James Webb po raz kolejny udowodnił, że warto było czekać na niego tak wiele lat. Kosmiczny teleskop uchwycił właśnie Filary Stworzenia, czyli jeden z najbardziej niezwykłych i najpiękniejszych kosmicznych obiektów, jakie kiedykolwiek ludzkość dostrzegła. I chociaż kosmiczny teleskop Hubble`a zrobił to samo znacznie wcześniej, to różnica jakościowa pomiędzy tymi fotografiami jest kolosalna.
James Webb sfotografował Filary Stworzenia
Filary Stworzenia, jeśli chcemy użyć romantycznego określenia, które jednocześnie oddaje stan faktyczny, to gwiezdna kuźnia. Fanów serii Star Wars: Knights of the Old Republic muszę jednak rozczarować: nie powstaje tam potężna armia droidów bojowych dzięki ciemnej stronie mocy – po prostu, tam rodzą się gwiazdy.
Bardziej przyziemnym opisem będzie to, że mamy tu do czynienia z mgławicą, czyli wielkim obłokiem pyłów i gazów, w którym na skutek oddziaływania grawitacyjnego w bardziej zagęszczonych regionach formują się protogwiazdy, które z czasem mogą dołączyć do grona gwiazd ciągu głównego.
Ich rozmiar jest natomiast czymś, co wykracza poza nasze ludzie pojmowanie przestrzeni. Wyobraźcie sobie chmurę tak wielką, że zmieściłby się w niej nasz cały Układ Słoneczny i układ Proxima Centauri, czyli nasz najbliższy sąsiad. I to bez zmiany odległości między nami. A konkretniej? No cóż, filary mają około 4-5 lat świetlnych przekątnej i 4 lata świetlne wysokości.
Zobacz też: James Webb łączy siły z innym teleskopem – efekty są nieziemskie
Wróćmy jednak do zdjęć. We wstępie wspomniałem, że teleskop Hubble`a również sfotografował Filary Stworzenia. NASA przygotowała porównanie obydwu obrazów. Jak widać, różnica jest kolosalna:
Jeśli to jednak dla Was za mało, i chcielibyście móc obejrzeć Filary Stworzenia w pełnej rozdzielczości, to NASA udostępniła także taki plik. Przygotujcie się na naprawdę olbrzymią i piękną grafikę – to coś, co naprawdę warto pobrać.
Źródło: webbtelescope, NASA