USA i Rosja dogadały się w sprawie ISS

Wariat opuszcza Roskosmos – USA i Rosja dogadały się w sprawie ISS

2 minuty czytania
Komentarze

Rosja początkowo odgrażała się Amerykanom, jeśli chodzi o ISS, ale najwyraźniej ktoś poszedł tam po rozum do głowy i zrozumiał, że zaprzepaszczenie wszystkich osiągnięć w przestrzeni kosmicznej nie jest zbyt mądrym pomysłem — do tej kwestii jednak wrócimy nieco później. Z tego też powodu NASA i Roskosmos podpisały długo oczekiwaną umowę dotyczącą lotów na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Tym samym amerykanie znów zaczną  tam latać na pokładach Sojuza.

USA i Rosja dogadały się w sprawie ISS

USA i Rosja dogadały się w sprawie ISS
Może i takich wypadków będzie teraz mniej?

Warto tu przypomnieć, że po zamknięciu programu promów kosmicznych, NASA przez lata polegała wyłącznie na Rosji, jeśli chodzi o wysyłanie swoich astronautów w kosmos. Zmieniło się to dopiero w momencie, gdy crew Dragon od Space uzyskał stosowny certyfikat. Wtedy to firma Elona Muska przejęła część kontraktów, a po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę stała się na tym polu monopolistą. Po tym, jak NASA i Roskosmos się dogadały, to na pokładach Sojuza znów znajdą się miejsca dla astronautów. Z kolei w Crew Dragon do ISS dotrą ich rosyjscy odpowiednicy, czyli kosmonauci. NASA wydało w tej sprawie następujące oświadczenie:

Latanie zintegrowanych załóg zapewnia, że na pokładzie stacji znajdują się odpowiednio przeszkoleni członkowie załogi na czas niezbędnych konserwacji i spacerów kosmicznych. Chroni to również przed nieprzewidzianymi sytuacjami, takimi jak problem z jakimkolwiek załogowym statkiem kosmicznym, poważnymi problemami medycznymi załogi lub nagłym wypadkiem na pokładzie stacji, który wymaga, aby załoga i przydzielony jej pojazd wróciły na Ziemię wcześniej, niż planowano.

Wychodzi więc na to, że głównym powodem takich działań jest troska o bezpieczeństwo ISS, jak i załogi. Agencja powiedziała również, że pierwsze zintegrowane loty odbędą się we wrześniu tego roku. No dobrze, ale w jaki sposób udało się dogadać obydwu agencjom, skoro za rosyjską stoi człowiek, któremu nie tyle brakuje piątej klepki, ile wręcz obręczy, które trzymałyby tę beczkę w kupie? To bardzo proste: Dmitrij Rogozin został odwołany ze stanowiska szefa Roskosmosu.

Co prawda Rogozin od lat podejmował kontrowersyjne wypowiedzi i decyzje, a jego ostatnie odpały to była jazda bez trzymanki, ale przecież Putin docenia ślepo mu oddanych fanatyków. No cóż, okazuje się, że to odwołanie nie jest karą, a… nagrodą. Wedle doniesień Rogozin zostanie przydzielony jako szef sztabu Putina lub jako administrator nadzorujący ukraińskie terytoria, które Rosja zajęła. Miejmy nadzieję, że w tym ostatnim przypadku dość szybko stanie się bezrobotny.

Źródło: Engadget

Motyw