Starship wybuchł

Elon Musk twierdzi, że eksplozja Starship to sukces, a internet mówi o porażce. Kto ma rację?

3 minuty czytania
Komentarze

Eksplozja Starship podczas ostatniego startu jest czymś, o czym większość z was już słyszała. Ciekawe są jednak jej następstwa: otóż Elon Musk uważa, że był to wielki sukces projektu, a spora część internetu się z niego śmieje. W końcu „tak na chłopski rozum” trudno rozpatrywać eksplozję rakiety wartej miliony w pozytywnych kategoriach. Otóż okazuje się, że to wcale nie jest aż tak oczywiste. 

Eksplozja Starship to sukces? Oto fakty

Prześledźmy więc główne argumenty wszystkich stron zaangażowanych w dyskusję, zaczynając od śmieszków z sieci. Tutaj jest to bardzo proste: droga rakieta eksplodowała w powietrzu, co oznacza stratę cennego sprzętu. No dobrze, zwykle jest to jeszcze okraszone różnymi zabawnymi i złośliwymi komentarzami, ale wszystko sprowadza się do tego jednego stwierdzenia, któremu na pierwszy rzut oka nie sposób odmówić racji. To jest jednak wyciąganie wniosków na podstawie czegoś, co można określić jako zdrowy rozsądek, chociaż określenie chłopski rozum lepiej oddaje ten tok myślenia. Przejdźmy więcej dalej, do opinii NASA.

Reakcje NASA, Elona Muska i pracowników SpaceX

Po eksplozji rakiety Starship, zarówno NASA, jak i pracownicy SpaceX oraz Elon Musk, wyrazili swoje opinie na temat zdarzenia. Szef NASA, Bill Nelson, pogratulował SpaceX, mówiąc:

 Każde wielkie osiągnięcie w historii wymagało pewnego poziomu kalkulowanego ryzyka, ponieważ z dużym ryzykiem wiążą się wielkie nagrody.

Pracownicy SpaceX, obserwując transmisję na żywo w siedzibie firmy, wiwatowali zarówno podczas startu, jak i eksplozji. Elon Musk, na Twitterze, pogratulował zespołowi SpaceX i wyraził optymizm na temat przyszłych testów. I owszem, na pierwszy rzut oka wygląda to jak gratulowanie komuś, kto nie dobiegł do mety w biegu na 60 metrów za sam fakt, że wziął w nim udział. Dodajmy jednak, że ten bieg odbywał się po wodzie, a zawodnik, zanim poszedł na dno, dobiegł do połowy trasy. To już robi większe wrażenie, prawda? No dobrze, ale odstawmy na bok barwne metafory i przejdźmy reakcji naukowców na to wydarzenie.

Naukowcy tłumaczą, o co w tym wszystkim chodzi

Garret Reisman podkreślił, że SpaceX oszczędza pieniądze i czas na identyfikacji oraz naprawie wad technicznych, ryzykując bardziej podczas procesu rozwoju. Innymi słowy – gdyby proporcje odwrócić i pominąć tego typu testy, a zamiast tego inwestować w to, żeby od razu „rakieta była gotowa i bezpieczna” – oznaczałoby to znacznie wolniejszy rozwój i znacznie większą inwestycję. Tanya Harrison, naukowiec planetarny z University of British Columbia, powiedziała: 

To część procesu testowania. Występuje wiele wypadków podczas projektowania nowej rakiety. Fakt, że wystartowała w ogóle, ucieszył wielu ludzi.

Dodała, że ryzyko pojedynczego lotu testowego jest małe w porównaniu z ambitnymi celami, które są stawiane przed Starship. 

Eksplozja Starship – główny cel został osiągnięty

Warto tu dodać, że Elon Musk stwierdził, że szanse na to, że rakieta nie ulegnie awarii, wynoszą zaledwie 50% (czyli klasycznie – albo się uda albo nie). Już więc na samym początku zakładano, że z dużą dozą prawdopodobieństwa zostanie ona zniszczona. Celem tego startu nie było jednak uniknięcie awarii statku, a sam start rakiety i przetrwanie wszystkich systemów z nim związanych – to co działo się później, miało drugorzędne znaczenie. Pod tym względem testy zakończyły się więc 100% sukcesem i SpaceX naprawdę ma co świętować i za co zbierać gratulacje. 

Źródło: asia.Nikkei, scmp, Twitter, YouTube, Twitter(2)  fot: SpaceX

Motyw