międzynarodowa stacja kosmiczna

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna zmuszona do uniku przez bezmyślność Rosji

3 minuty czytania
Komentarze

Co Rosjanie nowego nawywijali w przestrzeni kosmicznej, że aż Międzynarodowa Stacja Kosmiczna stała się zagrożona? Właściwie to nic. Mamy jednak do czynienia z ich bezmyślnym wybrykiem z zeszłego roku, kiedy to prężąc muskuły, Kreml naraził istnienie Międzynarodowej Stacji kosmicznej, oraz życia jej załogi – w tym swoich własnych kosmonautów. 

Międzynarodowa Stacja kosmiczna zmuszona do uniku

Międzynarodowa Stacja kosmiczna

W zeszłym roku Rosja postanowiła przetestować system obrony antysatelitarnej na jednym ze swoich martwych satelitów. Pozornie nie brzmi to wcale jak większy problem – ich satelita, niech sobie robią, co chcą. Problem w tym, że po zniszczeniu tego wraku na orbicie pojawiły się jego szczątki. Setki, jeśli nie tysiące odłamków, które zagrażają innym obiektom na zbliżonej orbicie, do których zalicza się także Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, o czym Rosjanie doskonale wiedzieli. Dowództwa Kosmicznego USA gen. James Dickinson skomentował ten akt bezmyślności w następujący sposób:

Rosja zademonstrowała celowe lekceważenie bezpieczeństwa, ochrony, stabilności i długoterminowej trwałości domeny kosmicznej dla wszystkich narodów. Szczątki powstałe w wyniku rosyjskiej rakiety DA-ASAT jeszcze przez wiele lat będą stanowić zagrożenie dla działań w przestrzeni kosmicznej, narażając satelity i misje kosmiczne na niebezpieczeństwo, a także wymuszając więcej manewrów unikania kolizji. Działalność kosmiczna jest podstawą naszego stylu życia, a takie zachowanie jest po prostu nieodpowiedzialne.

To było jednak w ubiegłym roku. Czemu jednak ten temat powraca? Otóż w miniony poniedziałek, czyli 24 października – a właściwie to wtorek 25 października z punktu widzenia naszej strefy czasowej – NASA musiała wykonać manewr wymijający określany jako Pre-Determined Debris Avoidance Maneuver (PDAM), który był związany z kosmicznym śmieciem powstałym na skutek wyżej wspomnianych testów. 

Zobacz też: Wariat opuszcza Roskosmos – USA i Rosja dogadały się w sprawie ISS

Międzynarodowa Stacja kosmiczna zmuszona do uniku – skala zagrożenia

Oczywiście to nie tak, że odłamek pędził w stronę ISS. W takim wypadku zarządzono by przygotowanie do ewakuacji. Chodziło tu jedynie o zminimalizowanie szansy na kolizję z kosmicznym śmieciem. I chociaż Międzynarodowa Stacja kosmiczna nie była zagrożona bezpośrednio, to ryzyko było zbyt duże, żeby je zignorować. Manewr polegał na uruchomieniu pędnika Progres 81 na 5 minut i 5 sekund i nie wpłynął w żaden sposób na funkcjonowanie stacji. Jak możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie udostępnionym przez NASA:

Dziś wieczorem silniki napędowe Międzynarodowej Stacji Kosmicznej Progress 81 odpalały przez 5 minut i 5 sekund w ramach manewru PDAM (Pre-Determined Debris Avoidance Maneuver), aby zapewnić kompleksowi dodatkową miarę odległości od przewidywanego toru fragmentu rosyjskiego odłamka Cosmos 1408.


Odpalenie pędników nastąpiło o godzinie 20:25 EDT
(02:25 dnia następnego według naszej strefy czasowej – przy.autora) i manewr nie miał wpływu na działanie stacji. Bez tego manewru przewidywano, że fragment mógł przejść w odległości około trzech mil od stacji (prawie 5 kilometrów – przyp. autora). PDAM zwiększył wysokość stacji o 2/10 mili w apogeum (ponad 300 metrów – przyp. autora) i 8/10 mili w perygeum (około 1,3 kilometra, czy Amerykanie nauczą się w końcu korzystać z układu SI? – przyp. autora).

Niestety, ale w przyszłości Międzynarodowa Stacja kosmiczna będzie musiała wykonywać więcej tego typu manewrów z powodu tego jednego incydentu.

Źródło: NASA, Twitter, SlashGear

Motyw