przesłuchania w sprawie UFO

NASA bierze się na poważnie za UFO. Powołano 16-osobowy zespół badawczy

3 minuty czytania
Komentarze

Zabrzmi to może dziwnie, ale rządy niemal wszystkich cywilizowanych krajów, a także agencje kosmiczne i naukowcy problem UFO traktują poważnie, chociaż każde z innego powodu. Mimo to przeciętny zjadacz chleba traktuje to jako formę żartu i teorię spiskową. Czy to oznacza, że oni, w rządzie, chcą, żebyśmy tak myśleli? Oczywiście, że nie. NASA nawet powołała 16-osobowy zespół do spraw UFO. 

Zespół NASA do spraw UFO

UFO

Wszystko tu rozbija się o pewne… nieporozumienie. Przeciętna osoba, słysząc UFO, ma przed oczami zielone/szare ludziki. Prawda jest jednak inna. Nawet gdyby przed kimś stanął mały, zielonkawo-szary kosmita z wielkimi oczami, to nie będzie to UFO – chyba że akurat w momencie obserwacji by lewitował, albo w inny sposób unosiłby się w powietrzu. 

Termin UFO oznacza niezidentyfikowany obiekt latający – nie ma tam nawet mowy o tym, że musi on pochodzić z kosmosu, czy być dziełem obcej rasy/cywilizacji Jeśli więc coś lata, ale nie wiesz, co to jest, to z możesz z czystym sumieniem stwierdzić, że widziałeś UFO, a raczej coś, co dla Ciebie nim było. 

Zobacz też: Chiny odkryły inteligentne życie w kosmosie? Te rewelacje budzą pewne wątpliwości

Problem w tym, że do tego określenia już na dobre przywarła foliowa czapeczka. Dlatego też, mimo że się nim posługuję, to tak naprawdę naukowcy zastąpili je terminem UAP, czyli niezidentyfikowanymi zjawiskami powietrznymi. I to nawet ma większy sens, bo nie wszystko, co nie dotyka ziemi z automatu lata. Istnieje wiele tajemniczych zjawisk atmosferycznych, do których definicja UAP pasuje o wiele lepiej, niż UFO. 

Zespół NASA do spraw UFO UAP

Skoro terminologię mamy już za sobą, to zajmijmy się sednem sprawy. Otóż w czerwcu ubiegłego roku NASA ogłosiła, że zwoła panel zajmujący się kwestią UFO UAP. Agencja podkreśliła przy tym jednak, że nie wierzy w to, że mają one związek z działaniami kosmitów. Jak agencja obiecała, tak zrobiła – chociaż dość długo to trwało. Właśnie został ogłoszony 16-osobowy zespół, który ma się skupić na jawnych obserwacjach i innych danych zebranych przez rząd i prywatne firmy z sektora kosmicznego i powietrznego. 

Tym samym prywatne nagrania, latającego na żyłkach durszlaka nagrywane kartoflem nie interesują agencji. Tak samo jak filmy nagrane przez monitoring jakiejś firmy, gdzie bez napisów nie odróżnimy domniemanego UFO od przejeżdżającego samochodu. Czy odrzuca to masę obserwacji? Tak. Pozwala się to jednak skupić na czymś, co na pewno nie jest głupim żartem, ani próbą zyskania 5 minut sławy. NASA wydała w tej sprawie następujące oświadczenie:

Zrozumienie danych, które mamy wokół niezidentyfikowanych zjawisk lotniczych, jest krytyczne, aby pomóc nam wyciągnąć naukowe wnioski na temat tego, co dzieje się na naszym niebie. Dane są językiem naukowców i sprawiają, że niewytłumaczalne można wyjaśnić.

Skład zespołu do spraw UFO

Zespół składa się z naukowców związanych z badaniem kosmosu, oraz dziennikarzy zajmujących się tą tematyką. Po co ci drudzy? No cóż, rzecz jasna głównie do przedstawiania odkryć w taki sposób, aby uniknąć taniej sensacji komunikatem, który można źle odebrać. Naukowcy często mają tendencję do przekazywania wiedzy w taki sposób, jakby ich rozmówca również znał się na tym temacie, a to w tym przypadku może wywołać panikę, nawet jeśli nie odkryją nic niezwykłego.

Tu warto dodać, że zespół ten jest niezależny od innej grupy badającej UFO, która powstała z ramienia Pentagonu. Ta z kolei skupia się na zagłodzeniach ze strony pilotów wojskowych i wywiadu USA. Tym samym obydwie grupy mają inne obiekty zainteresowań.

Źródło: Twitter, Engadget

Motyw