James webb

James Webb łączy siły z innym teleskopem – efekty są nieziemskie

2 minuty czytania
Komentarze

Kosmiczny teleskop Jamesa Webba to najbardziej zaawansowane urządzenie, jakie kiedykolwiek powstało na Ziemi – chociaż znam kilku fanów Apple, którzy nie zgodzą się z tym twierdzeniem. Jednak nawet on ma pewne ograniczenia: powstał w końcu do bardzo konkretnego celu i nie może wykonywać innych zadań, nawet jeśli pozornie są one tym samym. Dlatego też naukowcy z NASA postanowili połączyć efekty jego obserwacji z innymi obserwatoriami. A pierwsze efekty tej niesamowitej fuzji możecie zobaczyć poniżej.

James Webb łączy siły z Chandra

Skupmy się na razie na niesamowitych zdjęciach, które możecie obserwować powyżej. Chociaż wyglądają one surrealistycznie, to nie są one wytworem wyobraźni: te obiekty naprawdę istnieją w odległym kosmosie. Gdybyście się jednak tam znaleźli, to… zobaczylibyście tylko jasne punkty, lekko podświetlone obłoki gazów i kosmiczną czerń. Wszystko dlatego, że na powyższych zdjęciach widzimy obrazy stworzone przez połączenie światła podczerwonego – czyli niewidocznego dla nas, z promieniowaniem RTG, którego… no cóż, też nie widzimy. 

Otóż za obraz w podczerwieni odpowiada Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Właśnie z myślą o dobieraniu tych fal został on zbudowany. Dlatego jest tak daleko od Ziemi i ma coś w rodzaju parasola od strony Słońca: musi unikać ciepła, bo jest bardzo czuły na jego najmniejsze ilości. W ten sposób może obserwować nawet najdalsze obiekty w kosmosie, jednak jest ślepy na znaczną część promieniowania pochodzącego z pustki kosmicznej.

Zobacz też: To miały być zdjęcia z Jamesa Webba – a są zdjęciami… kiełbasy

Należące do NASA Obserwatorium Rentgenowskie Chandra jest w pewnym sensie jego przeciwieństwem. O ile światło podczerwone znajduje się za czerwienią, tak przed fioletem jest ultrafiolet, a przed nią znajduje się promieniowanie RTG. Mamy więc obrazy powstałe przez połączenie dwóch zakresów fal, których na własne oczy nigdy nie zobaczymy. Oczywiście te zostały przekonwertowane na światło widzialne w powyższych grafikach. I tak wszelkie czerwienie, żółcie, pomarańcze i brązy to efekt pracy Jamesa Webba, a niebieski, fiolet, czy indygo to robota Chandra. 

Po co jednak powstały te obrazy? No cóż… głównie po to, aby cieszyć oko. Naukowcy pracują nad innymi, bardziej matematycznymi danymi z teleskopów. Powyższe zdjęcia wyglądają pięknie, ale z naukowego punktu widzenia niewiele mówią. Mają za to podobać się opinii publicznej i ją przekonywać, że wydawanie pieniędzy na NASA ma jak największy sens. Dodatkowo mogą także wisieć jako ozdoby nad biurkami astronomów. 

Źródło: dailymail.co.uk

Motyw