james webb

James Webb odkrył bananowe galaktyki. Początki Wszechświata były inne, niż myśleliśmy

3 minuty czytania
Komentarze

Cała nasza wiedza na temat początków Wszechświata to skrawki informacji połączonych w jedną całość masą domysłów, które układają się w jedną całość. Naukowcy są tego świadomi i tak naprawdę to po to powstał James Webb – czyli kosmiczny teleskop do obserwacji dalekiego, a co za tym idzie – młodego kosmosu. Jego zadanie jest proste: obserwować najdalsze, możliwe do obserwacji galaktyki i weryfikować dotychczasowe teorie i hipotezy, co właśnie robi. 

James Webb odkrył bananowe galaktyki

Zakładam, że tego tłumaczyć nie trzeba, ale tak na wszelki wypadek: w bananowych galaktykach nie rosną banany. Skąd więc taka nazwa? Zacznijmy od początku: dotychczas uważano, że pierwsze galaktyki, które powstały dopiero 350 milionów lat po Wielkim Wybuchu były śmiesznie małe. Przez śmiesznie małe rozumiemy takie, które składały się z góra 100 milionów gwiazd. I chociaż wydaje się to olbrzymią liczbą, to szacuje się, że w Drodze Mlecznej mamy jakieś 200-300 miliardów gwiazd. 

Do tej pory uważano, że we wczesnym Wszechświecie nie jest możliwe powstanie galaktyki większej, niż te 100 milionów Słońc i na to wskazywały wszelkie modele i symulacje. To powiedziany James Webb odkrył aż 6 galaktyk z tamtego okresu, które składały się z dziesiątek, a nawet setek miliardów gwiazd. Największa z nich wedle wstępnych szacunków miała masę 10 razy większą, od Drogi Mlecznej.

To banany. Po prostu nie spodziewasz się, że wczesny wszechświat będzie w stanie zorganizować się tak szybko. Te galaktyki nie powinny były mieć czasu na uformowanie się.

– Stwierdziła Erica Nelson, adiunkt astrofizyki na Uniwersytecie Kolorado w Boulder i współautorka pracy.

Gdzie James Webb odkrył bananowe galaktyki?

Wystarczy spojrzeć w stronę gwiazdozbioru Wielkiego Chochlika, aby zobaczyć obszar, gdzie zaobserwowano te galaktyki. Gdzie jest Wielki Chochlik? Otóż jest to gwiazdozbiór, w którego skład wchodzą także gwiazdy Wielkiego Wozu. Raczej każdy, kto kiedyś spoglądał z Polski w rozgwieżdżone niebo, dość łatwo zlokalizuje ten obszar. Oczywiście, nie ma szans, żeby samemu dostrzec bananowe galaktyki – nie ważne, jak dobrym teleskopem dysponujecie. Nawet Teleskop Hubble`a nie był w stanie tam niczego dostrzec i dopiero James Webb dokonał tych przełomowych obserwacji. 

Jak James Webb odkrył bananowe galaktyki?

Rzecz jasna, zrobił to przypadkiem, przeczesując niebo. Naukowcy zwrócili uwagę na to, że zaobserwowano w tym, wydawałoby się pustym obszarze, aż 6 czerwonych plam. Kolor ma tu szczególne znaczenie, ponieważ im źródło światła jest dalej, tym bardziej ucieka ono do czerwonego. Stąd też wiadomo, z jakiego okresu pochodzą te obiekty. Natomiast znając ich wiek – a więc i odległość, można oszacować ich masę i rozmiar na podstawie wielkości zaobserwowanych plamek światła.

Oczywiście ta metoda niesie ze sobą spore ryzyko błędu: otóż na skutek soczewkowania grawitacyjnego odległe obiekty mogą wydawać się znacznie większe, gdyż na skutek oddziaływania grawitacji olbrzymich obiektów pomiędzy nimi a obserwatorem światło ulega zagięciu, a co za tym idzie obraz może zostać powiększony. 

Tu jednak taki scenariusz jest mało prawdopodobny, ponieważ nie zaobserwowano żadnych masywnych obiektów, które mogłyby wywołać taki efekt. Z tego też powodu odkrycie bananowych galaktyk jest najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. 

Źródło: TIME, YouTube

Motyw