Starship wybuchł

Starship wybuchł, a załoga SpaceX świętowała – już wiemy dlaczego

2 minuty czytania
Komentarze

Nie cichną echa ostatniej eksplozji Starship. Po tym, jak FAA rozpoczęło dochodzenie w związku ze zniszczeniami, jakie spowodowały szczątki rakiety szef SpaceX, Elon Musk zabrał głos w sprawie tego incydentu. Okazało się, że problemy zaczęły się już na samym starcie, który, mimo że był sukcesem, to jednocześnie okazał się katastrofalny w skutkach. Co więcej, zawiódł jeszcze jeden, ważny system, który miał temu zapobiec. 

Starship wybuchł, a załoga SpaceX świętowała

Elon Musk przyznał, że wszystko zaczęło się od kamiennego tornada, które powstało w momencie uruchomienia platformy startowej. Potężna energia silników wywołała wir, w którym kamienie zostały porwane i rozpędzone do dużych prędkości, co wywołało awarię kilku silników. Dokładniej rzecz biorąc osłony termiczne trzech silników, które miały zostać uszkodzone na skutek tego tornada z kamieni i zostały one wyłączone przez oprogramowanie.

Wciąż jednak na pokładzie było 30 sprawnych silników – a przynajmniej tak się wydawało, co umożliwiło przeprowadzenie prawidłowego startu. Lekkich obrażeń doznał także silnik numer 19, jednak ten został uznany za wystarczająco sprawny, co okazało się błędem. Ponieważ już w 27 sekundzie lotu stracił on łączność, a następnie doszło do czegoś, co jest określane jako energetyczne zdarzenie. Najprawdopodobniej mowa tu o eksplozji tej jednostki. 

W jej skutku doszło do uszkodzenia osłon silników numer 17, 18 i 20. Następnie w 62 sekundzie lotu zauważono kolejne uszkodzenie osłon termicznych silnika numer 30, jednak mimo to rakieta wciąż była w stanie lecieć. Aż do 85 sekund, kiedy to utracono kontrolę nad rakietą. Wtedy też postanowiono zainicjować samozniszczenie rakiety, aby uniknąć ewentualnych zniszczeń na wypadek jej upadku na ziemię. 

Okazało się jednak, że system samozniszczenia w Starship nie zadziałał – a przynajmniej nie zadziałał od razu. Mieliśmy do czynienia z 40-sekundowym opóźnieniem. Dopiero po tym czasie rakieta wybuchła. To wyjaśnia wielką euforię zespołu SpaceX, która nastąpiła zaraz po eksplozji rakiety. Jego członkowie musieli się spodziewać znacznie gorszego scenariusza. Wybuch był więc dla nich istnym wybawieniem, chociaż nie obyło się bez zniszczeń – okoliczne budynki w tym domy mieszkalne, zakłady pracy i ośrodki publiczne zostały uszkodzone przez spadające odłamki. Na całe szczęście nikt nie został ranny. 

Źródło: Arstechnika, Twitter

Motyw