czy Google zebrało o nim jakieś dane. W tym celu podłączył oba smartfony do sieci Wi-Fi, dzięki której zebrane dane zostaną wysłane do Google, aczkolwiek także do niego samego. Po zdekryptowaniu danych okazało się… że Google dowiedziało się masę nowych rzeczy.
Smartfon z wyłączonym trybem samolotowym zarejestrował 121 lokalizacji, 130 aktywności i 152 odczyty barometryczne. Przełożyło się to na ponad 300 KB danych wysłanych prosto do Google. Z kolei urządzenie z włączonym trybem samolotowym… dowiedziało się jeszcze więcej. Oba smartfony śledziły autora przez dosłownie cały czas – zarejestrowały nawet moment, w którym wychodził z samochodu. Trzeba przyznać, że jest to trochę przerażające…
Niestety, w dzisiejszych czasach całkowita anonimowość niemalże nie istnieje. Nic nie umknie gigantowi z Mountain View.
Źródło: YouTube