Brytyjska firma Rolls-Royce zaprezentowała, jak będzie wyglądać reaktor nuklearny, który może polecieć na Księżyc już za parę lat. Znane m.in. z produkcji silników przedsiębiorstwo pragnie wysłać miniaturową jednostkę w kosmos, by zaprezentować jej możliwości.
Spis treści
Rolls-Royce tworzy reaktor nuklearny. Może pomóc w kolonizacji Księżyca
Podstawową zaletą reaktora Rolls-Royce mają być naprawdę kompaktowe rozmiary. Spółka mówi tu o zaledwie metrze szerokości i około trzech metrach długości maszyny. Miniaturyzacja i niska waga to dwa podstawowe elementy, o których muszą myśleć inżynierzy przy maszynach przeznaczonych do wystrzelenia w kosmos.
Obecnie prace są jeszcze na dość wczesnym etapie, bo zaprezentowane przez firmę na niedawnych targach kosmicznych w Belfaście “urządzenie” to tak właściwie model w dużej skali. Choć wygląda całkiem interesująco, to nie generuje jeszcze prądu. Jak na razie do osiągnięcia celu nieco więc jednak brakuje. Konkretniej – około sześciu lat i paru milionów funtów.
Tworzący reaktor nuklearny zespół Rolls-Royce Novel Nuclear trzyma się jednak konkretnego harmonogramu. W marcu 2023 roku firma otrzymała 2,9 miliona funtów od Agencji Kosmicznej Wielkiej Brytanii (UKSA).
Grant zapewniono właśnie w celu badań i rozwoju technologii atomowej na potrzeby misji kosmicznych na Księżyc. Obecnie prace toczą się w trzech ścieżkach. Badane jest odpowiednie paliwo zasilające reaktor rozszczepieniowy, sposób przenoszenia energii cieplnej i mechanizm zmiany ciepła w elektryczność.
Zgodnie z zapewnieniami inżynierów, demonstracyjny reaktor nuklearny będzie gotowy do wysłania w kosmos w 2029 roku. Rolls-Royce liczy, że wysoce modularny design znajdzie wiele zastosowań zarówno na Księżycu, jak i na Ziemi.
Po co astronautom reaktory nuklearne?
Standardem w misjach kosmicznych są obecnie panele słoneczne. Jak jednak wiemy, wymagają one jednak bezpośredniego naświetlenia promieniami naszej gwiazdy, a więc są mocno uzależnione od warunków zewnętrznych. Księżyc spowity jest zaś ciemnością przez około dwa tygodnie w każdym ziemskim miesiącu.
Co więcej, z czasem panele słoneczne mogą ulegać zabrudzeniu pyłem, co systematycznie zmniejsza ilość generowanego prądu. To problem, z jakim borykają się obecnie m.in. łaziki marsjańskie czy księżycowe.
Przy eksploracji Srebrnego Globu energię elektryczną pozyskiwano dotychczas na parę sposobów. Misje ZSSR z lat 70. wykorzystywały panele słoneczne, podczas gdy NASA postawiła w programie Apollo na wodorowe ogniwa paliwowe. W ostatnich latach łaziki z Chin i Indii znów wróciły do zasilania słonecznego.
Sondy kosmiczne korzystają zaś z radioizotopowych baterii termoelektrycznych (RTG). Wykorzystują one naturalny rozpad promieniotwórczych izotopów na bardziej stabilne pierwiastki, co generuje ciepło. To zamieniane jest następnie w prąd. Niestety, metoda ta generuje jedynie około kilkuset watów energii – zdecydowanie za mało jak na przyszłe potrzeby astronautów.
Ostatnią rozsądną opcją pozostaje więc energia atomowa. Miniaturowy reaktor nuklearny wydaje się obecnie najlepszym rozwiązaniem, gdy myślimy o stale zamieszkanych przez ludzi bazach na Księżycu. Nie będą one bowiem mogły funkcjonować bez stałego dopływu elektryczności, m.in. dla systemów podtrzymywania życia, transportu czy komunikacji.
Źródło: Space.com, Rolls-Royce, Zdjęcie Główne: Materiały Prasowe/Rolls-Royce
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.