Kometa zderzyła się ze Słońcem. Historyczne zjawisko udało się uchwycić na zdjęciu

3 minuty czytania
Komentarze

Zjawisko, w którym komenta uderzyła w Słońce to bardzo niecodzienny widok. Zderzenia obiektów w Układzie Słonecznym wbrew pozorom są dość częste. Głownie jednak mowa jest o niewielkich meteorytach, które spadają na inne ciała niebieskie. Jednak tego typu zderzenia obejmujące znacznie większe obiekty na całe szczęście są stosunkowo rzadkie – a przynajmniej teraz, bo miliardy lat temu były one na porządku dziennym. Niedawno obchodziliśmy okrągłą rocznicę jednego z bardziej spektakularnych zdarzeń tego typu. 

Kometa uderzyła w Słońce

Kometa uderzyła w Słońce

Możemy więc mówić o podwójnym szczęściu: udało nam się zaobserwować niezwykle rzadkie zjawisko – oczywiście wyłącznie na fotografiach. Te zawdzięczamy aparaturze SOLWIND, której celem było obserwowanie naszej rodzimej gwiazdy. Warto także dodać, że sami naukowcy kiedy dostali materiały z satelity do badań, nie byli ogarnięci euforią, a najzwyczajniej przerażeni. 

I nie chodzi tutaj o przerażenie tym, że coś dzieje się ze Słońcem. Pierwszym założeniem była awaria aparatu. Natomiast fizyczne usterki w kosmicznych satelitach mają to do siebie, że rzadko bywają naprawiane. Tym bardziej że mowa jest o projekcie, za którym nie stało NASA, a  Laboratorium Badań Morskich (NRL) w Stanach Zjednoczonych. 

Jednak po dokładnej analizie zdjęć odkryto, że to nie żadna usterka, a po prostu seria zdjęć z tego, jak kometa uderzyła w Słońce. Skąd jednak mowa o podwójnym szczęściu? Otóż odkrycie to miało miejsce 30 sierpnia 1979 roku. O ile teraz w stronę Słońca są skierowane oczy wielu obserwatoriów, sond i satelitów, tak wtedy SOLWIND był jednym z nielicznych aparatów badających naszą gwiazdę.

Kometa uderzyła w Słońce i to nie byle jaka!

Była to kometa z grupy Kreutz, które są określane także jako komety muskające Słońce. Co więcej, analizy pokazały, że kometa ta mogła uderzyć bezpośrednio w Słońce, a nie tylko przelecieć obok niego i wyparować mijając naszą gwiazdę, choć jakość danych nie pozwalała na pewne stwierdzenie tego faktu. Jest to jednak bardzo prawdopodobne. 

Warto także dodać, że chociaż odkrycia dokonano 30 sierpnia 1979 roku, to tak naprawdę nie wiadomo, kiedy to zjawisko miało miejsce. Otóż dane z SOLWIND nie były przesyłane w czasie rzeczywistym, a co kilka miesięcy. Nie było też zegara rejestrującego to, kiedy dane zdjęcie powstaje. Tym samym nie wiadomo kiedy tak właściwie zderzenie miało miejsce. 

Odkrycie było wyjątkowe także z innego powodu: kometa ta była pierwszym obiektem Układu Słonecznego, który został odkryty przez obserwatorium znajdujące się poza powierzchnią Ziemi. Fakt, że przestała ona istnieć, zanim się o niej dowiedzieliśmy, jest w tym kontekście dość zabawny. Na szczęście inne obiekty kosmiczne, które odkryliśmy w ten sposób zdają się być bardziej żywotne.

Gorzej natomiast wypada żywotność samego SOLWIND. Satelita badawczy po latach służby został rozstrzelany w 1985 roku. Oczywiście nie w ramach kary, a w ramach testu broni balistycznej zdolnej do niszczenia satelitów. Przy okazji był to także pierwszy test tego typu. I to w czasach, kiedy nikt za bardzo nie przejmował się kosmicznymi śmieciami, więc nie budziło to tak wielkich kontrowersji jak współczesne próby.

Na koniec warto dodać, że samo zderzenie nie miało żadnego wpływu na naszą Gwiazdę. Tak naprawdę nawet gdyby to Jowisz uderzył w Słońce, to nie zrobiłoby to na nim większego wrażenia.

Źródło: X (dawny Twitter), planetary.org, materiały prasowe/Naval Research Laboratory

Motyw